owija jej koniec wokół przedniej żerdki znajdującej się w środku i ddi katnie ukosem naciąga arkusz na tylną poprzeczkę, do której się go rów nocześnie przymocowuje. Teraz kolej na drugi arkusz folii, dwukrotim dłuższy od pierwszego. Najpierw owija się go dokoła górnej poprzeczki, na ciąga się ukośnie, przekłada przez tylną poprzeczkę i ponownie przekln da, tym razem przez najniższą poprzeczkę, znajdującą się z przodu. Gotowe reflektor kuchenny wygląda jak otwarta paszcza potwora ze srebrzystym ozorem. W odległości niespełna pół metra od lśniącej paszczęki rozpala su ognisko. Żar będzie się teraz odbijał od wewnętrznej strony skośnego srcbi nego dachu promieniując na „ozór”, który także od dołu będzie odbier.il odblask od skośnie naciągniętej srebrnej płyty. Nie dość na tym, „ozór” bę dzie samodzielnie pochłaniał żar płonącego opodal ogniska. Dzięki takiemu potrójnemu ogrzewaniu stanie się prawdziwą płytą kuchenną. Poza tym calu budowa jest równocześnie piekarnikiem, jako że żar odbija się i rozchod/i równomiernie na wszystkie strony.
Następnym ulepszeniem byłby reflektor kuchenny z lekkiej blachy cyn kowej lub z aluminium. Ciągnięty na saniach wraz z pozostałym bagażem przewożony w wagonie towarowym lub w samolocie transportowym, reflc k tor kuchenny nie stanowi zawady, a nad reflektorem foliowym ma tę pr/c wagę, że ustawia się go jednym ruchem dłoni i nie wymaga drewnianej" rusztowania.
Przejdźmy teraz do prawdziwych naczyń kuchennych. Przemysł campm gowy wyprodukował setki rozmaitych modeli mniej lub więcej prakty cznych w użyciu. Prawie wszystkie modele są bardzo lekkie, bo oczywis,.. klienci przywiązują do tego wielką wagę. Przedmioty te zajmują jednał miejsce w plecaku, nawet gdy są niezwykle praktyczne. Otóż wszystkie i a zem nie zajmą więcej miejsca niż jeden duży garnek. W tym garnku mus/>i się bowiem zmieścić pozostałe garnuszki, filiżanki i talerze.
Nawet ktoś, kto chciałby poprzestać na jak najskromniejszym wyposa/r niu, nie może się obejść bez garnka i małej brytfanny. Jest nią pokrywka <nl garnka mająca uchwyt, który można złożyć lub przykręcić. Ze względu na to. że drugi garnek z metalu niewiele waży, a w dodatku mieści się w dużym garnku, nie powinno się rezygnować z korzyści, jakich w życiu obozowym przysparza dodatkowe naczynie kuchenne. Prawie zawsze potrzebny j< i drugi garnek do herbaty, kawy czy też gorącej wody, albo do zbieranin owoców. Zawsze znajdzie się miejsce na filiżanki i kubki, naturalnie wklu dane jeden w drugi. Filiżankę z uszkiem trudno dopasować przy paków .1 niu, natomiast miejsce w kubku można wykorzystać na małe zawiniątku z herbatą, kawą, czy też różnymi przyprawami korzennymi.
Uchwyty z obu stron dużego garnka umożliwiają przeciągnięcie rzemienia ze sprzączką i zamocowanie całego zestawu. Trzeba go jeszcze wsad/u
• Imany woreczek, żeby zakopcone dno garnka i pokrywki — która jedno-
• /rśnie jest brytfanną — nie powalało sadzą innych rzeczy w plecaku.
Jednoosobowy składany zestaw kuchenny z kubkiem i filiżanką nie waży więcej niż trzy czwarte, a najwyżej jeden funt. Przyborami, które się w nim Hc /.mieszczą, są sztućce. Te drobne przedmioty zawija się w gałganek i wkłada do zewnętrznej kieszeni plecaka.
Przy długotrwałym wędrownym trybie życia pokrywka od garnka nie za-«m>i prawdziwej brytfanny. Doświadczony traper nie zważając na objętość i wagę zabiera ze sobą prawdziwą stalową brytfannę z mocnym, porządnym uchwytem. Zazwyczaj brytfanna potrzebna jest znacznie częściej od ilti/cgo garnka. Ma ona dość wysokie pionowe brzegi, żeby bez obawy mo-żiiu było poruszać i odwracać to, co się w niej znajduje. Można w niej także |w/y rządząc zupy i gotować jarzyny, a nawet smażyć duże naleśniki.
Skoro już mowa o sztuce kulinarnej, musimy wrócić do rozpalania ognia, Imi nie każde obozowe ognisko nadaje się na ogień kuchenny. Nowicjusze iaws/.c rozpalają dziesięć razy większy ogień niż trzeba. Niezależnie od iloś-
• i /użytego drewna i fatygi związanej z podsycaniem ognia, kucharz nie może siedzieć na tyle blisko, żeby swobodnie manipulować patelnią, garnku m i rożnem. Poza tym wysoka temperatura raczej szkodzi niż pomaga.
• mruki są zakopcone do samej pokrywki, do brytfanny zaglądają płomienie, « lo, co się znajduje na rożnie, zaraz się zwęgla. Ogień do gotowania powi-Hirn być względnie mały. Do gotowania i pieczenia wystarczą płomyki Wielkości palca. Jeżeli ognisko jest za małe, żeby traper mógł się przy nim ugi/ać, powinien rozpalić za plecami drugie ognisko.
Może się zdarzyć, że do przyrządzenia potraw potrzebna będzie tylko «m iwa żaru, lecz nie chce się rezygnować z ognia z innych powodów. I u li żc i w tym wypadku zaleca się rozpalanie dwóch ognisk podobnie, jak |n/y przyrządzaniu kilku dań, które wymagają różnych temperatur. Wtedy lak należy rozmieścić ogniska, żeby pomiędzy nimi wygodnie siedzieć I nli'.lugiwać obydwa na raz.
Powiadają, że w pogodne dni dym z ogniska zawsze ciągnie w stronę f-rlnwieka. Tak jest istotnie, gdyż pomiędzy ogniskiem i człowiekiem pow-ilajr strefa zmniejszonego ciśnienia, do której ciągnie gorące powietrze,
• wi.iz z nim naturalnie także i dym. Można tego uniknąć stwarzając równo-i/i sine próżnię po drugiej stronie, na przykład rozpalając ognisko przed jakim'. wielkim głazem, przed rozpiętą płachtą namiotową lub nagromadzoną •o Mą kamieni. To samo zadanie spełni leżąca na boku łódź, umieszczona po
• li wgicj stronie ogniska. Gdy przedmiot wywołujący „dewiację” jest większy • I i /łowicka, wytwarza większą próżnię, w którą będzie wpadał dym.
N.iwet gdyby się ustawicznie pilnowało garnka, stawianie go bezpośrednio nu ognisku byłoby błędem. Nie wyszłoby to na dobre ani dnu, ani po-
191