Kanada blaskiem rozs\pana.
Na dwóch lecąca oceanach.
Nie słyszy mnie i nie dostrzega Źdźbła wiszącego na jej brzegach. Ona jest skrzydło i huragan I śpiewająca wichrem saga.
A ja - przewiana z dróg kurzawy Niedodeptana kępka trawy.
Lecz noc nas łączy jak dwie siostry, Kiedy klingami świateł ostrych Tysiącmilowa autostrada Pod serce puszczy się podkrada.
I wspólnym lękiem bliskie sobie Na śmierć pełznącą patrzym obie Przez najeżone sosen kiście I przez spocone w strachu liście.
Toronto, 1960
(z tomu Przeciwiając się świerszczom, s. 100)