54 Rozdział II. Archeologia duszy Bohatera Polaków
Dotychczas ogromna większość badaczy przyjmowała, że protagonistą IV części Dziadów jest Gustaw. Gustaw mówi. Gustaw sądzi. Gustaw przeżywa. Pewien rozkoszny racjonalista, zaniepokojony cudem kantorka, doszedł do wniosku, że jest on nawet brzuchomówcą. W rzeczywistości Gustaw nic nie mówi, ponieważ w izbie go po prostu nie ma. Jako osoba pojawi się dopiero w Prologu części III, i to na kilkanaście minut. W izbie mówi Upiór, który pamięta o Gustawie, ale nim nie jest. Ta przedziwna pomyłka uniemożliwiła wielu polonistom zrozumienie zawiłej struktury wypowiedzi Upiora, jego podwójnej świadomości. Maria Janion ma rację. Dopóki nie pojmiemy istoty takiej symbolicznej formy istnienia, takiego fantazmatu jak upiór, romantyzm pozostanie dla nas zamknięty na cztery spusty.
W wykładach paryskich Mickiewicz zwrócił uwagę, że. w życiu każdego upiora niezmiernie ważnymi momentami są okresy przełomowe. „Aż do wieko młodzieńczego żyje nie znając sam siebie, nie mając świadomości swego jestestwa; ale gdy dojdzie do okresu przełomu w swym życiu, zaczyna odczuwać w sercu rozwijanie sie popędu niszczycielskiego” (VIII, 178). Upiór, który zjawił się w izbie parocha, znajduje się najwyraźniej w okresie przełomowym. Toteż jeżeli chcemy poznać naturę tego bytu, musimy zająć się, chociażby pobieżnie, rytem przejścia od chłopięctwa do wieku męskiego.
W kulturach pierwotnych, które — nawiasem mówiąc - Mickiewicz traktował jako ożywcze źródło nowej antropologii, przejście to miało charakter obrzędowy. Prowokowano je za pomocą szczególnych magicznych zabiegów, mających na celu uzyskanie nowej, bardziej dojrzałej duszy.9 Ze względu na Dziady ważna jest wiadomość, że człowiek tracił i uzyskiwał co najmniej kilka dusz. Dawna dusza umierała po to, aby zrobić miejsce nowej. Dopiero dzięki tej śmierci mogła nastąpić przemiana osobowości. Kolejna śmierć każdej duszy wprowadzała ja” na wyższy stopień egzystencji.
Młodzieńcza dusza Gustawa została wyalienowana z konkretnego ja” w formie ludowego fantazmatu, upiora, który żyje jednocześnie w dwóch sferach: jako bezcielesny duch i myślące ciało. Pozwala jej to przebywać w świecie „ludzkich myśli i działań”, chociaż jest bezcielesnym duchem, i umożliwia istnienie wśród żywych, chociaż ciało jest trupem. Zjawiła się przed swym dawnym nauczycielem, aby na jego oczach konać i skonać; aby ja” tajemniczej i ciągle nam jeszcze nie znanej osoby mogło wstąpić na wyższy stopień bytu. Z punktu widzenia III części, w której poznamy Gustawa jako osobę, cały ten fragment dotyczy archeologii duszy Bohatera Polaków.
Opowiada o symbolicznej śmierci Upiora, pozwalającej Gustawowi wyzwolić się ze swej młodej, lecz już strupieszałej duszy.
Sam Upiór jest nieuchwytny, ale potok jego słów jest bardzo konkretny. Oznacza to, że mamy do czynienia nie tyle z osobą, ile z umysłem, ogarnianym za pomocą słuchu. Ucho nasze słyszy byt istotnie istniejący, który zresztą niebawem przestanie istnieć. Gdyby to nie były „słowa zewnętrzne”, Upiór nie mógłby uchodzić za pozór osoby w świecie materialnym. Nie należy go wszakże utożsamiać z opętanym przez język. To nie jest XX-wieczny strukturalista. Upiór żyje w mowie. Mowa jest formą jego istnienia. Dlatego ta gadatliwość nie jest pustym wielomówstwem (loąuicitas) czy chorobliwym wodolejstwem (ilogowania). To jest profuzja słów, nadmierne ich bogactwo, rozrzutność językowa.10 Podobnie jak dusze czyśćcowe w czasie obrzędu, Upiór musi opowiedzieć o swoim doświadczeniu. Dzieciom, złemu panu i pasterce na reaktualizację grzech u-przy kład u magiczne zaklęcia Guślarza dawały mało czasu. Toteż duchy z kaplicy wypowiadały się krótko i rzeczowo. Z nocnym gościem parocha jest zupełnie inaczej. Czasem reaktualizacji jego życia nie dysponuje już ludowy mag, lecz jakaś tajemnicza siła, która go obarczyła misją nadprzyrodzonej katechezy.
Mając przeto do dyspozycji trzy godziny, zaprezentował on Księdzu wspaniały teatr duszy. W końcu, jak duchy z kaplicy, zobowiązany był przekazać ludziom dla przestrogi prawdę wieczną. A prawda ta w jego wypadku nie była ani prosta, ani jednoznaczna. Młodzieńcza dusza tuż przed skonaniem stała się niespokojna i niepewna swego. Nadal bowiem szuka sensu swej kończącej się egzystencji, ciągle jeszcze rozważa, waha się, wybiera, myli się, odrzuca, powraca do myśli zarzuconych, wie i nie wie. Reaktualizuje wielki wir młodej świadomości, która sama w sobie jest stanem przejściowym i nieokreślonym. Jak wulkan, musi wyrzucić z siebie gorącą lawę słów, zanim zdecyduje się podać formułę, w której zastygnie już na zawsze najprawdziwsza prawda młodzieńczego doświadczenia. Ten Upiór musi tedy mówić. W tym wypadku teatr duszy musi być teatrem słowa. Zresztą każda rytualna śmierć duszy wywołuje profuzję słów, z tej prostej przyczyny, że zanim mądrość spocznie w pamięci ludzi, ,ja” musi zleksykalizować doświadczenie.
Profuzja słów naraża myśl na liczne powtórzenia. To jest zrozumiałe. Ta świadomość jest rozsadzana przez natłok wspomnień i znajduje się, delikatnie mówiąc, w stanie zachwianej równowagi. Powtórzenia te wszakże pełnią również funkcję konstrukcyjną. Zwalają na czytelnika wszystkie dzikie obsesje