poetyka yposiadania ^C7.y\\ odczy\,ama) }es\, mna OÓ. poetyk \>a^SŁl mówionej z pamięci. Znakomicie to uchwycił J.P. Sartre w Słowach:
„»Chciałbyś, kochaneczku, żebym ci poczytała? O wróżkach?« Zagadnąłem z niedowierzaniem: »To tam w środku są wróżki?« Słyszałem już nieraz tę bajkę, matka opowiadała mi ją często przy toalecie porannej (...) słuchałem z roztargnieniem opowieści znanej mi aż nazbyt dobrze (...) zamieniałem się w słuch li tylko dla jej głosu, lubowałem się w niedokończonych zdaniach, słowach zawsze spóźnionych (...). Anegdota stanowiła tylko dodatek, służyła za więź jej solilokwiom (...). Teraz: posadziła mnie naprzeciw siebie, na moim krzesełku, nachyliła się, opuściła powieki, przysnęła. Z jej twarzy posągu dobył się głos gipsowy. Straciłem głowę: kto to opowiada? co? i komu? Moja matka stała się nieobecna; ani jednego uśmiechu, żadnych znaków porozumiewawczych, znalazłem się na wygnaniu. A ponadto nie poznawałem jej mowy. Skąd czerpała tę pewność siebie? Zrozumiałem -po chwili — to przemawiała książka. Zdania, które z niej wychodziły, przejmowały mnie lękiem: były to naprawdę stonogi, roiły się od sylab i liter, rozciągniętych dyftongów i wibrujących spółgłosek; śpiewne, nosowe, pocięte pauzami i westchnieniami, bogate w nieznane słowa zachwycały się same sobą i swoimi meandrami nie troszcząc się o mnie — niekiedy zanikały, nim zdołałem je zrozumieć (...) Stanowczo mowa ta nie dla mnie była przeznaczona. Anegdota zaś wystroiła się odświętnie: drwal, dr wałowa, ich córki, wróżka i wszyscy ci skromni ludzie, nasi bliźni, nabrali majestatu”.
Z biegiem czasu, gdy bohater czytał już samodzielnie:
„(...) polubiłem to naciśnięcie sprężyny, które wyrywało mnie samemu sobie (...). Opowieści prefabrykowane jąłem przekładać nad improwizowane; stałem się czuły na niezmienne następstwo słów — powracały przy każdej lekturze te same i w tym samym porządku, czekałem na nie. Postacie, które w bajkach żyły na los szczęścia, zdobywały tutaj swoje losy. Byłem na Mszy, brałem udział w wieczystym powrocie imion i wydarzeń” 39.
Wypowiedzenie bajki w książce zostaje ponadto utrwalone w systemie znaków graficznych. A repertuar tych znaków w książce obrazkowej jest bogaty: od książki wydrukowanej zwyczajnie, w zgodzie z przyjętym systemem typograficznym, powieści z ilustracjami, do książek n a-p i s o w y c h (termin: H. Markiewicza 40), w których poszczególne litery, wyrazy nie są przezroczystymi przekaźnikami sensów, ale same uczestniczą w systemie znaków semantycznych i symboli.
Książka obrazkowa, której ekstremem jest narracja obrazków samych, bez słów, nie jest opakowaniem dla tekstów literackich, nie jest czymś wobec literatury, ale sama przynależy do struktury tekstu. Książka obrazkowa — jak to już mówiliśmy — jest sposobem istnienia tekstu literackiego dla dzieci, można by ją nazwać, przyjmując inną orientację wyznaczników typologicznych, gatunkiem literackim.
40