42
Jakuba I (1621 r.), legitymował się listami wystawionymi przez królewicza Władysława1.
Prawo leeacii jest prawem tą^osobistym, że kiedy król jest małoletni lub prze-twwa iego.Tęcz we własnym, imieniu wysyła i przyjmuje posłów bądź
regent, bądź wię&kiól ozy gubernator prowincji lub kolonii., a także dowódca ąrmii2^. Kor^stają z tego prawa w szerokim zakresie np. wielkorządca hiszpańskich Niderlandów i wicekról portugalskich Indii. We własnym też imieniu wysyła i przyjmuje posłów holenderska, potem angielska Kompania Wschodnioindyjska, zwłaszcza w stosunkach z krajami sąsiednimi.
Wyjątkowo tylko zdarzyło się (1569 r.), że Elżbieta angielska uwięziła posła wielkorządcy Niderlandów księcia Alby, twierdząc, że skoro Alba nie jest suwere-nem, nie może wysyłać posłów do obcego monarchy3. Prawo takie uznawano początkowo powszechnie; dopiero pod koniec XVII i w XVIII w. zaczęto je kwestionować4.
Wydaje się, co prawda, że zachodziło tu od początku pewne nieporozumienie. Władza regenta, gubernatora, dowódcy armii była przecież odblaskiem tylko władzy królewskiej. Jeśli więc nawet dygnitarz taki wobec małoletności czy nieobecności króla sam wystawił posłowi listy uwierzytelniające, to poseł ten pośrednio był również posłem królewskim.
Jeśli do władzy pretendują dwie osoby, ówczesna praktyką i doktryna nie wi-dza pizeszkód w utrzymywaniu równocześnie stosufifców z obiema5. Odegrało to pewną rolę w okresie współzawodnictwa do korony polskiej między dwu kolejnymi Wettinami a Stanisławem Leszczyńskim. W niektórych stolicach działali wtedy, nawet długo, posłowie obu konkurentów. W Rzymie np. poseł Leszczyńskiego, Józef Andrzej Załuski, przez dwa lata (1734-1736) współzawodniczył z wysłanym przez Augusta III Adamem Stanisławem Grabowskim48.
Pojmowanie prawa legacji jako atrybutu osobistego wywoływało trudności, gdy wyposażona w nie osoba czy to zmarła, czy też wskutek specyficznych wymogów ustrojowych nie była wyłącznym podmiotem tego prawa, a w każdym razie nie mogła z niego korzystać samodzielnie. Ewentualność pierwsza wchodziła w grę zwłaszcza w monarchiach elekcyjnych,. W Polsce dla wypełnienia luki, jaką wywołała śmierć króla, prawo legacji przechodziło na prymasa jako interrexa. W państwie kościelnym, po śmierci papieża, z prawa legacji korzystało kolegium kardynalskie. Ewentualność druga znów wiązała się z Polską, gdzie z niektórych form prawa le-gacji królowi wolno było korzystać tylko przy udziale izby poselskiej i senatu, co sprawiało, że za podmiot prawa legacji uważano czasem — niezależnie od króla — sejmujące stany. Zachodziła tu jednak pewna konfuzja z ustrojem „Świętej Rzeszy Rzymskiej”, w której istotnie Sejm Rzeszy korzystał z prawa legacji obok cesarza. Ta ostatnia hipoteza stanowiła natomiast analogię z prawem legacji soboru, który również obok papieża posiadał prawo legacji6.
W ujmowaniu zasięgu prawa legacji współgrały na ogół ściśle praktyka i doktryna. Nauka rejestrowała najczęściej znane sobie zjawiska z praktyki, w obszerniejsze rozważania wdając się z reguły tam tylko, gdzie — jak w wypadku książąt i „wolnych miast” — chodziło o sytuacje w praktyce nieraz kwestionowane.
Pryncypialne uzależnianie prawa legacji od suwerenności w wieku oświecenia stawiane jest coraz mocniej. Kunsztowny wywód Textora, kwestionujący zacieśnienie prawa legacji do tych, którzy nic uznają nad sobą czynnika wyższego, będzie odosobniony7. „Nie ma żadnej świetniejszej oznaki suwerenności, jak prawo wysyłania i przyjmowania posłów” — oświadcza Wicąuefort8. Tylko z „suwerennymi monarchami i państwami” wiąże je Callićres9, a Rćal powiada zwięźle, że dotyczy ono stosunków „między suwerenem a suwerenem”10. Autorom niemieckim, jak Moser i Martcns, pozostanie wysunięcie pro domo sua tezy, że obok państw suwerennych w grę wchodzą i „półsuwerenne”, byleby „posiadały prawo utrzymywania we własnym imieniu stosunków z zagranicą”, co obok prawa legacji wyraża się nadto w prawie zawierania traktatów oraz w „prawie wojny i pokoju”11.
Za podmiot suwerenppśęi. zaczyna się tymczasem stopniowo uważać nie jednostkę, ale zbiorowosćrpaństwo lub naród. Na użytek prawa legacji wystąpił z tą koncepcją, wsteczny skądinąd w szeregu .poglądów, Wolff. Posłowie są wysyłani, jego zdaniem, „od jednego narodu lub jego władcy do innego narodu lub władcy tegoż” (a gente una seu eius rectore ad gentem aliam seu rectorem etusdemp5, tylko narody jednakże korzystają z „doskonałego prawa wysyłania posłów”56, tj. prawa, które w zasadzie mogłoby być egzekwowane.
Vattel idzie o krok dalej, przyznaje mianowicie prawo legacji nie narodom lub władcom, lecz tylko „narodom udzielnym”. W ich imieniu jedynie korzystają z tego prawa monarchowie, a w czasie bezkrólewia „powraca ono do narodu”57. Prawo legacji może być jednak dzielone; przykłady takiego podziału widzi Vattel w stosunkach protektoratu, a także w Rzeszy, gdzie prawo legacji dzieli się między cesarza a poszczególnych książąt i wolne miasta. Yattelem kierują, być może, i względy
i
Talbot RPI, 215-216. Władysław określony jest jako „Princeps Poloniae et Sueciae, Electus Magnus Dux Moscoviae"; może ten ostatni tytuł bardziej niż poprzednie miał uzasadniać jego prawo legacji?
Zob. np. art. XIV przepisów pochodzących od cesarza Karola V — (G. F.) Martens AGV, I* 373; Rćal, 136 n. Por. też Wicąucfort, I, XIX; Moser, HI. II, § 5 n.
Adair, 46. 2 Tcxtor, XIV, §11; Rćal, 136 n. 5 Najobszerniej o tym Rćal, 90 n.
41 Lorot, 66 n. Z badań Namysłowskiego (464 n.) wynikałoby, że podobna sytuacja istniała
wtedy i w Hamburgu.
Wszystkie te sytuacje najpełniej omawia Moser, III, n, §§ 11-14.
30 Textor, XIV, §§ 5-10. 8 Wicąuefort, I U, (s. 10).
52 Callićres. I (wyd. U: 49 n.).
Rćal, 86.
54 (G. F.) Martcns PDG, VII, I, § 161; podobnie przedtem Moser, m, II, §§ 1-2.
Wolff, IX, § 1041. 33 Tamże, § 1044.
37 Yattel, IV, V, passim, zwłaszcza § 57 n.