intencje. ■ nawet - realne działania. Co najmniej od czasów Guy Dcborda i jego Społeczeństwa spektaklu, a w rzeczywistości pewnie od Platona i Arystotelesa, wiadomo, ze takie myślenie jest naiwne i mija się ze stanem spraw. Polityka w swej znacznej części, jeśli nie wręcz w całości jest przedstawieniem polegającym na oddziaływaniu na innych poprzez odgrywanie określonych scenariuszy i tworzone wyrazistych postaci. Używanie określenia „spektakl*, czy „teatr" w funkcji pcjotaiywu nie ma więc sensu i niczego o opisywanym zjawisku nie mówi. co najwyżej demaskuje brak świadomości mówiącego.
Tym bardziej jest to prawda w odniesieniu do polityki polskiej i polskiego Życia zbiorowego, które od wieków istnieje i rozwija się poprzez perfonnanse. Kłoś. kto czyni Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego zwolennikom zarzut z tego. Ze konstruują przedstawienie polityczne, albo nie rozumie kultury, w której Żyje. albo tcZ - co się wszak zdarza - działa ze złą wolą i przekształca w oskarżenie coś. co jest zasadą akceptowaną i realizowaną przez wszystkich aktorów naszej politycznej sceny. Zamiast przerzucać się takimi pseudoinwektywami. lepiej poważnie myśleć o tym. co wydarzyło się po 10 IV 2010 jako o dramacie i przedstawieniu, bo właśnie dzięki temu - jak mi się zdaje - można dojść do pewnych konkluzji, które wymykają się komentatorom narzekającym na „groteskowy spektakl**.
Oczywiście szczegółowa analiza tego wielkiego całorocznego cyklu wymaga o wiele więcej miejsca i czasu niż te. którymi dziś dysponuję. Przedstawię więc Państwu jedynie zarys tego, co jawi mi się w tej chwili jako pięcioaktowy dramat z kolejnymi kulminacjami kolejnych masowych przedstawień publicznych.
Akt 1: Teatr żałoby
Zawiązanie akcji: katastrofa i całą seria zbiorowych działań, które wydawały się spontaniczne, choć w rzeczywistości były powtórką reakcji na śmierć Jana Pawła II. Oczywiście potrzeba wyjścia z domu i uczynienia czegoś w wielu wypadkach na pewno wynikała z autentycznego poczucia szoku, ale już formy tego. co się czym. były całkiem dobrze znane i przećwiczone, co sprawiało, że w tej fazie dramatu dominowały działania o charakterze rytualnym, odwołujące się do tradycji żałobnych/ Oczywiście, co świetnie widać na filmach dokumentalnych zarówno Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego, jak i Artura Żmijewskiego, zbiorowość już wówczas była mocno podzielona a emocje polityczne wprawiały ją w stan gorączkowego napięcia.
S