tU-\
2.
3.
4
i
4.
;
-a r^bo^''t ^ ^
(lyocU^fr rć^noU^oUA)
* , ,. » #. ^Al/., >■, ,..... /wt
“W * yy
Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią r s-u4/' ’ ^ ** -
Niedaleko, pod białym słońcem, za zielona gwiazdą. żyli_Staloocy|szczęśliwie, krzątliwie, śmiało, bo niczego się nie bali:łani kwasów rodzinnych^arri; zasad tradycyjnych,j^nr myśli czarnych, ni nocy białycn, materii i antymaterii/ bo mieli maszynę maszyn/umajoną, nakręconą zębatąli ze wszech miar doskonal ą^mieszkali sobie w niej i na niej, i pod nią i nad niąjbo oprócz niej nie mieli niczego -j wpierw atomy uciułali, potem całą zbudowali.Ja jak który nie pasował, to go przerobili - i było dobrzd^ Każdy Stalooki miał swoje gniazdko i kontakcik. i każdy robił swoje, to znaczy - co chciał. |Ani rządzili maszyną ani maszyna nimi.) tylko tak sobie razem pomagali. Jedni byli maszynowcami, inni maszynistami! jeszcze inni maszynalami; i a każdy miał własna maszynistkę./Roboty mieli moc,{raz potrzebna im była noc,|a raz dzień albó zaćmienie słońcą ale rzadko, żeoy się nie sprzykrzyło Przyleciała raz do białego słońca za zielona gwiazdą kometa-kobieta., rodzaju żeńskiego, bardzo okrutnego.|cała atomowa, tędy i owędy^tu głowa, tam ogon w cztery rzędy, strach patrzeć - taka sina, a cyjanowodór - przyczy nami rzeczywiście rozszedł się odór okropny j| przyleciała i zaczyna: Najpierw -powiada - pochłonę was płomieniamija potem się zobaczy.
S. Lem: Wyprawa piąta A, czyli konstrukcja Trurla. W: Tegoż: Cyberiada.
tt ^ jLo tLo'1^ vT< ? 4
->■* zo r i cło ^rvrv<.
Orszulo moja wdzięczną gdzieś mi się podz^ają? >- . -ty\ , oL/
W którą stronę, w którąś sie krainę uc|ała? a £ ^ H. _
i iU/L0. 6 U
Ta mi rzecz barzo niemiła Iżeś mię tako postraszyła;
By była co przykrego przemówiła. Zerwałaby się we mnie każda żyła; Nagle by mię umorzyła I duszę by wypędziła.
s
</
Czy ś ty nad wszytki nieba wysoko wniesiona I tam w liczbę aniołków mały ch policzona?-!
Czyliś do raju wzięta? Czyliś na szczęśliwe Wyspy zaprowadzona? Czy ci przez teskliwe Cliaron jeziora wiezie i napawa zdrojem Niepomnym, że ty nie wiesz nic o płaczu mojęm?
J. Kochanowski: TrenX
3 • A.vO" ckM '•'*'* **V^ C<* Ł
1. Jako oliwka mała pod wysokim ąadgm_
2. Idzie z ziemie ku górze macierzyńskim śladem,
3. Jeszcze ani gałązek, ani listków rgdząc,
4. Sama tylko dopiro szczupłym prątkiem wschodząc:
5. Tę, jeśli, ostre ciernie lub rodne pokrzywy.
6. Uprzątając, sadownik podciął ukwapljwy
7. Mdleje zaraz, a zbywszy siły przyrodzonej
8. Upada przed nogami matki ulubionej;
9. Takci się mej najmilszej Orszuli dostało:
10. Przed oczami rodziców swoich, rostąc, njalo
11. Od ziemie się co wznios wszy, duchem zaraźliwym
12. Srogiej Śmierci otchnioną rodzicom troskliwym _
13. U nóg martwa upadła. O zła Persefono,
14. Mogłażeś tak wiele łzam dać upłynąć płono?
J. Kochanowski: Tren V
\
r v t 1
^ &)
9^4,. ,
>
A
(Octt. orf,
5. Wesoły jak dziecko,
Jak zbójca krwi chciwy,
Odważnie, zdradziecko, Jf L _
Bój zaczął myśliwy. ^ -l ~
A. Mickiewicz: Dziady, cz. I
*7 -|J-
5 i _ /_ _