tego ostatniego fantazmatu jest dość prosta: ukąszeni, zarażeni, zwampiryzowani przez Polskę-wampira powstańcy — naturalną koleją rzeczy — stają się sami wampirami i chcą wampiryzować pozostałych rodaków, którzy „szczęśliwie cichymi śpią snami”. To cytat z wiersz a-pieśń i Leona Kaplińskiego, Zgasły dla Jias nadziei promienie...33 W nim podsycany pieśnią Konrada wampiryczny fantazmat znajduje niezwykłe spełnienie. Utwór ten, popularny ponoć około roku 1856, był śpiewany często przez powstańców 1863 roku, odpowiadając najlepiej ich straceńczej determinacji. Jeden z wersów — Stańmy jako upiorów gromada — służył nieraz za tytuł. W zbiorze Pieśni powstańcze z r. 1863, zebrane i ułożone przez Celinę z Orelca (Domikowską) nazywa się po prostu: To my.
Właśnie: To my, My-zjawy, My-Widma, My-Upiory, My--Wampiry. Jak w powieści Walerego Przyborowskiego Upiory (1902 r.) czy w poemacie, Polonez Widm (1919 r.) Marii Grossek--Koryckiej: wymieniam tu utwory, w których fantazmat upiorowo--wampiryczny łączy się wyraźnie z — rozmaicie zresztą przez autorów ocenianym — powstaniem 1863 roku. Ale w rysy upiorów--zjaw wyposażeni są również powstańcy „przy zimowym ognisku” z wiersza Konstantego Gaszyńskiego (pisanego 17 XII 1863 roku) czy „kryjaki” z powieści Marii-Jehanne Wielopolskiej. Nie są to dokładnie krwiożercze wampiry z utworu Kaplińskiego, lecz ich fantazmatyczna upiorowość-widmowość nasuwa czasem pewne niepokojące podejrzenia.
Wróćmy jednak do prawdziwego wampira. I Gombrowicz, i Miłosz zarzucali kulturze polskiej, że chyl k i e m w y m i j a problem zła, nie chce się do niego wprost ustosunkować, nie dostrzega jego wymiarów metafizycznych. Otóż wszystkie te oskarżenia zaczynają się przedstawiać nieco inaczej, gdy spojrzymy na nie m. in. z wampirycznej p e r s p e k t y w y . Polacy przecież rozwiązywali w wampirze swój próbie m zła: mogli (chociaż jakby jednak na długo nie mogli...) być źli; mogli pozbyć się, jakkolwiek na chwilę, przymusu bądź idyllicznego, bądź mesja-nistycznego. Stając się wampirem, Polak oddawał się „złej” zemście
^ Por, tekst utworu i komentarz, w: M. Janion, Reduta, Romantyczna poezja niepodległościowa, Kraków 1979, s. 280-281 oraz 487-490.
na wrogu. Doznawała tu efemerycznego jakby zawieszenia dwuznaczność i dwoistość kondycji Polaków — rozdartych między nagc*. kazem rniłpści a żądzą zemsty cnotliwych rycerzy ęlirześcijańskich, uplątanych wszak”w libróTnicże zamiary; idyllicznych Słowian, których wrodzona łagodność wystawiona została na najcięższą z prób — w obliczu zaborczego zła i bezprawia. W figurze wampira zawarła się głęboko uwewnętrzniona artykulacja losu polskiego, jego fundamentalnej dziejowej i moralnej — dwuznaczności. Obok „patriotów-wariatów”, Rejtanów, którzy zaczynali od szaleństwa „metaforycznego”, a kończyli na rzeczywistym; obok Wallenrodów, którzy pod maską służących wrogowi pobożnych rycerzy skrywali podstępny, zdradziecki zamiar jego unicestwienia i zagłady, pojawiły się obce, samotne, krwiożercze wampiry-wilkołaki, pragnące sycić dowoh.swą.rozszalałą, rozpaczliwą zemstę, jak w utworze Kaplińskiego:
Albo lepiej precz z bronią, nożami,
Bo z nas każden nożowi zazdrości,
My pragniemy, własnymi zębami,
Szarpać ciało i kąsać do kości.
Więc gdy zgasły nadziei promienie Zanim zorza zaświeci nam blada,
Stańmy jako upiorów gromada We krwi wrogów nasyćmy pragnienie.