PODSTAWY
wsparcia, w bagnie dotychczasowego życia, może cierpiąc i męcząc się ziobfl i życiem. To jest niejako pierwsza płaszczyzna pytania.
Odpowiedzią w tym miejscu może być tylko Jedno: w najodpowiednlljszyifl momencie (oczywiście dla każdego innym). Ba, łatwiej powiedzieć niż tozrealKl zować. Skąd niby wiedzieć, że to właśnie ów moment? Nie pozostaje nic inncgfl jak tylko dać się ponieść życiu, rzec by można — dać się poprowadzić przez Rciltfl Rozmaitymi drogami, właściwie nie powtarzającymi się, choć niejednokrotnifl podobnymi u wielu ludzi. Ale najważniejsze to nie przeszkadzać. Jeżeli coś mówi idź, jeżeli okoliczności skłaniają, żeby pójść, to przez zwykłą przekorę nie mdfl nie. Bo może to właśnie ta okazja, ten moment. A okazje nie lubią się powtarzać.
Każdy z nas się rozwija czy z tego zdaje sobie sprawę, czy też nie. I chodjH pozornie tego nic widać, to jednak ten proces się dokonuje. Co więcej, V każ* I dym momencie naszego życia, na jawie i we śnie. Należy, zamiast poddać się £ biernie życiu, zacząć go obserwować. Obserwować siebie. Ci, którzy tego prdbifl Ją często widzą, jak wielkie niekiedy zmiany dokonały się w nich w przeciągu kilku lat. Jeżeli nauczysz się obserwować siebie, wybierzesz moment co do Reiki 1 bardzo trafnie. Oczywiście są też okoliczności, które niejako nasze wnętrzem* I rzuca, abyśmy podjęli tę drogę. Bo jeżeli żyjemy powierzchowniej bez wgłębittjfl i świadomej analizy swego życia, to nasza świadomość niejako sama pcha nas w w kierunku Reiki.
Najczęściej takim impulsem dla wielu adeptów jest konieczność pomocy jj>* 1 bie samemu w różnych, niekiedy trudnych dolegliwościach. Tacy ludzie przyHB mują dar Reiki Jako dar uzdrawiania. I ów cud się dokonuje. Ale najważnieJ^^H że by! ów impuls. Bez niego nie kiwnęliby palcem. Nie mieliby motywaęjyfl Inni czynią podobnie, ale z chęci pomocy innym. Bo to niby doskonała meto* I da, bo naturalna, bo skuteczna. Szczególnie ta motywacja rośnie, gdy są ci ludzie I po serii zabiegów, które im skutecznie pomogły.
Trzecia grupa to ci, którzy świadomie podjęli decyzję (tych jest najmniej), bo I coś z wnętrza, nie do końca sprecyzowane, pchało ich na seminarium. Wcze* I śniej coś tam słyszeli, często mieli wątpliwości lub nawet byli przeciwni Reiki, ale I mimo to podjęli wyzwanie. Jakby podświadomie czując, że to Jest właśnie to, I czego przez lata szukali.
Wreszcie ostatnia grupa to ci, którzy trafili przez ciekawość. Bo ktoś im coś opowiadał, bo przeczytali w gazecie. No więc, aby zaliczyć kolejny kurs, pójd$j I często dochodzą. Co więcej, to właśnie ów moment. Jeżeli trafią na dobregtjffl nauczyciela, to szybko zorientują się, że ich przyjście było nie tylko celowe, ale wręcz bardzo dla nich korzystne.
Osobiście należałem do tych, którzy ciągle czegoś szukali, a szczególnie w zakresie uzdrawiania i filozofii życia w ogóle. Wśród wielu zajęć, z których coś tam ledwie zostało, pojawiło się słowo Reiki. Początkowo, gdy usłyszałem, że Jest 10 coś. co wymyślił mnich, to pomyślałem, że jeszcze Jeden nawiedzony. Toczywt* ście odrzuciłem. Ale po roku, nic nic wiedząc o Reiki ponadto co wcześniej, nie analizując swego stanu nastawienia, gdy mi zaproponowano udział w scmlna-
rium, powiedziałem lak. Nie wiem dlaczego, ale coś mnie popchnęło. I na szczęście dla mnie nie zbuntowałem się, bo mi nie odpowiadało, ze zwykłego buntu. Gdy po latach poprosiłem, aby zrobiono mi precyzyjny horoskop na dni, w których przyjąłem 1’ i 2*, okazały się one strzałami w dziesiątkę.
Innym, bardzo charakterystycznym przypadkiem jest dziewczyna, która zaplanowała sobie czas na seminarium bardzo świadomie. Była gotowa na przyjęcie Reiki. I nagle w dniu, w którym odbywało się seminarium, zaczęły się problemy, głównie komunikacyjne. W konsekwencji tych układów spóźniła się kilka godzin na zajęcia i nie uczestniczyła w pierwszej inicjacji. Dla niej osobiście Mistrz poprowadził inicjację w innym, silą rzeczy, terminie. Indywidualnie, w oderwaniu od pozostałych uczestników. Po jakimś czasie zrobiono jej bardzo dokładny horoskop (po doświadczeniach z moimi przypadkami, aby potwierdzić ewentualny wpływ energetyczny na decyzje podejmowane niby z własnej woli). Okazało się, że dzięki spóźnieniu się trafiła w optimum. Z dokładnością do kwadransa. Właśnie wtedy była najbardziej otwarta na przyjęcie Reiki.
Jeszcze inny przypadek. Mieszkaniec Wrocławia miał możliwość uczestniczyć w seminarium we własnym mieście. Miał czas, pieniądze. Ale najwyraźniej coś go wstrzymywało. Zdecydował się tydzień później, podejmując się przyjęcia Reiki w Gdańsku. Nota bene, u lego samego Mistrza.
Drugą płaszczyzną postawionego na wstępie pytania jest wiek. Kiedy rozpocząć? Zdania są podzielone. Niektórzy sugerują, aby to był człowiek dojrzały, więc ewentualnie po uzyskaniu pełnoletnośd. Inni inicjują dzieci, bo to wspomaga ich rozwój już od najwcześniejszych lal. Osobiście nie widzę możliwości postawienia granicy, od kiedy można. Bo dziecko, jako człowiek w ciele fizycznym jest małe, ale przecież może być ono znacznie bardziej dojrzałe od niejednego dorosłego człowieka. I często tak jest. Wobec lego byłoby głupie zabraniać mu tego, co jeszcze bardziej przyśpieszałobyjego rozwój. Phyllis Lei Furumolo, obecna Wielka Mistrzyni Reiki, była także inicjowana jako dziecko.
A czy istnieje granica, poza którą nie należy tego czynić? Chyba tylko poza granicą tzw. śmierci, bo już wówczas nie ma kogo inicjować. Po prostu sobie poszedł, a tam gdzie poszedł ma dostęp do potężnych energii, nauczycieli, Reiki (alejuż może ją pobierać bez problemów, jakie narzuca ciało fizyczne). Opowiadano mi przypadek, gdy któryś z Mistrzów inicjował człowieka na łożu śmierci. Czy zrobił właściwie? Jeżeliby traktować Reiki jako metodę uzdrawiania, to bez sensu. Ale Reiki, Jak już wspominałem, to coś więcej. To droga, to życie, to moc. I w tym założeniu taka inicjacja była bodaj najcudowniejszą rzeczą, jaka mogła się zdarzyć odchodzącemu (umierającemu) człowiekowi. Pozwoliło mu to w ostatniej chwili oczyścić swoje zmysły i ciało od przywiązania do ziemi i otworzyć się na światło, do którego idzie. Pozwoliło przejść w spokoju i ufności przez bramę życie - śmierć.
Podsumowując te rozważania należałoby stwierdzić, że każdy musi wybrać sam, czy chce przyjąć Reiki I kiedy to zrobić. Nie ma reguł, nie ma norm. Jest własne życie, własna intuicja I własna decyzja.