72
Rozdział II. Archeologia duszy Bohatera Polaków Bohater Polaków nie był poetą, nie usłyszałby i nie zrozumiał mowy świata. Ponieważ jest poetą, nawiązanie kontaktu z mówiącym kosmosem przychodzi mu z łatwością. Bardzo znamienne jest również to, że ten kontakt doszedł do skutku w znanym nam już ogrodzie rozstania.
Było po deszczu i znowu snuła się mgła. Gwiazdy zeszły z nieboskłonu, nad jego głową znowu świeciła Wenus, i tym razem w swoim porannym przeistoczeniu. Zanosiło się więc, że Upiór obdarzy nas kolejną porcją skarg. Nic podobnego. Przerwał narzekania dość gwałtownie i przystąpił do opowieści o czytaniu Księgi Natury. Przypomniał sobie, że znajdował się kiedyś w tym samym ogrodzie, ale innego dnia.
Był ranek; kiedy dumam, narzekam i jęczę,
Deszcz lał jak z wiadra, tęgi wicher dmuchał,
Wtuliłem głowę w krzaczek...
(III, 66)
Zamiast osjanicznego pejzażu pełnego mgieł, zwiewnych konturów i tajemniczego nieba, mamy teraz prozaiczną i nieco śmieszną sytuację. Co prawda leksyka tego fragmentu świadczy o tym, że Upiór nagle nabrał do siebie dystansu. Zmoknięty jak kura, stał więc pod tym krzakiem i nagle zauważył, że do jego głowy, udręczony tym dżdżystym wygwizdowem, podpełzł robaczek świętojański, który — jak się okazuje — podsłuchał jego głośne jęki. I chcąc go pocieszyć, wyrecytował mu taką oto przypowieść o „iskrze duszy”..
Biedny człowieku, po co to jęczenie?
Ej, dosyć rozpaczą grzeszyć!
Kto temu winien, że piękna dziewczyna,
Żeś czuły? nie twoja wina.
Patrz, mówił dalej robaczek,
Na iskrę, co ze mnie strzela 1 cały objaśnia krzaczek.
Zwracam uwagę, że jesteśmy już w czasie teraźniejszym owadziej paraboli-
Zrazu szukałem z niej chluby,
Teraz widzę, że będzie przyczyną mej zguby I zwabi nieprzyjaciela.
lluz to braci moich złe jaszczurki spasły!
Kląłem więc ozdobę własną,
Która na mnie śmierć sprowadza.
Chcę, żeby te iskry zgasły;
Ale cóż robić? nie moja w tym władza,
I póki żyję, te iskry nie zgasną.
(III, 67)
Właściwie jest to bajka w stylu Lafontaine’a, który również posiadał dar słyszenia i rozumienia mowy świata.22 Naturalnie owady co innego opowiadały klasykom, a zupełnie co innego romantykom. Owady wiedzą bowiem, co, komu i kiedy należy powiedzieć. Zmieniają też co jakiś czas język i styl. Bohatera Polaków przestrzegły przede wszystkim przed bagatelizowaniem poznania pozarozumowego.23 Ale na tym nie skończyły swoich wykładów. Robaczek świętojański, na przykład, powiadomił go, że „iskra życia” nie gaśnie aż do śmierci, że przez całe życie narażać go będzie na tryumfy i klęski, że dzięki niej zgroza istnienia będzie go dręczyć również wówczas, kiedy minie młodość.
Otworzyła się tedy Księga Natury i Upiór wyczytał z niej pocieszenie. Z „iskry duszy” świat roznieci kiedyś wielki płomień egzystencji. Ogień jest niebezpieczny, ale przecież egzystencja to nieustanna trwoga.
Po wysłuchaniu tej przypowieści, Upiór powtórzył wymowny gest duszy Bohatera Polaków, która — jak pamiętamy - po opuszczeniu ciała zjawiła się na obrzędzie Dziadów w kaplicy. Wskazał więc dłonią na serce, symbol świadomości, która poznaje tajemnice świata dzięki współ-cierpieniu i współ--czuciu z bliźnim, z kosmosem, z naturą, choćby z tym małym robaczkiem, towarzyszącym tak dzielnie człowiekowi w niedoli. Pokazując na serce, miał on na myśli swoje głębokie ,ja’\ zamienione przez lubą w grób, w którym dogorywa stłamszony przez miłość płomień życia. I chociaż zanim zniknie, pogrąży się raz jeszcze w zatrutej rzece wspomnień i nieszczęść, chociaż raz jeszcze zadręczy samego siebie sprzecznościami, jest teraz gotów przyjąć wszelkie nie znane jeszcze gromy losu. Trzymając rękę na sercu, powtarza więc jak przysięgę ostatnie słowa soteriologicznej paraboli robaczka:
Tak, póki żyję, te iskry nie zgasną!
(Ul. 67)