V LUDOWE WIDZENIE RZECZYWISTOŚCI
analogie między prawami fizyki a prawami historii. I w tym ■ensie można mówić o Wawelu jako o personifikacji „śpitj-cych w grobie historyków i kronikarzy".
Jak wspomniano, temu spojrzeniu przeciwstawi! poeta w liście interpretację poetycką, szukającą istoty dziejów. Opozycja tak wyglądających Interpretacji ujawniła się również w Epilogu. Tam partnerem Wawela okazała się Publiczność, odmiennie widząca sens wydarzeń. Owa odmienność polegała na negacji ich zewnętrznej okazałości 1 na szukaniu ukrytych korzeni. Krytycyzm Publiczności wobec Wawela przypominał dyskusję wokół cudu, jaka toczyła się w V akcie. Chodziło o obraz ulatującej na północ Goplany. Panegirzysta Wawel, zachowując pozory obiektywizmu, wspomagany przez dworskiego pazia, starał się ów cud wyjaśnić w duchu przychylnym dla nowej władczyni. Strażnik, powołując się na opinię ludu, ocenił ów cud jako złowrogą wróżbę. Tym samym ludowa wróżba stała się jednym z istotnych elementów składających się na finalny akord, którego nie przewidział panegirzysta.
Ludowe widzenie rzeczywistości okazało się najbliższym intencji poety. W tym kręgu wypadnie tedy szukać założeń przyświecających poetyce realizowanej dramatu.
Ludowa interpretacja historii.
W pieśniach ludu daty historyczne pomieszane są z bajkami 1 baśniami, od których Je czasem niepodobna odróżnić. Wydarzenia różnych czasów i różnych tyczące się osób tak są czasem do siebie zbliżone, że tylko znajomość innych źródeł dopomóc nam może do ich rozdziału i należytego ocenienia. I-1 Jeżeli zechcemy dochodzić z historii, jakie są charakterystyczne cechy narodu, którymi się jako osoba moralna jakby twarzą własną od innych odróżnia, w czym jednak ma podobieństwo do pobratymczych lub obcych i gdzie i jakie znajdują się ślady, po których by pochód jego poznać można, słowem, jeżeli życie narodu w jego organicznym zawlązoniu, rozwinięciu i uksztalccnlu uchwycić 1 w historii wystawić zechcemy — do Uiklej historii pieśni ludu wielce nam będą pożyteczne lub
powiedzmy raczę), że bez ich znajomości, tego cośmy dopiero wyrzekli, uskutecznić nie można. Któż zaprzeczy, że pieśni lu- 1 du będąc obrazami, w których każdy naród swój charakter najwierniej maluje 1 przedstawia wynurzając swoje uczucia, opisując zwyczaje i wszelki obyczaj — są najdokladnlej-szym wyrazem życia narodowego1*
— pisał Wacław Zaleski. Twórczość ludowa była zatem dla romantyków godnym naśladowania wzorem przy wprowadzaniu „tysiąca anachronizmów" na przekór zarzutom stawianym przez klasyków
Niechętny stosunek historiozofii oświeceniowej do kronikarskich zapisów prehistorii Polski sprawił, iż tzw. „podania bajeczne" zaliczano do płodów wyobraźni ludowej. W ten sposób myślał początkowo np. Woronicz włączając m in. postacie Krakusa i Wandy do „czystych baśni" jakie „niańki prawią”. Po utracie niepodległości i w czasie walk o jej odzyskanie następuje przewartościowanie poglądów na rolę podań, ale przekonanie o ich ludowym pochodzeniu nie ulegnie zmianie. Przestają one być obiektem krytyki i stają się źródłem inicjatyw literackich podejmowanych z myślą o rozbudzeniu świadomości narodowej. Tak postępuje m.in. sam Woronicz, autor napisanego w r. 1808 poematu Lech, gloryfikującego okres początków narodu ",
>» Cyt. za W. Kubacki, op. cit.. s. 145—146.
11 Oto wykpione przez pisarza romantycznego zarzuty klasyka:
Któż nie zna tej szkoły Której pisarz, z upiory, z czartami na poły.
Nowy Szekspir czy Byron, miesza czasy, kraje,
A pędząc z sobą różne różnych duchów zgraje.
Sam jak jaki duch także w świat czarownic leci??
S. W i t w i c k i. Ballady l romanse. Warszawa 1824, t 1. s. 1—2 (Podkr. — M. 1.)
’* Cyt. za J. Maślanka, Siotriańsfcie mity historyczne to literaturze polskiego Oświecenia, Wrocław 1968, s. 116.