58
POLSKA A STAŁE POSELSTWA
Stosunek Polski do stałych poselstw jest szczególny1. Wspomniano już, żc szereg autorów zachodnich, jak Wicquefort lub Vattel, widziało w.Polsce jedynyJkrąj z kręgu cywilizacji zachodniej, który stałych poselstw pryncypialnie nie uznaje. ^ Próbowano tłumaczyć to małym zainteresowaniem dla kontaktów międzynarodowych u państwa, którego gospodarka opierała się wyłącznie na rolnictwie i w którym mieszczaństwo nie grało żadnej roli politycznej2. Ale Polska nic była jedynym krajem rolniczym, a przecież tylko w Polsce wystąpiła aż tak zasadnicza niechęć do stałych poselstw. Decydujące znaczenie musiał mieć jakiś innych czynnik, typowy jedynie dla Polski. Czynnikiem tym wydaje się wprowadzenie w Polsce w drugiej połowie XVI w. monarchii obieralnejL Stałe poselstwa przekształcały się wtedy dopiero od niedawna z instytucji specyficznie włoskiej w instytucję ogólnoeuropejską. Wlaćfomo, że już od pierwszego bezkrólewia każdą elekcję poprzedzała ożywiona działalność obcych posłów, starających się per fas et nefas zjednywać zwolenników dla swojego kandydata. Wiadomo też, jak się w XVII w. obawiano, że przy pomocy obcych posłów król zapragnie ukrócić swobody szlacheckie, a ugruntować absolutum dominium i z góry zapewnić następstwo po sobie; obawa szczególnie żywiona za Jana Kazimierza. W r. 1668 król energicznie zaprotestował przeciw próbie ustawowego ograniczenia pobytu w Polsce obcych posłów3. Sejm powrócił jednak do sprawy w r. 1683, uchwalając taką zasadę:
„Iż najwięcej Państwom Naszym zależy in unione animorum i zobopólnej wszystkich civium konfidcncji, którą posłowie cudzoziemscy interesami pryncypałów swoich mięszać zwykli, tedy (...] powagą Sejmu teraźniejszego, za zgodą wszech stanów, in perpetuum postanawiamy, aby pomienieni cudzoziemscy posłowie, ablcgaci & ąuocumąue nomine nazwani, nic tylko u Dwoi u Naszego, ale i w Państwach Naszych nic iezydowali” 4.
Zakaz ten nie był w pełni respektowany, niemniej utrudniał formalne tworzenie w Polsce stałych obcych poselstw, co zresztą napotykało nieprzezwyciężone przeszkody już i przedtem5.
Wyjątkową pozycję posiadał w każdym razie poseł pruski. Już Albrecht I utrzymywał przy Zygmuncie Starym stałego „agenta”6. Był to wtedy przedstawiciel lennika, ale misja pozostała w Polsce nawet po połączeniu się Prus z Brandenburgią i zerwaniu stosunku lennego z Polską. Szczególnie w Warszawie popularny Jan Hoverbcck reprezentował tu Hohenzollernów aż 50 lat (do swojej śmierci w r. 1682)7. Jedynie też poselstwo pruskie posiadało w Warszawie własny gmach65.
Niektóre państwa obchodzą zakaz, kierując do Polski w misjach pozornie doraźnych posłów, którzy pod różnymi pretekstami przewlekają następnie swój pobyt. Dla zapewnienia zaś ciągłości następna misja przybywa jeszcze przed wyjazdem poprzedniej. W ten sposób zapewnia sobie ciągłość reprezentacji w Polsce, zwłaszcza od drugiej połowy XVII w., cesarz, car, król francuski, a także papież8. Istnieje więc wtedy w Polsce szczególna instytucja obcych poselstw i nuncjatur quasi--stałych.
Za czasów unii personalnej polsko-saskicj np. Anglia korzysta z jeszcze innego rozwiązania: utrzymuje stałego posła w Dreźnie, który przy sposobności reprezentuje ją również wobec Polski9. Francja ma wtedy w Polsce ambasadora „nadzwyczajnego”, gdy zaś ten musi towarzyszyć królowi-elektorowi do Drezna, w Warszawie zostaje jego zastępca, nie krępujący się używać tytułu „rezydenta”10.
Sprawa kierowania za granicę stałych poselstw polskich wyglądała nieco inaczej. W XVI w. pewne fakty mogłyby wskazywać, że i Polska nie będzie stronić od tej nowej instytucji. Niektórzy z posłów Zygmunta Starego przebywają nieprzerwanie na tym samym dworze po kilka lat11: Erazm Ciołek bawi w Rzymie trzy lata (1518-1521), a Jan Dantyszek w Hiszpanii — przeszło siedem (1524-1532)12. Nie były to jednak misje w założeniu stałe i żadna z nich nie była kontynuowana, a pobyt przeciągał się, bo wymagała tego powierzona misja, w wypadku Dantyszka przede wszystkim sprawa ncapolitańskicj schedy królowej Bony.
Także w drugiej połowie XVI w. spotykamy w Rzymie, Wiedniu, Madrycie, Neapolu misje ciągnące się po kilka, a nawet kilkanaście lat13. W Neapolu trzej kolejno posłowie przebywają nieprzerwanie najdłużej, bo aż 24 lata. Chodzi jednak nie o jakąś koncepcję polityczną, ale nadal o owe roszczenia spadkowe Bony, nazwane już tymczasem „sumami neapolitańskimi”.
Za królów obieralnych pojawiły się zastrzeżenia pod adresem i własnych stałych poselstw. W obawie, że królowie-cudzoziemcy będą powierzali posłom swoje własne lub dynastyczne sprawy, zaczęto ograńićH2"śWóTk)3£. króla w"wyprą\yianiu posłów. Pozostawiono mu ją, co prawda, w pewnyiirttepniy wuuuc .posłgw niższych rangą, a do tych zaliczano wtedy „rezydentów”. Trzeba też stwierdzić, że np. Władysław* IV lub Jan Sobieski nieraz z tej możliwości korzystali14, posługując się często mieszczanami, i to cudzoziemcami. Budziło to niezadowolenie, któremu dano wyraz w paktach konwentach z Augustem II, zastrzegając, że warunki, jakim mają odpowiadać
38 Zob. m. in. (R.) Przcździecki DPCP, passim, np. I, 3 n., 19, 31, 153 n.; tenże DDR, 964 n.;
Kaczmarczyk-Leśnodorski, 163 i 299; Hubert PPN, 151 n.; Polska służba dyplomatyczna, passim.
39 Tak Hubert PPN, 5 n. 3 Skrzctuski, II, 295.
VL, V, 659-660. 5 Tak np. już pod koniec XVI w. Wenecja bezskutecznie starała się
utworzyć w Polsce stałą ambasadę — Garbacik SA W, 315 n.
(R.) Przcździecki DDPP, 6. 7 Tamże, 23-27.
63 Tamże, 3. *
66 Niektórzy historycy — np. (S.) Grzybowski, 173, uważają nuncjusza za jedynego w Polsce
stałego przedstawiciela dyplomatycznego. Z badań (R.) Przeździeckicgo (DPCP, I, passim, zwłaszcza
XX i 19) wynikałoby jednak, że i nuncjusz nie był w Polsce posłem w założeniu stałym.
67 Horn, 25 i 34-35. 10 Przcździecki DPCP, I, 267 i 277-278.
69 Wyczański, 55-56. 12 Finkel, 40.
Zelewski, 108 n. i 123; (S.) Grzybowski, 173-174.
Czapliński, 249 n.; Wójcik, 360 n. Dzieje nie wszystkich takich misji zostały dostatecznie zbadane. Z badań przeprowadzonych w Hamburgu przez Namysłowskiego, 460 n., wynika, że królewscy rezydenci, przeważnie cudzoziemcy, przebywali tam stale w latach 1674-1791.