lwi wnet 7 niej, z powodu wojny Francji z lliszpnnj.1,, Nvv gnani, przybyli nieproszeni do Zjednoczonych Sianów i pr;i. wie wszyscy w kraju Luizjany osiedli.
«Wyspa Barratarjn leży pod 29 stopniem szerokości a 92 długości geograficznej i słynie zdrowem powietrzem i wielka ohlitośrią ryb wszelkiego rodzaju. Naczelnik bandy, na wzór Karola Moora w tragcdji Schillera ‘)« obok wielu wyślepków, posiadał niektóre cnoty. W roku 1813 żuchwa-lość i lupicstwa jego hordy zwróciły na nią baczność wielkorządcy Luizjany, który, aby ją tein łatwiej mógł zniszczyć, pozbawiając wodza, ogłosił 500 dolarów nagrody za głowę Lafitta, znanego dobrze mieszkańcom Nowego Orleanu, juzto przez swoje z nimi związki, jużto z powodu, że byl niegdyś w tern mieście sławnym nauczycielem sztuki fechtowania. — Na to ogłoszenie wielkorządcy, Lafitte odpowiedział wza-jrmnem, obiecującem 15.000 dolarów za głowę wielkorządcy. Ten naówczas wysłał oddział wojska z rozkazem zdobycia wyspy Lafitta, zniszczeniem ogniem wszelkiej własności zbójców, i przywiezienia ich samych do Nowego Orleanu. Oddział ten, pod dowództwem dawnego niegdyś wspólnika i najzaufańszego przyjaciela Lafitta. podstąpił pod samą wyspę od strony lądu. nie widząc żywej duszy, ani słysząc głosu ludzkiego. Lecz nagle usłyszano gwizdnienie, podobne do hasła majtków, i cały oddział ujrzał się otoczonym przewyższającą siłą zbrojnych ludzi, którzy nań z zasadzki wypadli. W tej okoliczności, nowy Karol Moor rozwinął szlachetne rysy swego charakteru. Nictylko bowiem darował życic człowiekowi, który go zdradził, który na życie jego i na wszystko, co mu drogiem było, nastawni; lecz nadto ofiarował mu taką sumę pieniędzy, iż mu na przystojne aż do śmierci utrzymanie się wystarczyć mogła, i choć ją ów z pogardą odrzucił, bezpiecznie mu do Nowego Orleanu powrócić dozwolił. — Wypadek ten. i kilka podobnych, przekonały. że wyspa korsarzy od strony lądu jest niezdobytą. Postanowiono więc uderzyć na nią od morza. Zrazu sita morska, przy tych brzegach będąca, nie była dostateczna do
lego przedsięwzięcia, i ze stratą przez Lafitta odpartą zo stała. - Lecz Sięgnę wszy posiłki, ponowiono napad, który się nareszcie zupelm ni zniszezeni(‘m bandy korsarzóu za kończył** (Z yazety amerykańskiej).
W słowniku biograficznym GrangiTa. kontynuowanym przez Nobłego, w życiu arcybiskupa Blackbourne, znajduje się szczególne miejsce, które ponieważ ma niejaki związek z rzemiosłem bohatera mego poematu, nie mogę oprzeć się pokusie umieszczenia go tutaj.
«.lesł coś tajemniczego w historji i w charakterze doktora Blackbourne. Pierwsza nigdy dokładnie znaną nie lwia; lecz biegały wieści, że był niegdyś korsarzem, i że jeden z jego braci w rzemiośle, powróciwszy do Angłji, rozpytywał się głośno o dawnym swoim towarzyszu Black-bourne, i nie chciał wierzyć, gdy mu powiadano, że został arcybiskupem w Yorku. Ta wieść jednakże zdaje się być tylko bezzasadną potwarzą. Jako arcybiskup, postępował on zawsze z wielką roztropnością i jako stróż dochodówf diecezjalnych na powszechny szacunek zasłużył. Wprawdzie szeptano pokątnie, że zachowywał jeszcze wiele błędów młodości, i że uwielbienie dla f>lci pięknej trzymało nie ostatnie miejsce w liście jego słabości. — Lecz gdy przy tylu oskarżeniach, o nic istotnie* przekonanym nie był, wszystkie te wieści uważam tylko za skutek zawistnej złośliwości.
Bo czyż podobna, aby rozbójnik morski mógł być tak uczo-nym człowiekiem, jakim bez zaprzeczenia był Blackbourne?
On, który posiadał lak doskonałą znajomość pisarzów starożytnych, mianowicie tragików greckich, iż był w stanic czytać ich z równą łatwością jak Szekspira, musiał poświęcić wiele pracy nauce języków starożytnych, i mieć na to wiele czasu i dobrych nauczycieli. Jakoż niewątpliwie wiadomo, że odbierał nauki w O.sfordzić. Przyznawano mu powszechnie. że był bardzo w towarzystwie przyjemnym, z czego n awet zrobiono przeciw niemu zarzut, mówiąc, że więcej serc niż dusz pozyskał)).
«Zbójcy».