- Czego pan chce? - zapytałam, drżąc cała.
- Jeżeli pani mi ufa - odparł Gregoriska - i uważa za człowieka honoru, proszę spełnić moją prośbę.
- Jakaż to prośba?
- Niech pani zgasi światło, tak jakby pani spała, i za pół godziny otworzy mi drzwi.
- Proszę przyjść za pół godziny - brzmiała moja odpowiedź.
Zgasiłam światło i czekałam. Serce biło mi gwałtownie, czułam bowiem, że chodzi tu o coś bardzo ważnego. Gdy upłynęło pół godziny, rozległo się pukanie jeszcze lżejsze od poprzedniego. Rygiel był odsunięty, wystarczyło otworzyć drzwi. Gregoriska wszedł, a ja zamknęłam drzwi na zasuwę.
Przez chwilę trwał nieruchomo bez słów, nakazując mi gestem milczenie. A upewniwszy się, że nie grozi nam znikąd niebezpieczeństwo, pociągnął mnie na środek pokoju. Widząc, że drżę cała i nie mogę utrzymać się na nogach, przysunął mi krzesło. Usiadłam, a raczej padłam na nie.
- Och, Boże! - zawołałam. - Co się stało? Na co tyle ostrożności?
- Bo od naszej rozmowy zależy moje życie, co nie ma znaczenia, ale może też i pani. Przerażona, chwyciłam go za rękę. Podniósł moją dłoń do ust, spoglądając na mnie tak, jak gdyby przepraszał za tyle śmiałości. Spuściłam oczy: było to przyzwolenie.
- Kocham cię - rzekł głosem melodyjnym jak śpiew. - Czy i ty mnie kochasz?
- Tak - odparłam.
- Zgadzasz się zostać moją żoną?
-Tak.
Przesunął ręką po czole i westchnął, jak gdyby chłonąc wielkie szczęście.
- Zechcesz więc pójść razem ze mną?
- Pójdę wszędzie!
- Rozumiesz chyba - mówił dalej - że możemy być szczęśliwi, tylko uciekając stąd.
- O, tak! - zawołałam. - Uciekajmy!
- Cicho! - rzekł przerażony. - Cicho!
- Masz rację.
Drżąc cała, przysunęłam się do niego.
- Oto co zrobiłem - powiedział - oto dlaczego nie wyznawałem d tak długo swej miłośti. Bo chciałem, gdy się już upewnię o twojej wzajemnośri, aby nic nie przeszkodziło naszemu związkowi. Jestem bogaty, Jadwigo, bardzo bogaty, ale tak, jak są bogad Mołdawia-nie. Posiadam ziemię, stada, niewolników. Sprzedałem więc klasztorowi Hango grunty, stada, wioski za milion dukatów. Otrzymałem za trzysta tysięcy dukatów klejnoty, za sto tysięcy dukatów złoto, resztę w czekach na Wiedeń. Czy wystarczy d milion? Uścisnęłam jego rękę.