ROZDZIAŁ IV
O PRAWIE LEGACII
Sappiy che l'Ambasciatore i huomo, che rappre-senta appresso un Prencipe la persona d'un altro Prencipe.
(Tasso)
ECHO ŚREDNIOWIECZA
Prawo wysyłania i przyjmowania posłów (ius mittendi et excipiendi legatos), potem nazywane TTprawem Iegacji” (ius legationis), we wczesnym renesansie, jak w średniowieczu, rozciąga się bardzo szeroko. Przysługuje nie tyle „państwom” — jak je później miano rozumieć — co raczej różnego szczebla i rodzaju feudałom i korporacjom1. Toteż jeszcze pod koniec XV w, spotykamy taką definicję: „Po-słem nazywa sie powszechnie każdego [spacja SN], kogo wysłał kto inny”1.
Przemierzają wtedy Europę posłowie rozmaitych dygnitarzy i ciał zbiorowych kościelnych: papieża, biskupów, opatów, soborów, synodów, kapituł. Krążą posłowie cesarza, królów, książąt, nawet hrabiów i baronów; instytucji i korporacji, jak Sejm Rzeszy, jak prowincje i miasta. Wszystkich ich traktuje jako posłów akt pochodzący od cesarza Karola V2, a faktyczne i prawne możliwości poszczególnych tych osób i ciał w korzystaniu z prawa Iegacji roztrząsa obszernie najgruntow-niejszy z wczesnych autorów Konrad Braun3. Zwięźle powtarza osnowę jego wywodów Przyłuski4. I trudno nieraz powiedzieć, na jakim szczeblu zatrzymuje się wtedy prawo Iegacji, skoro nawet posłom osób prywatnych nakłada się tylko takie ograniczenie, aby nie używali najwyższego tytułu poselskiego i nie oczekiwali należnych najwyższej grupie przywilejów6.
Jeszcze pod koniec XVI w. niemniej liberalny jest Gentilis. Żadnej z omawianych grup nie odmawia nawet najwyższej poselskiej rangi (legatus), a uwzględnia zarówno
a) posłujących między niezależnymi (monarchami i republikami), jak b) posłujących między zależnymi, jak wreszcie c) posłujących między niezależnymi a zależnymi5. Ani więc nie postuluje równorzędności stanowisk wysyłającego i przyjmującego misję, ani nie uważa, że korzystający z prawa Iegacji musi posiadać władzę, która nie uznaje czynnika nadrzędnego6.
PRZEMIANY CZYNNEGO PRAWA LEGACJI
Wypowiedzi takie w drugiej połowie XVI w. brzmią jednak anachronicznie, są echem oddalającego się średniowiecza. Toruje już sobie wtedy zwycięsko drogę nowożytna zasada suwerenności terytorialnej, zmierzająca do skupienia najwyższej władzy w ręku jednego naczelnego czynnika. Nie może to pozostać bez wpływu na podmiotowy zasięg prawa Iegacji. Nie dojdzie, co prawda, od razu do rozwiązania jednoznacznego. Skrzyżują się mianowicie — tak w praktyce, jak w doktrynie — dwie przeciwstawne koncepcje. Jedna obdarzy atrybutami suwerenności tylko władzę centralną. Druga podzieli te atrybuty między znaczniejszą ilość podmiotów. Wśród atrybutów suwerenności zaś nie ostatnią rolę odegra właśnie prawo Iegacji7.
Koncepcję pierwszą wysuwa przede wszystkim Francja8. Jeszcze pod koniec średniowiecza potężni feudąłowie, wyrastający nieraz nad głowę królowi, samodzielnie korzystali ł prawa legaęji. Do walki z nimi, dążącej do zastrzeżenia wyłącznie królowi prawa wysyłania poselstw, wystąpił Ludwik XI i dopiął na ogół celu. Jedynie Burgundia pozostała jeszcze na pewien czas samodzielnym ośrodkiem działalności dyplomatycznej, aż póki jej dziedzictwo nie przeszło w ręce Habsburgów.
Polityka królów Francji, zmierzająca do ograniczenia zasięgu prawa Iegacji, znalazła odzwierciedlenie w wypowiedziach przede wszystkim nauki francuskiej, ale też poważnej części nauki innych krajów.
Ayrault powiada, że osoby wysłane przez tego, kto pie^ mając najwyższej władzy „nie posiada prawa Iegacji”, nie mogą uchodzić za posłów9. „Posłaniec” Tassa zaś poucza poetę, że „ambasador to człowiek, który reprezentuje osobę jednego monarchy przy drugim monarsze”12.
Pasąuale, Włoch w służbie króla Francji, do jego też praktyki się odwołuje: „Jest prastarym zwyczajem krółów arcychrześcijańskich, że swoje poselstwa kierują tylko do tych, którzy dostojeństwem tytułu są im równi; takimi zaś są tylko
i
1 Por. Hill, H, 3, 18; Ganshof, 119-120. 1 Villadiego, ze wstępu.
Art. Xm-XTV tego aktu — zob. Rćal, 136-137.
Brunus, I, passim. 9 Przyłuski, f. 838 n.
6 Tak Yilladiego, n, kw. V. 15-16; podobnie Przyłuski, jw.
Gentilis, I, 4.
Na modłę średni o wieczną (por. wyżej s. 4) Gentiłis wywodzi nadal prawo Iegacji od poselstw sprawowanych z ramienia Boga przez aniołów i apostołów. Jako humanista upiększa jedynie ten wywód wzmianką o misjach Merkurego i Iris, posłów bóstw antycznych (I, 3).
* Bodin nie wymienia wprawdzie wyraźnie prawa Iegacji w swym katalogu znamion suwerenności (I, X), wywieść je można jednak tak z samej istoty tej koncepcji (władza ciągła i „absolutna” — I. VHD, jak z innych jej elementów, w szczególności z prawa „powoływanie głównych urzędników”. Zdania tego jest też np. Hill, II, 513 n.
Obszernie o tym Maulde, 163 n. 9 Ayrault RIP, Ul.
12 Tasso, f. 30.