372
Teorie litcrulilll)
„dobra” krytyka literacka, jedyna, o jaką może tu chodzić, /akluill akt, sygnaturę lub kontrsygnaturę, odkrywcze doświadczenie ji, /« zyku, wpisanie aktu lektury w pole czytanego tekstu. Tekst ten ulu je się nigdy całkowitej „obiektywizacji”19.
Czy jest coś poza tekstem?
I wreszcie zarzut trzeci: dekonstrukcja wszystko sprowadl a tu. Zarzut ten wynika najczęściej z dosłownego odczytaniu /<luul(^ dzianego na marginesie rozprawy o Rousseau: „nie ma nic pozu trkffl
Zarzut
immanencji
Derrida -Baudrillard
Świat jako tekst
czej, dosłownie: „nie ma poza-tekstu”, albo - jak w polskim tłumaczeniu -„poza-tekst nie istnieje” {il riy a pas de hors-texłe)}°. Zwykle pojmuje się to tak, że istnieje jakaś uprzywilejowana sfera tekstów, książek, szczelnie odgrodzona od „reszty” świata, i że nie ma przejścia od tekstu do rzeczywistości. W takim ujęciu dekonstrukcja okazuje się pochwałą doskonałej immanencji. Zamknięci jesteśmy, powiadają krytycy Derridy, w świecie bez wyjścia, więzieniu
języka, w którym sensy plenią się bez opamiętania na wszyslkld ga do rzeczywistości została bezpowrotnie zamknięta. Nic mfl| go świata wyjścia na zewnątrz, bo wszystko niknie w slcr/o W skończonych odniesień i nie pozwala wyjrzeć poza misirrnl* znaków. W tym magicznym świecie odpowiedniości nic mu W dotrzeć moglibyśmy do źródła, i nie ma nadziei na scalenie jajfl su. Na mocy takiego rozumienia dekonstrukcja staje się w ocali zofiąpar excellence postmodernistyczną, zaś Derridy nic nic nV my—Jeana Baudrillarda i jego teorii fałszywych wizerunków W nie zastępujących prawdziwą rzeczywistość.
Tymczasem Derrida mówi coś całkiem odwrotnegol I" ty znamiona „tekstu”, co oznacza, że - mówiąc w dużym, < In >ć ilf J cie - w doczesnym życiu ostateczny sens, którego bliskości I ( my, nieustannie nam się wymyka i zawsze jest nic w porę, p i n kladnie. Mówiąc inaczej: jeśli Derrida mówi o świecie juki ■ n Ui że, że człowiek nie może się w jego granicach zamknąć, gdyż )< gil I jest nieustanne rozrywanie granicy naszego doświadczeniu I Mlfl
■ u,n\a pas as hiIN\ tt* nieje poza-tekst", slyimu Derridy z O^nitiiiitnhiyn, I MHH sporo nieporozumiró. W terackiej oznacza ono lyl^V żadne słowo luli zdania, kffl umieścić poza jukiinMtffjS i w ten sposób utrwalić |t* mi słowy, zawsze in:iiit)| konstckstualizacji »|i iwa, I tu, która zmieni i> li /na|
U
" Ibidem, #. 199.
J Derrida, Ogramtito/ogii, tłum. II liuitHuluk, Wuni/uwu 1999,» < 1 /
■ rozumianą sferę immanencji. Zacytujmy dla przykładu taką oto wy-fetrgo Derridy:
■Itnto lub kontekstu, jakim się posługuję, obejmuje, a nie wyklucza taywistość, historię. [Tak] jak to rozumiem, tekst to nie książka pita się w woluminie umieszczonym w bibliotece. Nie zawiesza Mienia - do historii, do rzeczywistości, do bytu, zwłaszcza zaś do Hkn<', tym bardziej że mówiąc o świecie, o rzeczywistości, że za-hwMH • i v i 'iie w doświadczeniu, a więc w ruchu interpretacji, któ-lloiiM iii uje je zgodnie z siecią różnic, a zatem i odniesień do in-Ittl l pewnością przypominam, że inność (różnica) nie daje się wy-'W.c
Mediatyzowane
doświadczenie
rzeczywistości
1k wrilliif; Derridy, wpisa-■ VV nlc.lmiu zony łańcuch “jt »|u .« 11. ,u /na. zenie za-^HStUiiIi/owane, włączo-L którym nic ma kontro-Uftl il me bezpośrednio sa-
i l '■ i rida? Po pierwsze, że tekst i świat wcale się nie wykluczają, al-p In umowna nazwa dla rzeczywistości, której nie sposób doświad-B** pośrednictwa interpretacji (z czego wynika, że każde doświadczenie ma charakter interpretacji). Po drugie, że interpretacja owa ma charakter odniesienia do czegoś innego niż ona sama, niż jej podmiot, że między nami a światem rozpościera się różnica, której nie sposób się pozbyć. Nie są to tezy szczególnie bulwersujące. Istotne są jednak ich konsekwencje, albowiem wynika z nich niedwuznacznie, lam., to ów sens nigdy nie jest dany bezpośrednio, w intuicyj-Innym oglądzie (jak twierdzą fenomenologowie), lecz za-nviii'| zapowiedzi, obietnicy, której nigdy do końca spełnić nie |*dnak strony, skoro ów sens dany jest w zapowiedzi lub obiet-Jfa nlr możemy do owego transcendentnego sensu się nie odno-Hi I nir szukać. Innymi słowy: w perspektywie dekonstrukcyjnej ^Bfar.cm koniecznai nieskończona.
Konieczność
interpretacji
■ftyido' 11 yy omówione właściwości dekonstrukcji. Jak widać, ■łńwny nacisk na inwencję, afirmację i transcendencję. Dekon-Br/i /cmeiii, lecz, poprzez wynajdywanie nowych sposobów do-
........ | u zyszlości, nic prowadzi do nihilizmu, lecz opiera się
41*1 iliimaejl zdarzenia, nie zamyka nas w świecie tekstów odsc-ttulaia, lecz podkreśla interpretacyjny charakter wszelkiego do-' la/ I »' u ul.i:
PB^Whiii „Inkuleni", zakłada w sobie wszelkie lak zwane rzeczywis-linliili 4tm, hlMoi yi zne, sorjomstytiu jon.ilne simki my, słowem: wszel
P»i 111 ■ ml.....nu i I'-'.......i. m o-, •. v \ / \ 11.1 < odniesienia
■Bynm gowane lub zawarte w książce, jak ludzie utrzymują, lub