190 Rozdział IV
go Murzyna, czy wichury unoszącej balon, czy wreszcie trędowatych mieszkańców wysepki. Nie inaczej z Zant-manem, który pragnie pono być „skromny i czysty", ale wówczas cala dookolna rzeczywistość poczyna go demaskować. Podróżny we wszystkim, co widzi, rozpoznawać może otamowane brudne treści własnej psyche. Można powiedzieć, iż cały świat bezwstydnie recytuje jego hańbę. Kolejne kroki w grze bohatera z otoczeniem wyglądają więc znów inaczej. Początkowo: 1) bohater pragnie wieść „normalne" życie, realizuje zatem odpowiedni, stosowny w danej sytuacji schemat postępowania, aby nie odkryto jego wewnętrznej dziwaczności. Następnie: 2) bohater „zdradza się” (Murzyn, trędowaci, załoga brygu doszukują się w jego psyche ukrytych pod maską skromności i niewinności cech, które go wydają na ich pastwę). Wreszcie: 3) bohater poddaje się igraszkom innych i sam przed sobą wyznaje, że sprawiają mu one masochistyczną rozkosz ..... następuje więc kompromitacja stereotypu ja
ko tandetnej maski i — co za tym idzie — kompromitacja samego bohatera jako istoty wewnętrznie perwersyjnej i zalałszowanej zarazem.
Do opowiadań Pamiętnika z okresu dojrzewania dołączymy jeszcze napisane równocześnie Na kuchennych schodach. Bohater tego utworu, dyplomata Filip, dyspo-uje juz pełną niemal świadomością własnego kompleksu; inne postacie spełniają więc rolę nie tyle jego przeciwników. ile raczej pionków, za pomocą których inscenizuje on „dramat" odzwierciedlający wewnętrzne zawikłanie jego psyche. Filip równocześnie: la) działa w ramach stereotypu robiąc karierę dyplomatyczną i towarzyską, lb) folguje niskim skłonnościom, zaczepiając „chustkowe sługi” (łamie stereotyp). Następnie: 2) komasuje niejako pod jednym dachem erotyczną partnerkę oficjalną, stereotypową (żonę) — oraz nieoficjalną (sługę); wreszcie: 3) obserwuje, jak żona i sługa wzajemnie się zadręczają i kompromitują, czerpiąc z tego wewnętrzną przyjemność (ą więc tiekompurmje stereotyp tylko dla siebie, staje się rzecznikiem swojej indywidualnej, „jedno-
razowej” niejako prawdy — przeciw prawdzie zbiorowości). Filip jest zatem skromniejszy od Stefana Czarnieckiego, który swoją agresję i drwinę kierował przeciwko każdemu konwenansowi. Filip powiada tylko: — Być może, Wasze konwencje nie są złe, ale dla mnie jako jednostki, posiadającej własną, niepowtarzalną historię, są one niejadalne.
Jak widać, osiem pierwszych opowiadań Gombrowicza w swej warstwie zdarzeniowej prezentuje różne warianty kompromitacji stereotypów społecznych; ten, kto im zawierzy, zawsze zostaje ośmieszony. Równolegle obserwujemy z utworu na utwór ewolucję statusu partnerów głównego bohatera. W Tancerzu, Pamiętniku, Zbrodni są oni jeszcze sportretowani w konwencji w miarę realistycznej. Dalej poczyna dominować fantastyka i groteska: postacie adwersarzy pojawiają się coraz wyraźniej jako projekcja psychiki głównego bohatera — dlatego nie może ich pokonać! W ostatniej nowelce powraca „realizm” ożeniony w sposób znamienny z projekcją kompleksu: przecież swoje partnerki, na pozór zwyczajne, Filip sam sobie wybrał i skojarzył, a zatem — zademonstrował umiejętność przerzucania treści kompleksów z wnętrza psychiki — na zewnętrzność. Ten sam mechanizm, którego odkrycie wprawiło w takie pomieszanie Zant-mana, dla Filipa jest już narzędziem samorealizacji. W miejsce buntownika lub męczennika pojawia się
I u Gombrowicza reżyser świadomy.
Trzeba tu jeszcze wspomnieć o pewnym motywie wędrownym, który pojawia się we wszystkich opowiadaniach i pełni szczególnie ważną rolę w rozgrywkach bohaterów. Jest to mianowicie motyw’ fiaska .normalnej” miłości. Mam tu na myśli zresztą miłość w sensie niekoniecznie erotycznym: w Pamiętniku będzie to między innymi patriotyzm, w PamiętaUcu i Zbrodni — miłość rodzinna, w Biesiadzie — namiętność do „piękności i wzniosłości” uosobionej w arystokracji. Motorem działania głównego bohatera jest zrazu chęć zrealizowania takiej konwencjonalnej miłości: przede nawet „tancerz” chce ,jjo pro-