„Symbol to taki przedmiot, który przez swoje własności odsłania i uobecnia [odbiorcy] pewną dziedzinę egzystencjalną, szczególnie wartościową
w indywidualnym przeżyciu.”
Podobnie scharakteryzowany jest symbol w Słowniku terminów literackich (1988): symbol „jest znakiem treści głęboko ukrytych i niejasnych, mającym za zadanie kierować ku nim myśl czytelnika [odbiorcy]. Cechuje się chwiejnością i zmiennością znaczenia. Zauważmy, że cechy tak rozumianego symbolu stoją w jawnej sprzeczności z symbolem ujmowanym jako znak arbitralny (por. punkt a), przy którym ścisłość i określoność treści stanowią cechy niezbędne.
W sumie więc symbol w rozumieniu kulturowym może być konkretnym przedmiotem lub zjawiskiem, natomiast sfera, do której odsyła, ma charakter abstrakcyjny, stanowi pewien złożony konstrukt pojęciowy.
(4) Niejednolicie rozumiane jest również w tradycji semiotycznej pojęcie indeksu (wskaźnika). U Peirce’a typ znaku określany jako indeks, przeciwstawiony ikonom (opartym na związku podobieństwa) i symbolom całkowicie arbitralnym (opartym na konwencji), charakteryzuje się związkiem styczności z signatum (obiektem oznaczonym), współwystępuje z nim na zasadzie relacji przyczynowo-skutkowej. Jest więc bliski temu, co w innej tradycji semiotycznej określa się jako oznaki i symptomy.
Cecha współwystępowania znaku z obiektem oznaczonym stała się zapewne podstawą wykształcenia się nowego znaczenia terminu indeks, używanego we współczesnej lingwistyce. Jest on mianowicie rozumiany jako znak okazjonalny, informujący w obrębie sytuacji, wskazujący na pewne elementy obecne w zasięgu przestrzennym osób komunikujących się. Przypomina pod tym względem drogowskazy, które również pełnią funkcję wskazywania w obrębie określonej sytuacji.
W języku naturalnym taką funkcję pełnią przede wszystkim zaimki wskazujące (typu: tu, tam, to, on, ten, tamten itp.), mające sens sytuacyjny. One też określane są mianem wyrażeń indeksowych.
(5) Na koniec omówmy jeszcze pewne trudne problemy związane z pojęciem konwencjonalności. W przedstawionej tu klasyfikacji znaków utożsamiliśmy, nieco upraszczając, znaki konwencjonalne z sygnałami, czyli znakami zamierzonymi przez nadawcę w celu przekazania
20 pewnej informacji. Dla konwencjonalności istotna jest jednak nie tyle
zatnierzoność znaku (bycie sygnałem), co jego społeczne ustabilizowanie w określonej funkcji, a więc oparcie związku między signans i signatum na pewnej konwencji, tzn. przyjętym społecznie zwyczaju (lizusie, umowie). O samym pojęciu konwencji, kluczowym dla semiotyki i kultury, szerzej mowa jest m.in. w książce M. Grochowskiego (1993), w której omówiona została również literatura na ten temat.
Oddzielenie cechy konwencjonalności znaku od zjawiska celowości, zamiaru przekazania informacji (bycia sygnałem) widoczne jest szczególnie' wyraźnie w sytuacjach, gdy nadawca, chcąc celowo przekazać pewną informację, wytwarza symptom, np. przybiera znudzoną minę, czy ziewa, chcąc okazać brak zainteresowania, zostawia jakiś przedmiot po to, by odbiorca domyślił się jego uprzedniej obecności w danym miejscu, itp. Odbiorca ma do czynienia ze znakiem naturalnym (symptomem, ob-lawem, śladem), który został celowo przez nadawcę wytworzony. Inna rzecz, że celowo nadawane symptomy mogą się z czasem konwen-i jonalizować. Zachodzi to chyba w wypadku ekspresji twarzy: ruchy brwi, ust, początkowo będące naturalnymi przejawami pewnych stanów psychicznych (zwłaszcza emocji), z czasem stają się ich konwencjonalnymi znakami i, jak wszelkie znaki konwencjonalne, mogą informować fałszywie, co oddają wyraźnie określenia typu fałszywy uśmiech, udawane ■ dziwienie itp. Na temat „mowy twarzy” jako pewnego systemu znaków mowa jest w książce A. Wierzbickiej o kulturowym uwarunkowaniu uczuć (1999a).