DSC05653

DSC05653



IG

ocalała przód zamachem kalamburowym i podejrzy-Wftinv go stal o. io z fantazji własnej wyszło, co za rzeczywistość tego rodzaju udaje. Staropolskiego humoru, jakim sobie szlachta posiedzenia słodziła, szydząc z Mazurów i Rusi, łyków i żydów, bab i golców, kopalnia to nieprzebrana. l'o dwu zgórą wiekach odżyło na iwh kartach społeczeństwo dawne, zmartwychwstało w oczach dziwowidzów dzisiejszych a z nimi i poeta sam. co dobrze o tein wiedział, o tej wiecznej po sobie pamiątce:

Ze wszystkimże się mamy oraz zawrzeć w grobie?

Nie wadzi, ile tyle zostawić po sobie!

Dusza w niebo; robakom ciało w ziemię żerem;

Niech imię jego żyje po człeku papierem,

Bo kamień i żelazo z kruchymi makuchy Czas równa. Trzyma świata sam papier pieluchy.

Już w Ogrodzie opracowywał poeta sentencje moralne, przysłowia łacińskie i nasze, i lo nieraz kilkakrotnie, naciągając zdanie to do stanu i wieku, lo do duszy i ciała. I nasunęła mu się myśl, gdy przy słabnącej fantazji i większem zasępieniu widnokręgu nowych fraszek tworzyć niemal zaniechał, aby w podobny sposób, coraz inaczej, opracować cały zbiór sentencyj, maksym, przysłów: dla moralizalora, a w tym odczuwał powołanie własne, najbardziej nęcące zadanie. Jak zawsze, obrał ^obie łacinę przewodnikiem i oporą: ulubiony od dzicińslwa autor, Erazm Ro lenia mczyk, czczony jako deista a wróg praktyk i sporów dogmatycznych, zebrał i objaśnił w olbrzymim tomie (drugim dziel zbiorowych^ adagia klasyczne, wytłumaczył każdego znaczenie, użycie, pochodzenie, i z lej to księgi wybierał Po-frnzv dr°"r ,,prz>‘P°"i^i«. I. j. przysłowia aU)0 , dU obsWr»ego ich omówienia, przystosowania

CZaSUmiCjSCa- <l0 Zk'mi' nieba, pickta.

r U * . H


0(1 W1U do dziesięciu rozmailych sposobów wv-,dU Wlaczai^- Nazwał olbrzymi len zbiór M araliami. planował go na skalę nadzwyczajny lecz imierć kres założyła. I lu myślał o odmianie; wplatał więc osiadania, dawne z Ogrodu lub nowe, lecz przeważa nieskończenie moralizacja, kazanie, przeciwstawiające się umyślnie i świadomie kazalnicy spółczesnej, bawiącej uszy próżnymi gadkami, ciekawostkami, zamiast dzielny nauką. W ięc do sumienia przemawia, nie pobłaża nikomu i niczemu, prawdę zamaszysto głosi, nie schlebia, wytyka wady, głównie i duchownym. Coraz straszy piekłem, mękami, wiecznością, sądem ostatecznym, jako najskuteczniejszym środkiem, i pojąć nie może, że ten strach nie działa. Obok duchowieństwa nie szczędzi wyrzutów braci i jej niemądremu, samolubnemu uchylaniu się od obowiązków. Powtarza się nieskończenie, zrzędzi; zapomina, eto sam drugim, kaznodziejom głównie, wytykał, że nie w ich mocy uszy nasze, że zby-tnucm gderaniem i gadatliwością starczą odraża, ależ on pisze dla siebie i tą wymówką może ujść nagany Włada jak zawsze językiem po mistrzowsku, lecz łatwość wysłowienia także go do wielomówności pociąga a w trudny szyk słów lak się włożył, że ani *lba. czy tez czytelnik za nim podąży. Pociąga barwnością stylu, ale miejscami blade, banalne zdania oskarżają o brak samosądu, krytyki: coraz widoczniej chyb paniu sil: opuszcza go świeżość. \ ifc me ^    ,

Uibl. Nur. Nr. 19 (W. Potocki: Wlcrvo>


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSC05653 (5) 16 ocalała przed zamachem kalamburowym i podejrzy-wamv go stale, że z fantazji własnej
Prawko Obijania Przod Adnotacje urzędowe Właściciel tego pozwolenia ma prawo do robienia tego co mu
DSC05673 men ty etnograficzne, z drugiej zai staranniejizego otarcia go z narzutów mnorodnycb, w szc
22 (364) as śniejszą o nim wiadomość jest podejrzany, a uznanie go za autentyczny wymagało by datowa
skanuj0009 (405) IM..    jg a wv) xU&. -4 i- ?ya>lo-1 fioŁ-HyulA 1 iii -i- łud
skanuj0009 (448) — 85 — ZARYS WIEDZY O TURYSTYCE Napięcia, konflikty, toczące się wojny, a także zam
skanuj0014 (110) ig*SSI ierę. jest przej-Bkszość z nich rtaóre bakterie fca w stanie ich tae transpe
skanuj0023 (95) Ig Ug j liJki 1: ?
skanuj0024 (61)
skanuj0043 (69) ° tiitcaa Stu;. -ig-J fy/jdZy} // ^    ^itnaupuxx^ wnionHiucC zhiiyru

więcej podobnych podstron