spektywa ta jest co najmniej równie prawdziwa i powinna być interesująca dla pracownika socjalnego, jak to, że klient bywa pijany. Tym bardziej, że wydaje się ona być bardziej użyteczna z punktu widzenia pożądanej zmiany. Niedostrzeganie tego faktu pozbawia pomagaczy możliwości spożytkowania określonych okazji, aby wzmacniać potencjał oraz zasoby klienta służące wprowadzeniu i podtrzymaniu ciągłości zmiany.
• Zwiększanie poczucia własnej wartości klienta. Chodzi o budowanie, realnego przekonania klienta, że potrafi on sobie sam radzić ze swoimi problemami. Jedną z możliwości jest pomoc ze strony pracownika w rozwijaniu strategii radzenia sobie przez klienta z problemem, w tym także tych, opartych na opisanych wyżej wyjątkach.
Przykład:
Do poradni, w której pracowałem, uczęszczała klientka w związku z problemem uzależnienia swojego męża. Według jej słów nie miał on „świadomości swojej choroby” i nie chciał skorzystać z żadnej pomocy. Klient zaniepokojony tym, że jego żona chodzi regularnie na jakieś spotkania postanowił ją śledzić i tym sposobem trafił do mnie, do poradni. Jedynym celem jaki potrafił sformułować na początku naszej relacji było pytanie o to, co tutaj robi jego żona. Nasza pierwsza rozmowa mniej więcej przebiegała w opisany poniżej sposób.
POMAGACZ: Dobre pytanie! Niestety nie mogę Panu udzielić na nie odpowiedzi, gdyż obowiązuje mnie tajemnica zawodowa, ale zastanawiam się jak Pan myśli?
KLIENT: Pewnie opowiada tu wszystkim, że ja piję i jestem alkoholikiem!
POMAGACZ: Wie Pan, nie będę specjalnie zaprzeczał, rozumiem jednak, że ma Pan inne zdanie na ten temat.
KLIENT: Pewnie, że tak. Jaki tam ze mnie alkoholik. Kiedy chcę potrafię nie pić i już. U mnie wie Pan, słowo droższe od pieniędzy. Jak sobie postanowię, to po prostu nie piję.
POMAGACZ: Domyślam się, że różnych problemów Panu w życiu nie brakuje, niektórzy ludzie w takich sytuacjach sięgają po alkohol, aby choć trochę sobie ulżyć, ale trudno jest im się później kontrolować. Proszę mi powiedzieć jak Pan to robi, że potrafi w takich sytuacjach dotrzymywać stówa i nie pić, jeśli się Pan do tego zobowiąże?
W dalszej części rozmowy klient odpowiadając na moje pytania szczegółowo opisywał pomocne sposoby postępowania. Stwierdzi! także, że głównym problemem w jego relacji małżeńskiej wcale nie jest nadużywanie alkoholu, ale jest to, że jego żona przesadza i czepia się każdej sytuacji, kiedy on wypije, nawet jeśli mieści się to w ogólnie przyjętej normie. Na koniec spotkania zobowiązał się, że może czasowo w ogóle powstrzymać się od picia, aby zobaczyć, czy postępowanie takie przyniesie zmianę zachowania żony. Ustaliliśmy także,
że za jakieś 2-3 tygodnie ponownie się ze mną skontaktuje celem omówienia zmian jakie zachodzą w jego rodzinie. Klient dotrzymał słowa i stawił się na umówioną sesję, od progu oznajmiając, że tak jak mówił nie pije. Spotkanie to poświęciliśmy na analizę sposobów działania klienta oraz zmian jakie w związku z tym zauważa. Ponadto rozmowa dotyczyła także pozaproblemowych obszarów funkcjonowania klienta i służyła poszukiwaniu i wzmacnianiu jego zasobów. Kolejnych kilka spotkań, które miały miejsce z różną częstotliwością przysłużyło się do nawiązania konstruktywnej relacji pomocowej i większej otwartości samego klienta. Na jednym z nich klient podjął poniższy wątek:
KLIENT: Wie Pan, ja tak jak się umówiliśmy, od kilku tygodni nie piję w ogóle alkoholu. Nie licząc tych trzech piw na grillu zakładowym, o którym Panu wspominałem i na którym byłem wspólnie z żoną. A ona nadal się czepia. Zastanawiam się, czy nie dałoby się zrobić jej jakiegoś przeszczepu charakteru? POMAGACZ: Nie da się, jeszcze tego nikt nie wymyślił (z uśmiechem). Ale proszę mi powiedzieć, co takiego musiałoby się stać, aby ona dała Panu więcej spokoju?
KLIENT: Żona cały czas mówi, że ja jestem alkoholik i że powinienem chodzić do AA.
POMAGACZ: Aha, to o to jej chodzi? A jak się Pan zapatruje na możliwość udziału w mitingu AA?
KLIENT: Jak to ma pomóc, to mogę się przejść, ale o co z tym AA chodzi?
Następnie opowiedziałem klientowi o wspólnocie Anonimowych Alkoholików i podałem stosowne adresy, a także terminy mitingów. Umówiliśmy się, że klient pójdzie na 2-3 spotkania i później opowie mi swoje wrażenia. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy w następnym tygodniu spotkaliśmy się ponownie i klient oświadczył:
KLIENT: Czemu mi Pan nie powiedział tego wcześniej!?
POMAGACZ: Ale czego?
KLIENT: Że ja jestem alkoholikiem! Wie Pan, jak poszedłem na te mitingi i posłuchałem tych ludzi, to tak jakby mi jakaś kurtyna opadła i zrozumiałem, że ja też mam problem.
POMAGACZ: A proszę mi powiedzieć, czy Pan był na początku naszej znajomości gotowy, aby to usłyszeć i zaakceptować?
KLIENT: Nie, z pewnością nie. Powiem szczerze, że gdyby Pan mi to wówczas powiedział, to byśmy się chyba już więcej nie spotkali.
Od tego momentu klient korzystał ze wsparcia Wspólnoty Anonimowych Alkoholików, z czasem także zdecydował się na udział w ambulatoryjnym programie terapeutycznym.
139