172 Rozdział IV
Każde zdarzenie w bajce to młot uderzający celnie i dobitnie we wszystkie struny duszy! dziecięcej... Żadna burza rewolucyjna nie może zagasić tych płomieni, jakie w dzieciach rozpala bajka... Bajka to nic innego jak kuźnia, gdzie wykuwa się myśl przyszłego człowieka. [Dla. tego nie wszystko jedno] w czyich rękach znajdować się będzie ta kuźnia i czyja ręka podźwi-gnie ten młot1*.
Następnie twierdzi, że baśń wprowadza dziecko w świat duchowo mu obcy, wyrażający ideały dorosłego życia, zgodnie z którymi głupi Iwan uchodzi za nosiciela ideałów ludowych, a Kopciuszek wyzwala pragnienie wszystkich! sióstr zdobycia księcia za męża. Jej zdaniem dorośli uczynili z bajki „artystyczną narkozę” do otumaniania dzieci. Czyż bowiem dzieci mogą życzyć] powodzenia „amoralnemu” Tomciowi Paluchowi i delektować się aspołeczną! i antyartystyczną historią muzykantów z Bremy? Janowska wzywa więc, by I zdecydowanie i bezpowrotnie wygnać bajkę ze szkoły i przedszkola, a za jednym zamachem z „całej burżuazyjnej literatury dziecięcej”.
Osobny nurt polemik stanowiła dyskusja o dopuszczalności antropomor-fizmu w książkach dla dzieci, albowiem jedni twierdzili, że przemyca on w zamaskowanej formie magię i mistykę, hamując tym samym rozwój racjonalne-! go myślenia dziecka, drudzy zaś uważali, że wypływa organicznie z fantazji] twórczej i bynajmniej nie przeszkadza dziecku nadzwyczaj wcześnie odróżniać kategorie rzeczywistości i wymysłu. Bardziej ostrożni dopuszczali użycie tego chwytu w stosunku do odbiorców w wieku do lat sześciu-siedmiu.
Niezwykle śmiałe stanowisko, jak na tamte warunki, zaprezentował Kornel Czukowski w książce Od dwóch do pięciu (1925). Jej trzecia część zatytułowana O prawo do bajki zawiera polemikę z najbardziej obskuranckimi argumentami, ignorującymi wiedzę o wyobraźni i duchowych potrzebach dziec-j ka. Czukowski przeciwstawia się absurdalnemu stawianiu kwestii: albo bajka, albo wynalazki techniki, gdyż w obu wypadkach wyobraźnia jako cenna właściwość ludzkiego umysłu jest nieodzowna. W obronie wyobraźni przywołuje Czukowski sądy Lenina, Marksa, Dostojewskiego i profesora fizyki Kiripi-czewa i dowodzi, że dziecko pozbawione baśni znajduje wybieg we własnym, fantazjowaniu. Rzekomych bojowników o wyłącznie realistyczne wychowanie dziecka nazywa wręcz „kołtunami” i dodaje:
Wszyscy oni straszliwie boją się fantastyki, tymczasem oni właśnie są fantastami, metafizykami, mistykami, kompletnie oderwanymi od życia. Ich wymysł o zgubności bajek jest najbardziej obłąkaną, czarodziejską bajką, nie liczącą się z żadnymi konkretnymi faktami. To ję-dyna bajka, z którą należy wałczyć — bajka zacofanych pedagogów o bajce29.
W 1928 r. do dyskusji włączył się sam Anatolij Łunaczarski jako rzecznik Komisariatu Ludowego do Spraw Oświaty. Wyjaśniał, że wiele książek odstręcza małych czytelników swym stuprocentowym realizmem, a odbieranie
dziecku prawa do fantazjowania jest przejawem podejścia pseudopedagogicz-nego, które może doprowadzić do wynaturzeń w rozwoju dojrzewającego umysłu. Łunaczarski wielokrotnie popierał obrońców bajki i gromił „surowych pedantów realizmu”, w których oczach dziecko uchodzi za ordynarnie oszukane, jeśli umywalka będzie z nim rozmawiać.
Jednak za największy autorytet w tej sprawie uchodził Maksym Gorki. We wstępie do pierwszego tomu opracowanego przez Akademię przekładu Ksiflj tysiąca i jednej nocy (1929) stawiał na pierwszym miejscu pouczającą funkcję bajek:
W bajkach przede wszystkim pouczający jest „pomysł” - zdumiewająca zdolność naszej myśli wybiegania daleko naprzód, przed fakt. Fantazja bajarzy wiedziała o „dywanach latających* na dziesiątki wieków przez wynalezieniem aeroplanów, o cudownych szybkościach przenoszenia się w przestrzeni zapowiadała na długo przed zastosowaniem parowozów, silników gazowych i elektrycznych30.
Żadne z innych zamieszczonych dalej spostrzeżeń, jak np. podziw dla I .kwiecistej fantazji ludów Wschodu” czy wypowiedzi specjalistów (także A. Wiesiołowskiego) na temat wzajemnych zapożyczeń wątków bajkowych wfolklorze różnych narodów, nie miało dla ideologicznej teorii baśni takiego znaczenia, jak to powyżej przytoczone. Z jeszcze większą dobitnością zosta-I lo przez niego samego zaakcentowane w referacie wygłoszonym na Zjeździe Pisąjjzy Radzieckich, gdzie mity i baśnie Gorki uznał za przejawy myślenia materialistycznego, artykułowanego przez człowieka pierwotnego w takiej właśnie formie, i prowadzącego do przyszłych technologicznych zamierzeń. Umysłową działalność ludu na tym polu przeciwstawił ideologicznej manipulacji Kościoła oraz kultury feudalnej i burżuazyjnej, narzucającej system filozofii idealistycznej. Folklorowi obcy jest pesymizm, a jeśli się niekiedy pojawia, to jako rezultat „ciemnego sceptycyzmu” wpajanego ludowi od wieków przez Kościół chrześcijański. „Rola folkloru — dodawał - szczególnie się uwydatnia przez porównanie jego fantastyki, opartej na osiągnięciach pracy, z ciężką, nieudolną fantastyką kościelnej literatury żywotów świętych oraz z ubogą fantastyką romansów rycerskich”31.
Podział fantastyki na „słuszną” i „niesłuszną” znalazł ostateczne ukoronowanie w.łwypowiedziach Nadieżdy Krupskiej, uważanej oficjalnie w latach trzydziestych i długo potem za najlepszą orędowniczkę literatury dziecięcej. Przede wszystkim zróżnicowała bajki na te, które lepiej pomagają zrozumieć życie, oraz bajki mistyczne, „targające nerwami, budzące strach, wywracające rzeczywistość do góry nogami, wpajające przebrzmiałą moralistykę, rozpalającą nastroje szowinistyczne”32. Jej ideałem była bajka „dziecięca w formie”
,0M. Gorki, O bajkach, przeł. W Giełżyński, [w:] Pisma, t. 15, Warszawa 1957, s. 256.
M. Gorki, O literaturze. Referat wygłoszony na Zjeździe Pisarzy Radzieckich 17 VIII r., przcł. Z. Kwiecińska, Warszawa 1951, s. 17.
N. Krupskaja, O dietskoj litieraturie i dietskom cztienii. Stat’i i wy skazywani ja, Moskwa
* Cyt. za: E.O. Putiłowa, Oczerki po ittorii kritiki sowietskoj dietskoj litieratnry 1917-1941:, Moskwa 1982, s. 15.
29 K- Czukowski, Od dwóch do pifciu, s. 194.