i , mać cos ukrytego, co na sercu zarzy,
k , J,,aca niclormna cichu.
1 słowa ucina . tęskni . wzdycha.
! W zbteszy już .O irw°klw Na co ow odpowie, r ć-, ,a pos.riegain. A mech nu bogowie S^k m.loscmn - widzący tę dusz, b' , „ ...i,. Strapiony, ledwie sam me musze
ZgfZ płakać. Jeśli co jednak masz ludzkości,
Śliczna dziewko, powiedz nam co te, doleglosci S przyczyną, abo cię po głuchym tym lesie. Ludziom rzadko bywa ym, za btad ślepy mesie. 2t:bvni, słysząc, nie tylko spoi się użalili, tle bvm ci, w czym możem. radź, usluzyh«.
»Mala się wam - odpowie - korzyść stąd zawiąże
O! namilsi pasterze, co mojej tej ciąże I troski dolegliwej własną jest przyczyną.
Acz to widzę - czym ludzie sami tylko słyną Przed wszytkiemi zwierzęty - żeście są z pojrzenia Obyczajni i ludzcy, którzy bez wątpienia Od śmierci mię zbawili i dotąd żyć dali,
Nawet mi tę ochotę znaczną pokazali.
Zaczym dość wam uczynię, że - ktom jest i ze mną Co się dzieje - opowiem, nie żebym daremną Chwałą się unosiła abo swój dawniejszy,
Który mi jest nad tysiąc śmierci okrutniejszy,
Rada żywot wspomniała, ale - co jest w mocy Teraz waszej - doznała od was w tym pomocy Przyjacielskiej i szczerej, jakobym z tych cieni Okropnych się dobyła i Belize, ksieni W klasztorze cnej Junony, - końca swojej doli Doszła zamierzonego«. - Wtymże im powoli Pocznie wszytko powiadać, jakie wprzód zadatki, Jeszcze będąc w żywocie Andronijej matki,
Do gotowej z Wenerą nieprzyjażni miała, tym więcej, gdy na jej miasto najachaia Świeżo upodobane. Więc co z tej przyczyny Ją Potkało , ze w te dziwne gdzieś krainy,
Oczom ludzkim ukryta i mowom dotkliwym, zyaotem .się sforcując na pól nieszczęśliwym
musiała Na koniec. uU. Iri,.
Ukrywszy W tej nocy p,*d
Kybuw lu przyprowadzi t:« ka-dy m6w«, '
Jako perty wschodowc z oczu łzy uczyła * ’
Abo gdy na Meroi deszcz kropimy 2rom Upaloną Syrenę. Tak się spół i oni Płaczem jej poruszeni na wosk rozpływali.
I ludzkości nic mogąc utrzyma* się dalej
390
Mowniejszy z nich Danteo: »Tak cię żałujemy
Z serca, piękna dziewico, że się nic możemy
Patrz! - i sami utulić. Jakoż z skały twardej
Byłby, wierzę, abo się między lwy i pardy
Gdzie uchował, kogo by, żałosna ta cera
Twoja nie poruszyła. Ile że ta sfera
395
Pod niebem się obraca nie według naszego
Cyrkla i fan ta żyje j, - co zamierzonego
Stamtąd, musiem przyjmować. Od nas dosc mieć na tym,
Żcć pomyślnie życzymy, i jakobyś zatym,
400
Znalzszy odpoczynek, tak chwalebnych progów Doszła prędko, łaskawych prosiem o to bogów Jednak drogi co się tknie, wprawdzie że ją wiemy,
Ale się tam przesuszać i sami nie śmiemy Dla zwierząt jadowitych, których, jeśli kędy,
Tedy w tej okolicy moc niezmierna wszędy,
405
Tak, że ledwie minutę mamy którą czasu,
Kiedy byśmy abo wręcz dużego zapasu Sami nie mordowali, abo ci się z nimi Psi naszy nie wodzili. Czego dotąd swymi Że oczyma nie widzisz wielka to nowina.
410
Zaczyni w takim obrocie będąc co godzina,
W siłach juz ustawamy i błahe te proce Strzelać ich nie nadążą A co nam wysoce Ważyć sobie potrzeba i bez wątpliwości Dobrotliwych przyczytać bogów opatrzności,
Gdyby się nie przebiegał jeden tu młodzieniec W białym lekkim teleju, wawrzynowy wieniec Mając świeży na głowie, a z biodr opuszczony Luk , kołczan z strzałami dawno by obrony Nasze te nie zdołały. Wiedzieć nic możemy
55
415