104 Wstyd i przemoc
W tym miejscu pomocna może być analogia między paleniem papierosów i rakiem pluć. Wiemy, że na raka płuc chorują osoby, które nigdy nie paliły i że niektórzy palą, a mimo to nie zapadają na raka, a mimo tego nikt (z wyjątkiem być może przemysłu tytoniowego) nie ma wątpliwości, że palenie jest naukowo uzasadnioną „przyczyną” raka płuc, chociaż nie jest ani przyczyną konieczną, ani wystarczającą. Nikt też nie próbuje „wyjaśniać” przyczyny zapadnięcia osoby niepalącej na raka płuc stwierdzeniem, że skoro tak się stało, to musi ona być „zła” czy „grzeszna”. Żadna teoria nie jest w stanie wyjaśnić wszystkiego, co ma związek z danym zjawiskiem (i na szczęście — jak pokazuje powyższy przykład — nie musi, by znaleźć zbawienne metody prewencji, takie jak zalecenie powstrzymania się od palenia). Fakt, że brak jest całkowitego wyjaśnienia, nie usprawiedliwia potępienia moralnego.
W próbach sprecyzowania i oczyszczenia myślenia o przemocy ze zbędnych, utrudniających zrozumienie tego zjawiska nalotów, w tym wykluczenia osądów moralnych, napotykamy jeszcze inną przeszkodę. Propozycje, by unikać kategorii „zła”, „winy” czy „zbrodni” traktuje się często jako pobłażliwość wobec przestępców, zupełnie jakbyśmy, starając się zrozumieć przemoc, wybaczali jej sprawcom. Jest to zupełnie błędna opinia. Moich starań zrozumienia przyczyn brutalnych zachowań nie powinno się interpretować jako prób usprawiedliwiania osób, które dopuszczają się odrażających aktów przemocy, ani jako przebaczenia im.
Naturalistyczne, niemoralizatorskie podejście do przemocy ani nie popiera gwałtownych zachowań, ani nie przeciwstawia się postawie „wybaczającej”, ponieważ przede wszystkim ich nie potępia. Kiedy postrzegamy przemoc jako problem ze sfery zdrowia publicznego i medycyny zapobiegawczej, potępianie jej lub wybaczanie jej sprawcom jest zupełnie nieistotne. Nikt przecież nie sądzi, że lekarze są „łagodni wobec raka” albo „pobłażliwi” wobec choroby wieńcowej, ponieważ nie tracą czasu i energii na „potępianie” lub „karanie” tych chorób. Cały ich czas i energia potrzebne są na leczenie tych chorób i zapobieganie im, a pierwszym krokiem prowadzącym do osiągnięcia tych celów jest po-•minie wszystkiego, co da się poznać spośród ich przyczyn i na-iii /cnie się wszystkiego, co można się nauczyć, o tym, jak im iupobiegać. Potraktowanie przemocy jako problemu zdrowotności •noże pomóc w zdobyciu takiej wiedzy, natomiast tak długo, jak •lingo myśleć będziemy o niej jako o problemie moralnym, nie będziemy w stanie poznać ani jej przyczyn, ani sposobów zapobiegania jej.
(Iłówna hipoteza społeczna przyjmowana przez nas od trzech lynięcy lat — że traktowanie przemocy w kategoriach moralnych i prawnych (nazywanie jej złem, zabranianie jej i karanie Mi jej używanie) zapobiegnie jej (a przynajmniej pozwoli nad nią Mpanować) — okazała się wyjątkowo nieprawdziwa i nie zmniejszyła ani odrobinę rozmiaru przemocy, nie mówiąc już ojej wyeliminowaniu. Trzy tysiące lat powinno być wystarczająco długim czasem dla sprawdzenia każdej hipotezy. Dlatego właśnie twierdzę, że przyszła pora, aby zastąpić moralny sposób myślenia o przemocy takim, który pozwoli nam wykorzystać wszystkie metody i koncepcje nauk o człowieku, pora na to, by stworzyć wreszcie prawdziwie humanistyczną naukę, która zajęłaby się badaniem przemocy.
Nasze instytucje społeczne działają w oparciu o milcząco zakładaną teorię przemocy, którą nazywam „teorią racjonalnej korzyści własnej”. Składający się na tę teorię zbiór założeń leży u podstaw funkcjonowania całego naszego systemu sądów karnych. Teoria ta zakłada, że osoby stosujące przemoc robią to, mając na względzie swój racjonalnie pojęty interes własny i kierując się zdrowym rozsądkiem, to znaczy, że podobnie jak wszyscy inni, którzy potrafią myśleć racjonalnie i mają zdrowy rozsądek, nie chcą one iść do więzienia, nie chcą same stać się obiektem przemocy fizycznej i nie chcą umrzeć. Zgodnie z tym rozumowaniem, zrobią one wszystko, aby uniknąć takiego losu, a zatem wszystkim, co musimy zrobić, aby zapobiec przemocy, jest grożenie tym, którzy są sprawcami aktów przemocy, że ukarani zostaną