sób pośredni, stosując techniki perswazji — a nie przemocy. W tym miejscu pojawia się pytanie: Jaka pedagogika jest dzisiaj jeszcze możliwa? Odpowiedź na to pytanie znajduje się w cytowanym fragmencie:
„...dla zrozumienia tworzonej w toku działań społecznych realności konieczna jest inna teoria — teoria opisująca świat pozoru, analizująca, a nie projektująca realność. Tak pojmowana pedagogika (czy to słowo jest tu jeszcze adekwatne?), stawiająca sobie za zadanie opis realności i pozoru wychowania, jest na pewno możliwa. Nie musi się ona opierać na fundamentach rozmontowywanego świata modernizmu. [...] Dla wielu pedagogów taka perspektywa, ograniczająca zakres roszczeń teorii do opisu i krytyki, a edukacji do działania „kontekstualnego", nie kierowanego świadomością celów ani przekonaniem o rozumieniu natury wychowania, będzie niesatysfakcjonująca. Bardzo trudno jest zrezygnować z przekonań o ważności tego, co ma się do zaoferowania innym: o powszechnej ważności uznawanych przez siebie wartościy o tym, że wyprowadzane z tych wartości cele wychowania mogą służyć dobrze także tym, którzy nie dostrzegają ich sensu. Trudno zrezygnować z pedagogiki” (Szkudlarek i Sliwerski, 1992, s. 71-74).
Teza o edukacji jako działaniu kontekstualnym i pedagogice jako teorii krytycznej sytuuje dalsze rozważania w problemie pedagogizmu (Sarnowski, 1993; Szkudlarek, 1994).
Odwołując się do historii innych dyscyplin naukowych można zjawisko pedagogizmu uznać za analogiczne do zjawiska psychologizmu i socjologizmu. Wydaje się jednak, iż dość precyzyjnie ustalony został status psychoterapii i socjotechniki oraz ich związek ze statusem wiedzy naukowej odpowiednich dyscyplin naukowych. W pedagogice problem pedagogizmu jest natomiast mało obecny, chociaż próbę rozwiązania tego problemu spotykamy już w pracy Kazimierza Sośnickiego wydanej w 1949 roku. Autor ten proponuje oddzielenie myślenia o wychowaniu od wykonywania czynności wychowaw-48 TERESA HEJNICKA-BEZWIŃSKA czych oraz zachowanie dla myślenia o wychowaniu nazwy pedagogika natomiast czynności wychowawcze (praktyki edukacyjne w dzisiejszej terminologii) proponuje nazwać pedagogią.
Do tej propozycji w pedagogice polskiej nawiązano dopiero po czterdziestu latach, a ujawnia się to w tytułach dwóch prac zbiorowych: „Ku pedagogii pogranicza” (Kwieciński i Witkowski (red.), 1990), „Od pedagogiki do pedagogii” (Rodziewicz i Szczepska-Pustowska (red.), 1993). Echem propozycji Profesora Sośnickiego można również nazwać wprowadzone w latach osiemdziesiątych rozróżnienie, iż przedmiotem pedagogiki może być wychowanie ujmowane jako: a) zadanie kształtowania człowieka określonej jakości (odpowiadałaby temu zakresowi nazwa pedagogia), b) fakt historyczno-kulturowy, czyli myślenie
0 wychowaniu jako fakcie (odpowiadałaby temu zakresowi nazwa pedagogika).
Rozstanie z pedagogią zawłaszczającą cały obszar problemowy i badawczy pedagogiki nie wydaje się łatwy z wielu powodów. Zasadniczym źródłem oporu przeciwko pedagogice
1 w obronie jej zredukowania do pedagogii, czyli faktycznie w obronie pedagogizmu, mogą się okazać stereotypy potocznego myślenia o pedagogice, wzmacniane przez stereotyp myślenia o wychowaniu i stereotyp myślenia o szkole.
Nauka w świecie po-nowoczesnym nie ignoruje ludzkiej świadomości; więcej nawet — stanowi ona przedmiot badań wielu dyscyplin naukowych. Coraz powszechniejsze staje się bowiem przekonanie, iż świadomość jest samoistną „rzeczywistością przyczynową”. Tę myśl wyraża również cytat wprowadzający do rozdziału pierwszego:
„Nauka wraz ze wszystkimi innymi sferami kultury jest przecież szczególną sferą rzeczywistości, której dzieje zależą od tego, co się o niej myśli” (Ossowscy, 193ŚĘujS
EDUKACJA - KSZTAŁCENIE - PEDAGOGIKA 49