4
NOCĄ Z SIERPNIA NA WRZESIEŃ
Jui może wrzesień. Zawracanie głowy •
od świtu. Światło w oczy. Nie mam tatuażu.
Trzecia połowa
Nie mogą dojść kim jestem. Żadne hasła, żadne inicjały i żadne symboliczne obrazki nie zakrywają mnie i dlatego zupełnie nie mogą dojść kim jestem. Świat nie oferuje niczego prócz blasku. Ja poruszam się jak wskazówka zegara - po kole, do góry, w dół, w ciszy, w nudnym blasku. Świat nie oferuje niczego oprócz blasku. Konkrety pierzchają. Trzymam się papierosa, żeby się nie zgubić.
ŻEGNAJ LALECZKO
Stare chłopy prowadzą rowery na techno.
Robert Tekieli (naturalnej wielkości) wypędzający przekupniów ze swojej świątyni.
Jestem stary, nie dyskutuję, strzelam.
Powiedz im, żeby następnym razem przysłali tu kogoś lepszego.
Lampa i Iskra Boża ar 10/15, 1996
WIERSZ DLA ZBIGNIEWA HERBERTA (dedykowany Wisławie Szymborskiej)
Jeden piesek nazywa się Klient.
Drugi piesek nazywa się Palant.
A na polanę przyszła Pani Jesień.
Żyliśmy w czasach, w których Adam Michnik
wybornie znał się na poezji. Lampa iIskra Boża lir 10/15> 1996
GDZIEŚ TAK POCZĄTEK 1993, WARSZAWA
- Mówiłeś przecież... (zawahał się i wskazał znacząco
włosy). - To nie ta - stwierdziłem.
- To już nie ta - stwierdziłem.
Nie ciągnąłem dalej.
On byłby z tego zrobił kilkadziesiąt wierszy, zmiana kobiety wymaga celebry jak zmiana warty, przesilenie wiosenne, czy coś takiego. U mnie to przebiegało nie w wierszach. Poza planem kartki.
W zaledwie kilku nowych siwych włosach, w kilkunastu dreszczach.
37 wierszy w wódce i papierosach
■'IIM|ł!Mlł’"1t" H|i.
204
■ i ■! I ‘:! |!! i-'1! Mi*.’ Nłr*1P
'i; iKA
• ki< <l.v ustawiamy się rzędem przed magazynem broni, śmierdząc jeszcze snami, vi. dy ona dotyka mnie mokrym palcem w kinie, ażebym wiedział, że płacze, kinly drugi dąb w ogrodzie zostaje sprzedany, i dostaję za niego swoją część,
ki.', ly ogniomistrz wrzeszczy ty skurwysyn u, a ja blednę i mówię do niego oczami, v u i ly jestem upiorem Dworca Centralnego, wędrującym brudem w neonowych światłach, i inly ona mi daje do połknięcia swój trójkątny język, lecz na nic więcej nie pozwala, kwily mama mi po raz któryś mówi chyba tylko przyśniło mi się że miałam syna, kiedy biją się na Rynku, maj jest, a ja spokojnie oglądam w TV film EasyRider,
1'inly wchodzimy z Jasiem o zimowym świcie na molo w Sopocie, kiedy odzyskuję przytomność w szpitalu, i w radiu akurat jest Norwegian Wood - kiedy trwa wesele starszej siostry, a młodsza zniknęła - i jadę taksówką, i szukam, i kiedy wyłączają prąd, a my siadamy wszyscy przy stole, zapalamy świece, mówimy,
. luedy wpadam do studni w Sandomierzu, patrzę na niebo z wnętrza studni,śmieję się,
■ li indy Rudy robi nam zdjęcia na Kazimierzu w ostatni dzień kwietnia,
• k indy ona idzie ze mną przez most, jest śliczna, wieje lodowaty wiatr, jest śliczna,
■ kiedy dostaję list od młodszej siostry, list, w którym jest mowa o moim zakłamaniu,
. kiedy widzę jak pijany chorąży strzela do wartownika - i to tylko sekunda,
i kiedy mamy pójść na Sanatorium pod Klepsydrą, lecz wprowadzają stan wojenny, i luedy ona wyjeżdża, po pierwszej wizycie, i znajduję jej buty, rudy włos na swetrze, i kiedy otrzymuję telegram od Piotra jak chcesz porozmawiaćpizyjedź możesz przenocować, i kiedy bierzemy ślub w pustym Pałacu Ślubów w obecności jedynie dwojga świadków, i kiedy obserwuję międzynarodowy ekspres stojąc w roboczym ubraniu w sierpniu 80, i kiedy moja żona przemawia na wiecu przeciwko ustawie o karalności aborcji, i kiedy staram się zapalić papierosa jak Bogart, i niezupełnie mi to wychodzi, i kiedy idziemy z nią wolno, krok po kroku, i czuję jak sztywne ma ciało, i kiedy dziadek umiera, a ja ukradkiem podpisuję się gwoździem na trumnie, i Idedy czytamgówniane prawicowe pisemko MiodaPoiskaj jakoś mi się nie chce śmiać, i luedy ta idiotka mówi, że podobają jej się moje wiersze, a jeden szczególnie,
i luedy Sejm obraduje i słyszę to wszystko przez radio wr zakładzie fryzjerskim wydaje im się że mają swojego poetę.
A ja odczekuję ironiczną, gorzką chwilę, krzywię się i triumfalnie zaprzeczam
Zimne kraje
POLSKA 2
1 kiedy, mimo wszystko, wzięli mnie za swojego poetę.
I kiedy, zamiast odczekać ironiczną gorzką chwilę
i triumfalnie zaprzeczyć - stanąłem w tym ordynarnym świetle, mrużąc oczy.
I kiedy
(tego nie wypowiem, ale to jest, jest!)
Zimne kraje 2
205