ralna łączność między światem fizyki a świa
pierwsze, zarysowuje się jego zdaniem nafc
całkowicie rozdzielnie.
Świadomość przestaje być teraz bezsensów nym przypadkiem, przeciwnie, staje się zjawi skiem powszechnym, złączonym z ogólnym
psychologii, które dotychczas funkcjonowi
żeniem substancji kosmicznej ku coraz to w szym grupom molekularnym. Życie przestał je być również dziełem przypadku, okazuje się bowiem, że „wytryska” we wszechśw wszędzie tam, gdzie staje się to tylko i liwe.
Jak mówiliśmy poprzednio, Teilhard twierdzi, że to właśnie w mózgu człowieka materia osiągnęła maksimum swej złożoności. Chronologicznie i strukturalnie jest człowiek w polu naszego doświadczenia ostatnim', a zarazem naj-
Zjawisko świadomości staje się powszei i przez to właśnie wykazuje tendencję do nia się czymś istotnym, podstawowym, nie ko zjawiskiem fizycznym, ale także fenome sensu stricto. Kilka lat temu — stwierdza 1 bard — nauka odkryła, że materia, idąc dołu”, wykazuje tendencję zanikania, która wynikiem rozkładu jąder atomowych. Jesj tendencja wiodąca do śmierci. Przestaje nas przerażać, z chwilą gdy odkryliśmy, że cie polega na odwrotnym procesie, na groi dzeniu cząstek, jest nieustannym i skuteczn przeciwdziałaniem tamtej tendencji śmie Obydwa ruchy obserwowane we wszechśv cie mają zakres uniwersalny. Pierwszy z ti burzy, drugi buduje. To właśnie ten dr ruch, ruch życia, wznoszący się ku świadorao-il ści, przedstawia prawdziwą drogę wszechświa- | ta przez czas, stanowi prawdziwą oś kosmoge-1 nezy. W ten sposób zbliżyliśmy się do określe- j nia rzeczywistego znaczenia człowieka we wszechświecie, miejsca, jakie człowiekowi w kosmosie miałaby wyznaczać nauka.
i
44
wyższym stopniem złożoności, najbardziej scentralizowanym ze wszystkich tworów.
Dawny antropocentryzm, uznający człowieka za geometryczne i moralne centrum niezmiem nego wszechświata, zastępuje oto nowy antropocentryzm, wynikający ze zrozumienia, iż wszechświat podlega zmianom wynoszącym człowieka na naczelne miejsce. „Krzywa komplikacji molekur nie jest zamknięta zdaniem Teilharda. Człowiek stoi chwilowo na szczycie wszechświata, jest jednak zarazem „strzałą w locie”, która przez rozwój swej psychiki potwierdza rzeczywistość i nadaje sens wznoszeniu się świadomości.
Wznosząc się po krzywej złożoności dochodzimy do najwyższych dziedzin świadomości, ukazuje się nam wtedy szczególna forma energii. Nie wystarcza, aby człowiek miał do swej dyspozycji moc potrzebną do dokonania swej syntezy poza sobą, trzeba jeszcze, by chciał tę moc uaktywnić, to znaczy, by kierowała nim jakaś wewnętrzna siła grawitacji, ciągnąca go w górę. Potrzebny jest psychologiczny mechanizm działania, którego zgłębienie przekona nas, że ów pęd, który nas popycha naprzód, nie jest skazany na zastój lub odwrót, lecz jest z natury nieodwracalny i nieprzerwany. „Gdybyśmy Człowiekowi obiecali milion lat i okazali w końcu równie wysoki szczyt (choćby nadludzki), to jeśli z góry wiadomo, że z tego szczytu trzeba będzie zejść nic nie wskórawszy we Wszechświecie — pewien jestem, że nie będziemy mieć odwagi pójść i nie pójdziemy. Człowiek nie podejmie trudu Syzyfa1'1.
Myśl refleksyjna, zdolna do oceny przyszłości, do podjęcia lub odrzucenia postępu, dochodzi do stwierdzenia, że aby ruch mógł się odbywać nieprzerwanie i nieodwracalnie, musi on podążać naprzód do najwyższego ogniska kon-
45
Tamie, s. 323.