186
pito zasady azylu, a jedynie uważała, że uchybiono ambasadorowi, nie prosząc go ani o wydanie Ripperdy, ani o zgodę na przybycie alkada. Ripperdzie nie wytoczono ładnego procesu, głównym elementem „obrazy majestatu” było więc dla strony hiszpańskiej zapewne samo schronienie się w obcej ambasadzie1. W Hiszpanii zresztą już od początku XVII w. istniał przepis, zakazujący chronienia się przed wymiarem sprawiedliwości w miejscach innych niż sakralne2. W połowie XVIII w. analogiczna norma, karząca sam fakt schronienia się w obcym poselstwie, pojawiła się w Portugalii3.
Zmierzchu zasady azylu dowodzi też wypadek posła portugalskiego w Madrycie, markiza de Belmonte (1735-1736), którego świta ukryła w poselstwie chłopa hiszpańskiego oskarżonego o morderstwo. Poseł spontanicznie napisał do Rady Kastylii, że stało się to bez jego wiedzy, że winnych wydalił ze służby, a owemu chłopu kazał opuścić poselstwo. Hiszpanie zarzucili na to posłowi, że zamiast wydać zbrodniarza władzom hiszpańskim, pozwolił mu uciec. Konflikt załagodziła dopiero mediacja francusko-angielsko-holenderska. Mediatorzy orzekli, że poseł postąpił niewłaściwie4.
Ostatni słynny wypadek dotyczył kupca rosyjskiego, Krzysztofa Springera (1747 r.) Zagrożony w Sztokholmie procesem o zdradę stanu, schronił się u posła angielskiego. Gdy nazajutrz kanclerz de Nolcken zażądał wydania Springera, poseł pułkownik Guy Dickens poprosił o kilka godzin zwłoki, chcąc porozumieć się wpierw z posłami innych państw* Kanclerz zjawił się jednak przed oznaczoną godziną, od razu w asyście Oficerów, którzy przemocą wyprowadzili Springera. Poseł na to oświadczył, że ustępuje tylko przed siłą i wystosował notę, która dała początek przewlekłej korespondencji. Poseł bronił zrazu koncepcji azylu, twierdząc jednak zarazem, że wydania przestępcy nie byłby odmówił, i żaląc się przede wszystkim, że nie okazano mu szacunku. Strona szwedzka kategorycznie odrzuciła zasadę azylu, zaznaczając, że posłom szwedzkim nie wolno go udzielać w żadnych okolicznościach5. Guy Dickens w końcu bez pożegnania wyjechał, ani on sam więc, ani — zdaje się — jego rząd nie przyznał wyraźnie racji Szwedom. Niemniej był to ostatni bodaj w Europie spór na tle azylu. Nie ulega zatem wątpliwości, że w drugiej fazie omawianego okresu prawo narodów z instytucją azylu zerwało.
PRAWO KAPLICY
Istota „prawa kaplicy” na tym polegała, że władca katolicki pozwalał posłom protestanckim urządzać w swoich rezydencjach kaplice protestanckie, a władca protestancki posłom katolickim — kaplice katolickie.
W okresie antagonizmów wyznaniowych przywilej ten grał wcale doniosłą rolę, stanowiąc wyjątek od zasady cuius regio, eius religio. W miarę powstania koncepcji eksterytorialności mógł być tłumaczony jako jej logiczne następstwo. Początkowo jednak kształtował się pragmatycznie, przy minimalnym zainteresowaniu nauki, która nie widziała dla niego precedensów w umiłowanym antyku. Dopiero późniejsi autorzy, śledzący współczesną sobie praktykę, zwrócili naó baczną uwagę. Był to jeden z trzech tylko przywilejów, jakie wybrał do omówienia Textor. Callieres wymienił go na pierwszym miejscu, a Rćal na drugim195.
Fanatyczna odraza do innowierstwa nie pozwalała czasem zrozumieć potrzeby wzajemności. Oporni byli zwłaszcza Habsburgowie. W r. 1551 ambasador angielski przy regentce Niderlandów, Thomas Chamberlain, skarżył się na utrudnianie mu anglikańskich nabożeństw. Tajna Rada zawiesiła zatem przywilej dotąd przyznawany cesarskiej ambasadzie w Londynie. Karol V zaprotestował, ale mimo to nie chciał przyznać prawa kaplicy ambasadorowi angielskiemu. Nie inaczej postąpił później (1567 r.) Filip II wobec ambasadora angielskiego w Madrycie, Johna Mana. Gdy zatem po dłuższej przerwie miały być wznowione stosunki angielsko--weneckie, Anglicy wyraźnie sobie zastrzegli prawo urządzania w rezydencji ambasadora nabożeństw w swoim obrządku196.
Stopniowo do uznawania tego przywileju doszło we wszystkich państwach europejskich, także habsburskich. W XVII w. obok posłów protestanckich korzystał z niego w Wiedniu i poseł turecki197.
Powstaje za to inny problem; ktn mu do&tęp-doaahjąźeńaiaŁ odprawianych w kaplicy posła? Na pewno on sam, jego rodzina i Ors^ffoAlr rflp TT)onarchv.
niezwiązani z poselstwem? Poddani władcy przyjmującego? Poddani władców trzecich? Kontrowersyjność tej sprawy podkreśla pierwszy bodaj Marselaer198 i pozostaje ona kontrowersyjna do końca.
W Anglii długo ciągnie się na tym tle konflikt między władzami miejscowymi v a ambasadorami państw katolickich. Gdy w r. 1611 aresztowany został Anglik,
George Freer, który wychodził z nabożeństwa w ambasadzie hiszpańskiej, a odbiła go świta ambasadora, Tajna Rada wezwała wszystkich ambasadorów katolickich na zasadniczą konferencję199. Okazało się wtedy, że ambasador Wenecji " dopuszcza na nabożeństwa tylko Włochów, Hiszpan i Francuz zaś oświadczyli, że ich kaplice są dostępne dla wszystkich, przy czym Francuz przypomniał, żc ambasada angielska w Paryżu nie podlega ograniczeniom. Wprowadzono je jednak za Ludwika XIV, zresztą na zasadzie wzajemności; np. rezydent francuski w Genewie otrzymał w r. 1680 wyraźną instrukcję, aby na nabożeństwa wpuszczał tylko Francuzów200.
193 Textor, XIV, §§ 60-61; Callićrcs, I, 68;, Rćal, 105.
196 Adair, 182 n. 197 Toxtor, jw.
198 Marselaer, U, XV (282). ł" Przebieg jej relacjonuje Adair, 190 n. 200 Picavet, 139 n. i 164 n. .
\
Tamże, I, 378 n.; Hill, m, 423 n.
Auto I (Felipe m, 1612) — (G. F.) Martens AGV, H, 356 n.
Rozporządzenie królewskie z 11 XII 1748 — tamże, H, 365 n.
(Ch.) Martens CC, I, 236 n. Ciekawy komentarz zob. Rćal, 200 n.
(Ch.) Martens CC, II, 52 n.