Odwraca się je co dwie minuty, uważając, żeby ich nie przebić. Muszą zachować jak najwięcej soku.
Na rożnie można upiec nawet chleb. Bierze się filiżankę mąki, łyżeczkę od herbaty proszku do pieczenia i ćwierć łyżeczki soli. Wszystkie te składniki trzeba wymieszać na sucho i po dodaniu odpowiedniej ilości wody wymiesić na ciasto. Powinno ono być dosyć luźne i miękkie. Potem bierze się półtorametrowy guzowaty kij z twardego drewna i ogrzewa się go nad ogniem. Następnie na dwa palce oblepia się go ciastem. Jeżeli guzy i sęki nie utrzymają ciasta na kiju, okręca się je pasemkami łyka lub kory. Potem trzeba trzymać kij nad ogniem i z wolna obracać. Od czasu do czasu nakłuwa się ciasto cienkim patyczkiem. Jeżeli po wyciągnięciu okaże się, że do patyczka nie przylgnęło ani trochę ciasta, oznacza to, że chleb się już upiekł.
Kto nie ma ze sobą proszku do pieczenia, nie musi rozpaczać. Może go zastąpić białym popiołem z twardego drewna. Jest on mniej więcej tym samym co potaż, surowiec do produkcji węglanu potasu i sprawia, że ciasto „rośnie”.
Przy wypieku chleba na rożnie trzeba uważać, żeby rożen nie pochodzi! z drzewa iglastego, którego mocny aromat zostałby wchłonięty przez chleb, nadając mu posmak goryczy. Przy wyrabianiu ciasta można, naturalnie, zamiast wody dodawać mleka. W czasie silnych mrozów warto też dodać łyżkę stołową tłuszczu. Wtedy chleb nie zamarznie i dłużej będzie świeży.
Niezależnie od tego, jaką metodą zostanie upieczony chleb, można go będzie przechowywać przez całą zimę. Chleb wkłada się do papierowych toreb i, zabezpieczając przed nieproszonymi stołownikami, zawiesza się go na drzewie na jakimś drucie, sznurze lub rzemieniu. Gdy się znienacka ociepli, wsuwa się go do pierwszej lepszej chłodni, to znaczy w kupę śniegu. Przed zjedzeniem trzeba go przez chwilę potrzymać nad ogniem i jeść na gorąco.
Kto wyrzuca w pobliskie zarośla odcięty łeb dużego zwierzęcia ten popełnia czyn marnotrawny. Jadalny jest nie tylko mózg lecz także mięso obrastające czaszkę, przede wszystkim zaś ozór, a w razie głodu nawet... oczy. Jadalne części łba najłatwiej jest przyrządzić w następujący sposób: ściąga się skórę wraz z futrem. Potem wiesza się łeb nad ogniem, na przykład na drucie przymocowanym do gałęzi. Powoli obraca się łeb, aż stopniowo wszystkie części przypieką się na ciemnobrązowy kolor. Po zjedzeniu mięsa rozbija się czaszkę i wyjmuje upieczony móżdżek.
Poruszając ten temat, w żaden sposób nie da się opisać sztuki kulinarnej stosowanej wśród dzikich ostępów, można tylko wspomnieć o niektórych możliwościach. W praktyce większość przytoczonych przykładów dostosowuje się do aktualnych okoliczności.
Jeśli ktoś nie należy do tych ludzi, którzy upierają się przy przestrzeganiu najczystszej formy survivalu i celowo rezygnują z wszelkich pomocniczych
Potrawę opakowaną w folię można położyć na ruszcie lub wręcz na żarze
Folia rozpięta na rozwidlonej gałęzi z powodzeniem może zastąpić patelnię
Folię można łatwo uformować. Modelując ją na pieńku czy też kamieniu, można z niej robić różne naczynia. Owijając brzegi wokół gałązki lub drutu uzyskuje się większą stabilność