164 Rozdział IV
słania przyłbicę: demonstruje znajomość mechanizmu zdarzeń; jego „naiwność” okazuje się względna. Strategia „nawiązywania kontaktu” z mecenasem poprzez użycie go jako swoistej „kostki do gry” („jeśli skręci w lewo, kupisz sobie tę książkę, Przygodę Londona, o której marzysz tak dawno” — B, s. 7—8) lub jako wzorca własnych zachowań (kolacja w Polonii), staje się dla adresata utworu efektem realizacji jakiegoś, nie do końca wyznanego, makiawelicznego planu. Chodzi przecież o to, by mecenasa uprzedmiotowić; skoro będzie można „użyć” go w jakikolwiek sposób, przestanie być obcą, groźną potęgą. Parodystyczna kolacja w Polonii odsłania nowy, głębszy sens: parodiować wszak znaczy umieć rozpoznać strukturę parodiowanego zjawiska, parodia jest rozbrojeniem wzorca z metafizyki, z tajemniczej nieprzenikalności. Uprzedmiotowienie Kraykowskiego zachodzi już choćby przez to tylko, że „tancerz” myśli o nim, więzi go w swej świadomości (ten motyw dopiero w Iwonie zostanie w pełni rozwinięty”). Mecenasowi zaś — jako „wyższemu — nie wypada poświęcać zbyt wiele uwagi „tancerzowi , może traktować go jedynie lekko, mimochodem, podczas gdy adorator poświęci mu wszystkie myśli i uczynkn 1 tak słabość tancerza staje się jego siłą, a płaszczenie się
To wszystko wyjaśnia sfe juz w połowie nowelka. Alle teraz w teście tarwujrz wyodręcEua. się tbaw nowyt -Wy~ nmzeiłi same. be ma każsrym Itorofcz natrafia ‘mecenas —
w? Oicu.'TviiRnii 'v Haitoties fi —:i nżsaa i-ny Ssztan* * 3aił£ piumeErw mnaiśarie zostały aidnijsinift A jednak występują 3nt joił racm.-s motywy r Tttrtcsrza.'. „iguanie’ jednej osoby grsez irugą . ..uwriływmg^' w czyjejś świadomości. Xaj-
gierw książę Fiiig spodziewa sfe wykorzystać Iwoną aa uwydatnienia swej pańskości: „;ak es panią widzi, to aż kord, żeby rynrrią do czegoś użyć” (W. Gombrowicz, Iwana, księżniczka Burgunda — T, 3- 13): „Dopiera teraz; jak na nią patrzą, czują do szpiku knśćc swoje księstwa" (tamże, 3. 20). Patem okazuje się, że ta Iwana jego „użyła”: „Jak ciężko pracuje w sobie, jak tam w niej my obaje zapadamy się i jak ona robi z nami. co się jej żywnie podoba — ciekawe, co ona tam wyrabia z nami, jak ona sobie tam używa na nas..." (tamże, s. 54)-
przyp. J. J.J na oznaki kultu, na cześć i służbę koło siebie, na wierność i żelazne poczucie obowiązku, na zapamiętanie" (B, s. 11) — powiada narrator. A dalej: „Czym jest głupia etyka wobec mecenasa Kraykowskiego?" (B, s. 13). Pojawiający się tu styl zalatuje wyraźnie frazeologią faszystowską, faszystowskim ubóstwieniem wodza. Nie darmo Gombrowicz w usuniętej potem przedmowie do zbioru opowiadań powoływał się na Hitlera.
Doświadczenie faszyzmu dla autora Pamiętnika z okresu dojrzewania było przeżyciem bardzo osobistym. Zwrócił on uwagę w mniejszym stopniu na implikacje polityczne zjawiska, niż na jego treść psychospołeczną. Szereg spostrzeżeń na ten temat przewija się przez całą publicystykę Gombrowicza." Tu dodajmy tylko nawiasem, że bohaterowie opowiadań żyją w świecie odartym z wartości transcendentnych, żaden Bóg nie przychodzi im z pomocą w opresji, żaden katechnizm nie pozwala usunąć zwątpienia, kiedy chwieją się konwencjonalne' prawdy. „Ależ Bóg, Bóg istnieje!” — jąka się przerażony prostaczek z Biesiady u hrabiny Kotłubaj — ,.szukając na gwałt jakiejś ostoi” (podkr. J.J.). Na to
a ^iygnnijsay ta choćby interesujący (szkoda, że nie przedrukowany w Feriach) reportaż o Anschlussie (Gombrowicz tra-3=m raster? się w Wiedniu podczas tych historycznych wyća-rsea, t drcds powrotnej z Wioch): Scknsckniag i zqb. (Włj**-rotwiaB z poćrKi'), „Czas"* 1938, nr IdL Potem analiza psyche-spśecm faspyzmu pojawia się kilkakrotnie w Dziertsdkn (szzze-Ssińi » t. U, s. S4—86) i we Włpomaientaeh polskich ,5. 157—
—IT2X W tej ostamiej Gombrowicz, w
dla siebie sposób, poprzestaje na kreślenia pozornie przy wych scenek i notowania osobliwości obyczajowych — sprowadzając tym samym faszyzm do swej indywidualnej, osobiste; perspektywy. Z przeżycia tego historycznego fenomenu wyrastają także Ślub i Operetka, Trms-Atlanzyk i Pornografia. W pierwszej wersji początku Ferdydurke, drukowanej w „Sramar.drze ;
(1935, z. LX), znajduje się rozdziałek o Pietrasiśskun i gńskim, gdzie — w parodystyczno-groceakowej fermie się fanTyzm jako psychiczną autcterapię słabych ł jednostek, które w kulcie autorytetu znajdują stań i okazję do wewnętrznego odbudowania się.