- Przyciski są pomylone - powiedział. - Tam, gdzie jest balonik, trzeba śpiewać do parasola, a gdzie Prosiaczek, do Tygryska. Odkryłem to.
A teraz jest bardzo rano, siedzę w kuchni i szukam tej gwiazdki, którą trzeba nacisnąć, żeby się zatrzymać.
O śmierci z balkonu mojego kota Pawła
Paweł był ze mną i z moim mężem od początku. Przyniósł go mąż do mnie z reklamówką, w której miał szczoteczkę do zębów i inne takie, oraz z pytaniem, czy mogą ze mną zamieszkać. Mogli, a Paweł miał wtedy osiem do dwunastu cali długości i jedne wąsy białe, a drugie czarne. Potem Paweł występował na różnych rodzinnych zdjęciach aż do ostatniego piątku maja, kiedy to poniósł śmierć z balkonu.
Akurat przyszła do mnie siostra z synem.
Nie winię jej, bo już wiem, że to moja nieuważna podświadomość zabiła Pawła, ale dla celów synchronicznych chcę podkreślić, że akurat wtedy do mnie przyszli i zrobili ten swój klasyczny wir powietrzny, na który ja i moje wodne dzieci patrzyliśmy z cienkiej krawędzi pomiędzy wzruszeniem ramion a załamaniem nerwowym. Trzeba było otworzyć balkon dla tlenu i trzeba to przyznać i powiedzieć, że przestałam trochę panować nad sytuacją, i Paweł wyszedł -me wiedzieć kiedy - i spadł - nie wiedzieć kiedy, lecz wiedzieć na co - na beton.
Ale ja tego nie widziałam, więc szukałam Pawła w garde-i obie, pomstując, bo nie wolno mu było wchodzić do garderoby.
A potem przyszedł z pracy mój mąż i jasnym się stało dla me., że Pawła nie ma na obiekcie w węższym pojęciu, więc m ą z p< iszedł sprawdzić, czy nie leży gdzie na obiekcie w pole, hi szerszym. Nie leżał.
I tacy trochę znieczuleni nadzieją staliśmy potem późno o nuć na balkonie, gdy dzieci już poszły i spały, i rozmawiało | 11