IMG916

IMG916



164 Rozdział IV

będzie przechowywać w swej duszy kawałek pola, które z kolei w później* szych latach może być więcej nie uprawione”1. Z kolei bracia Grimm prezenj tując swój zbiór wypowiadali się przeciwko obiekcjom pedagogów w następuj jącym duchu:

Nie poszukujemy dla książki tego rodzaju czystości, jaką można osiągnąć przez bojaźlń* wyrugowanie tego, co wypływa ze specyficznych warunków i stosunków, jakie zdarzają się co dzień i których nie sposób ukryć... [...] Poszukujemy czystości w prawdzie prostej narracji, ni-czego nie ukrywającej w zanadrzu. Usunęliśmy także z tego drugiego wydania wszystkie wy. 1 rażenia niestosowne do wieku dziecięcego. Gdyby jednak mimo wszystko zarzucano, że to j i owo wprowadza rodziców w zakłopotanie i wydaje się im gorszące, że w związku z tym nie] chcieliby po prostu dawać książki dzieciom do rąk, to w poszczególnych wypadkach troską] może być uzasadniona i łatwo mogą uczynić wybór; ogólnie rzecz biorąc, to znaczy w zdro-wej sytuacji, z pewnością nie jest on konieczny. Najlepszym naszym obrońcą jest sama natura,, która pozwoliła, by te kwiaty i liście rosły w takich barwach i kształtach; jeśli komuś ze względu na szczególne potrzeby nie idą one na zdrowie, nie może on żądać, aby z tego powodu mia- j ły być inaczej ubarwione i przycięte. [...] Ponadto nie znamy zdrowej i silnej książki, która biM dująco oddziaływuje na lud, na czele z Biblią, gdzie by takie drażliwe sprawy nie występowały j w nierównie większej mierze; właściwy sposób wykorzystywania polega nie na odnajdywaniu j zła, ale, jak powiada piękne słowo, świadectwa naszego serca. Dzieci bez obawy wskazują na I gwiazdy, inni zaś, według wierzeń ludowych, obrażają tym anioły2.

Autorytet braci Grimm rozstrzygnął kwestię wychowawczych walorów j niektórych baśni pomimo faktu uznania prawa pedagogów do manipulowania pewnymi wątkami pochodzenia ludowego. Dzięki temu baśń ludowa (Vo/fo- i marchen) stosunkowo szybko zadomowiła się w niemieckiej szkole. Inny* niemiecki romantyk - Wilhelm Hauff walczył © przywrócenie dawnej pozy- j cji baśni literackiej (Kunstmarchen) znajdując dla niej nowych wielbicieli 1 wśród dzieci. Skoro dorośli wzgardzili baśnią, może teraz pod postacią alma-B nachu zagościć pośród jej naturalnych sprzymierzeńców, tak przynajmniej ra- 1 dziła Baśni jej matka - Fantazja3.

W jednym ze swych utworów Hauff wprowadził dyskurs o baśni, będący 1 lepiej uargumentowaną obroną jej istnienia. Zwracał więc uwagę nie tylko na I upodobania dzieci, ale i same właściwości tego gatunku, budzące powszechną* akceptację. Słuchając baśni doznajemy wyjątkowego zadowolenia, jakiego nie j mogą dawać bajki zwierzęce (Ezopowe). Jej urok polega bowiem na całkowi* tym zniewoleniu wyobraźni słuchacza, którego umysł odrywa się od tego, co I przyziemne i powszednie, obcując z baśniowymi bohaterami i zatracając poczucie granicy między jawą a snem. Pod tym względem baśnie orientalne ] górują nad europejskimi, ale ustępują nowelom, które są mniej schematycznej! a brak cudowności rekompensują bardziej pogłębionymi obrazami i charakteJ

Rehabilitacja baśni

165



oo


tami9. Literacka baśń romantyczna miała zatem stanowić idealne połączenie obu walorów: cudowności i prawdy psychologicznej. Dopiero w tak zmodyfikowanej postaci miała szansę odzyskać utraconą pozycję - stać się ulubioną lekturą zarówno dzieci, jak i dorosłych.

Dzięki tego rodzaju wypowiedziom programowym odbiorca dziecięcy mógł liczyć na nieskrępowany dostęp do baśni ludowych i literackich, od in-! wencji pisarzy zależało tylko, jak rozległa będzie to oferta i czy spełni pokładane w mej nadzieje.

U schyłku romantyzmu przekonanie o deprawacyjnej funkcji baśni zaczę-I lo z czasem zanikać również w naszym piśmiennictwie pedagogicznym. Mo-1 ralizatorska proza dla dzieci, operująca schematami dziecięcych grzeszków i i samopoprawy, zdawała się anachroniczna. Lucjan Siemieński w rozprawie ( 0 sposobach nauczania i książkach dla dzieci (1852) stawiał lekturę Tysiąca i jednej nocy oraz „bajek o strachach” ponad „prozaiczną brzydotę” książek, i „gdzie można znaleźć sceny kłócących się rodziców, na śmierć powaśnionych braci,krwawe egzekucje, zawiści majątkowe”. Ewaryst Estkowski postulował wręcz: ,Wszystko co zacne, nie w obrazach podłości, ale w uroczej, świętej niechaj występuje dla dzieci postaci”10. Połączenie prawdy, czystości moralnej i poezji stało się ideałem trudno osiągalnym poza baśnią i to ułatwiło jej rehabilitację w twórczości dla najmłodszych.

Pozytywiści starali się zakwestionować wychowawcze i artystyczne walory baśni. Jak twierdzi Dorota Simonides: „Większość światłych osobistości tego czasu!#9®owiadających się na temat baśni ludowej jako lektury dla dziecka albo ją w całości z izby dziecka wyrzucała, lub też - co liberalniejsi - zezwalali na jej lekturę dzieciom powyżej lat dziesięciu”4 5. Niektórych oponen-I tów raziła baśniowa fantastyka jako sprzeczna z naukowym światopoglądem i odciągająca małych czytelników od poznania rzeczywistego obrazu świata, innych znów surowa, przedchrześcijańska etyka, nie pasująca do aktualnych ziłożeń wychowawczych. Takie stanowisko prezentowali m.in. Henryk Wer-I nic, Adolf Dygasiński, Stefania Sempołowska. Obrońcy baśni, do których należeli Piotr Chmielowski, Jan Karłowicz i Władysław Nowicki, dostrzegali jej pozytywną rolę w kształtowaniu wyobraźni i estetycznego zmysłu dziecka, a także jako narzędzie poznania folkloru. Nie bez znaczenia był fakt, że sprawę poparli osobistym autorytetem i baśniopisarskim „wkładem” Józef [ Ignacy Kraszewski (Bajeczki, 1881) i Walery Przyborowski (Baśnie ludowe I opowiedziane dla młodszej dziatwy, 1882).


1

   H.L. Kóster, op. cit,, 1.154.

2

   Manifesty romantyzmu 1790-1830. Anglia. Francja. Niemcy, oprać. A. Kowalczykowi,

Warszawa 1975, s. 232-233.    .. .    I

3

* W. Hauff, Sdmtliche Marchen, hrsg. v. H.-H. Gwers, Stuttgart 1992, s. 8-12: Mdrchen m Almanach.

4

   Dyskusja nad baśnią przenosi się do sytuacji ramowej w następnej opowieści Abner der V*, a chwytem tym posługiwali się wśród niemieckich romantyków nie tylko Hauff, lecz tak* w L Ticck (Phantasus), J.W Goethe (Unterhaltungen deutscher Ausgewandenter) i E.T.A. Hoffmann [Dii Serapions-Briider).

101. Kaniowska-Lcwańska, op. cit., s. 337, 329.

5

   D. Simonides, Folklor a pedagogika pozytywizmu. Na przykładzie baśni ludowych, „Ze* wyiy Naukowe WSP w Opolu”. Seria A. Historia Literatury XII, 1974, s. 11.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSC02943 (2) 164 Rozdział IV słania przyłbicę: demonstruje znajomość mechanizmu zdarzeń; jego „naiwn
0929DRUK00001776 164 ROZDZIAŁ IV, UST. 38 Podobnie kładąc we u zoraeh sin B = n sin N, cos j3 sin A
IMG920 172 Rozdział IV Każde zdarzenie w bajce to młot uderzający celnie i dobitnie we wszystkie str
P1020276 164 Rozdział V od tego, jak będzie on reagował na konflikt. Wymiar pionowy wskaziye stopień
CCF20090811109 Część II ~ Rozdział IV. Człowiek modlitwy 199 swej inteligencji, podczas gdy fałszyw
5857I101030096866616373903 n KM Rozdział IV. Nauczy mianowania będzie korzystał ponad 2 lata z urlo
DSC08725 (2) 126 Rozdział IV łatwiej opanować mu dało zmarłego. Na miejsce duszy, która wychodzi z c
etno04 Rozdział IV. Zadziwiające posty Zdrowie fizyczne i zbawienie duszy, przez wieki ściśle ze sob
IMG920 172 Rozdział IV Każde zdarzenie w bajce to młot uderzający celnie i dobitnie we wszystkie str
gojp0 102 Rozdział IV. Klasyfikacja gramolu< tmi h Lu tndw polaku h W tych wypadkach, kiedy nie
969597I1010727635290F982948 n 112 Rozdział IV NauczycieleIV. Urlop macierzyński Urlop macierzyński b
CCF20131018009 102 Rozdział IV. Klasyfikacja gramatyczna leksemów polskiei W tych wypadkach, kiedy

więcej podobnych podstron