Rozdział IV
leniu tego gatunku sprawy publiczne oznaczały prawie zawsze walkę o wyzwolenie)." W Pamiętniku Stefana. Czarnieckiego skojarzone więc zostały w narracji dwie perspektywy: perspektywa naiwna młodego uczestnika wydarzeń i perspektywa człowieka dorosłego, w pełni świadomego, który z dystansu dziesięcioleci patrzy z sentymentem na własne dzieciństwo i młodość („Ze wzruszeniem myślą, wybiegam ku tobie — dzieciństwo moje!" — B. s. 19). Rekonstruując wspomnienia rodzinnego domu. szkoły, pierwszych romansów i przeżyć wojennych, narrator odwołuje się co chwila do „dzisiejszej” swojej wiedzy o wydarzeniach i ich konsekwencjach, przydaje im odpcwiedm komentarz — niby troskliwy pedagog, który baczy, by młodego czytelnika zainteresować przeży-cżacm rówieśnika, ale także zaopatrzyć w naukę moralną wypćyw-Ł^ięca z tamtych wydarzeń.
Drścwwchirc poczyna się, jak już zauważyliśmy, od tonu
z naśladuje kryminał. Biesic.dc u i -cbiny
Kcchtbcf i .Vi fetachcxbuyęh schodach — skandalizującą, tandetną „powieść z wyższych sfer”, natomiast Przygody \ Zdtcmmai nu brygu Ecubury — młodzieżową powieść awanturniczą i marynistyczną. Ale — podobnie jak w Tancerzu — za wzorcem niskim stoi często wzór „wysoki": vr pamiętniku Stefana Czarnieckiego odzywa się szyderczy nihilizm, znany z powojennej twórczości ,^traconego pokolenia”", w Dziewictwie z kolei — cytat (?) z Chateaubrianda i aluzje do literackich schematów ro-
® O żywotności tego schematu świadczą kolejne na przestrzeni lat literackie realizacje, w których nb. coraz większa jest świadomość konwencji. Wytworzył się juz swoisty mit młodzieńczej miłości, nie spełnionej na skutek ingerencji zazdrosnej historii; tak było w Niebie w płomieniach Parandowskiego, tak niedawno przedstawił mitologię własnego dzieciństwa Konwicki w Kronice wypadków miłosnych.
w Można by tam także szukać reminiscencji z Wolterowskie-go Prostaczka. Breza widzi w tej noweli wpływy Joyce’a (Portret artysty z czasów młodości?). Por.: T. Breza, O wyobraźni, humorze i urazach. Z powodu pewnej nowej książki, .Kurier Poranny” 1933, nr 184.
mantycznej miłości i służby idei48; w Zbrodni z premedytacją — odwołanie do Zbrodni i kary. Nawet w Biesiadzie u hrabiny Kotlubaj w rewelacjach na temat „prawdziwego oblicza arystokracji” szukać by można, obok Mniszkówny, ech Prousta; trzem pozostałym nowelom patronuje powieść psychologiczna lub romantyczne i neo-romantyczne „wyznania nawiedzonych”, w przypadku Przygód ewidentne wydaje się też nawiązanie do klasycznych Przygód Sindbada.
Aluzje nie wszędzie są adresowane tak dokładnie, jak w Tancerzu, Zbrodni czy Dziewictwie, wyczuwa się jednak zawsze pod sztampową scenerią i schematem narra-cyjnym obecność „wysokiej problematyki”. O swoich opowiadaniach sam Gombrowicz tak mówił po latach: _„Ni.ę_ umiałem^zdobyć się na nic więcej, jak na parodię. Parodię rzeczywistości i parodię sztuki" (RG, s. 22); ale parodia ta musiała sięgać po Wzorce pierwszej literackiej kategorii, mierzyć się z autentycznymi wielkościami.
W innym miejscu pisarz wyznaje: „Ciekawe jednak, że i w moim tomiku żyło to samo pragnienie genialności, wielkości, choć zapewne w innym niż u Adolfa [Rudnickiego — przyp. J.J.J opracowaniu. Ale to było charakterystyczne dla mojego pokolenia. Byliśmy bardzo zniechęceni do tej drugorzędności czy podrzędności, jaka cecho-
M W edycji przedwojennej te aluzje były .wyraźniejsze. W monologu Pawła po zdaniu: „Powinienem podnieść coś do godności mego ideału, ukochać, uwierzyć na ślepo i być gotowym życie oddać w ofierze — ale co?" (B, s. 104) — pada odpowiedź: „Mam już — mój biały pióropusz. Biały pióropusz czyli romantyzm — coś nieistotnego” (Pamiętnik z okresu dojrzewania, s. 139). Potem ten pióropusz pojawia się jeszcze dwa razy — by zniknąć zupełnie w powojennej wersji. Sam motyw pochodził zapewne z Cyrana de Bergerac Rostanda, co nieźle charakteryzuje funkcjonujący w opowiadaniu „romantyzm z drugiej ręki”. Co do Cfaateaubrianda, to przytoczonego tekstu nie udało mi się znaleźć w najpopularniejszych tłumaczonych na język polski utworach (patrz: Franęois Rene de Chateaubriand, Atala; Renę; Ostatni z Abenserazów, tłumaczył i wstępem opatrzył Boy, Poznań 1921), jakkolwiek fragment z Dziewictwa idealnie trafia w styl oryginału. Weźmy dla przykładu takie ustępy: „Szczęśliwi Dzicy!