ATAWIZM
(M H. i A.
Popadłem w odpowiedzialność, przepraszam bardzo. Dlatego wyjechałem wcześniej; nie dlatego że bałem się ponownie mocować z Panem na rękę, to jest dać rewanż, i nie dlatego że nie do końca dogadzała mi konwencja.
Ale gdy Pan po prostu zadał ból fizyczny towarzyszowi mej podróży, nie mogłem zostać obojętny.
Myślałem, że i mnie bez trudu zdoła Pan wyłamać rękę po przechyleniu jej i dociśnięciu (patrząc od Pańskiej strony, w lewo) dłonią, czy może całym przedramieniem do blatu stołu. Lecz nie, los chciał inaczej - to moja ręka przegięła, patrząc od mojej strony, Pańską w lewo, przegięła ją po dwakroć (bo pierwszym razem zacząłem, twierdził Pan, za wcześnie), a bój nasz odbył się w zmąconej nieco przytomności postronnych obywateli obojga płci, wśród których mniejszość stanowiła płeć odmienna od Pańskiej płci, i mojej, albowiem nawet my, tacy waleczni, posiadamy płeć.
A więc
choć nie udało mi się w pełni pomścić udręki mego towarzysza, ani też zaspokoić Pańskiej woli zwycięstw, uważam dzień
poprzedzający nasze zapasy nocne-dzień pełen barw, bogaty i przyjemny chociaż spędzony w całkiem Czarnej Sali, sali nad restauracją, a może obok restauracji, przyjemny zwłaszcza dla mojego towarzysza i tym samym dla mnie-za dzień spełniony, jeden z dni, po których bez niechęci wraca się do obowiązków.