XVII
21
XVII
21
Wkoło broń straży briękla czi ia') wodzowi.
ZbliHl Się Zuan. - •Czv wszyscy golowi?. -
- 4 Już w okręcie; ostatnie pr/y
Czółno to czeka, póki wódz nie wsiądzie1. —
Miecz mój, płaszcz, trąbkę!1 . .
Miecz przypiął zniecłicema.
Trąbkę ma w dłoni, płaszcz zwiesił z ramienia.
Zawołać Pedra!1 - Przyszedł — Konrad wita.
Pierwszemu z wodzów grzeczność należyta.
Weżmij ten papier! — zawiera rozkazy.
Ważne — bacz pilnie na wszystkie wyrazy.
Anzelmo także, jak skoro przybędzie.
Ma je wykonać. — Straż podwoić wszędzie!
Za trzy dni, jeśli — jeśli wiatr posłuży Powrócę. Bądź zdrów!1 — i nie zwlócząc dłużej, Podał dłoń, ścisnął skinął na wioślarzy,
1 skoczył w czółno z wyniosłością w twarzy.
Ruszyły wiosła - jak gwiazd droga mleczna.
Iskrzy za niemi jasność fosforyczna.5)
Dopłynął nawy — stoi na pokładzie.
Gwizdnięto z góry — ruch w całej gromadzie.
On zważa okręt, jak lekki na fali.
Jak słucha steru — uważa, i chwali.
Gdzie jest Gonzalwo?1 Zbliżył się młodzieniec, W skłonionej twarzy radości rumieniec.
, wódś już * *i«łacb l,,v,nn
AZ|8nif ' - on ujrzał i«’fl *'eiV na
Ach n . . /sl.inie Zgadł Modory Ule. 1
Wspomniał roZM*mu.
Jeś/Tna okręt s]>ogl^» " ‘V'1"1 t;J \iodv on. nigdy nie kochał jej tyle
Lecz nim noc minie. wiele m.i..,; i«e >»•
Odwrócił oczy, spojrzał w błękit nieba I. wnet z Gon za lwem zszedłszy na spod nawy. Odkrvwa cele i środki wypiawy. prZed nimi mapa i lampa na stole.
I kompas; w ręku cyrkiel i półkole.
Północ czuwają; twarz obudwu groźna. Bezsennym oczom która/, chwila późna?
Tymczasem w żagle dął wiatr pożądany.
Okręt, jak sokół, leci przez bałwany;
Sto wysp minęli, sterczących granitem:
Cieszą się — celu dopłyną przed świtem.
Już przez szkła nocne liczą bez obawy,
W ciasnej zatoce natłoczone nawy Baszy Seida; widzą, jak niedbali Stróże przy ogniach gasnących czuwali!...
Okręt ich kołem obiegł czaiły przednie,
Nszedl. gdzie bezpieczny skryłby się cbo<! we dnie pustym brzegu, za skałą wysoka.
Mrazy m szpiega nie dojrzy go oko. 1 oni.t na pokład zgromadził swych ludzi
nip * buj ■
1“ 2'mno ~ <*<* o krwi rozmawia. -
Oddala mu honory wojskowe; ?) w nocy, szczególnie pod cieplejszą strefą, za kożdem uderzeniem wiosła, za k.iżdem poruszeniem czółna, daje się widzieć pewna mdl.i jasność, która jak błyskawica z wody ucieka.