naznaczy) cios Jonathana. Serce mi zamarło w piersi, byłabym krzyknęła, gdyby nie obezwładniający mnie paraliż. Tymczasem on się odezwał, świszczącym, przeszywającym szeptem, wskazując na Jonathana: „Milcz! Narobisz hałasu, a na twoich oczach roztrzaskam mu głowę”.
Byłam zbyt zmartwiała i zaskoczona, by uczynić coś lub powiedzieć. Z szyderczym uśmieszkiem jedną ręką ujął mnie za ramię, ścisnął mocno, a drugą odsłonił mi szyję, oświadczając: „Na początek coś na wzmocnienie w nagrodę za poniesione trudy. Doradzałbym zachować spokój; nie pierwszy to raz twoje żyły służą zaspokojeniu mojego pragnienia!”. Byłam w szoku, a przy tym, rzecz dziwna, nie zamierzałam mu się opierać. Przypuszczam, że to część owej strasznej klątwy, a dzieje to się za sprawą dotyku, obezwładniającego ofiarę. A potem, ach, Boże, mój Boże, zlituj się nade mną! Przywarł cuchnącymi ustami do mojej szyi!
Z piersi jej męża znowu wyrwał się jęk. Ścisnęła mocniej jego dłoń i spoglądając nań ze współczuciem, jakby to on został zraniony, ciągnęła dalej:
- Czułam, że opuszczają mnie siły i popadłam w półomdlenie. Jak długo trwała ta potworność, nie potrafię powiedzieć; wydaje mi się jednak, iż długi czas upłynął, nim oderwał ode mnie swe wstrętne, plugawe, skrzywione w uśmieszku wargi. Kapała z nich świeża krew!
Wspomnienie tego obrazu było widocznie ponad siły Miny, zawisła bowiem i byłaby się osunęła na ziemię, gdyby jej nie podtrzymało ramię męża. Przemógłszy się z największym wysiłkiem, ciągnęła:
- Potem odezwał się z kpiną w głosie: „Masz więc i ty zamiar razem z tamtymi spiskować przeciwko mnie, pomagać im polować na mnie i szkodzić moim zamysłom! Przekonałaś się teraz, a i oni wkrótce się tego dowiedzą, co znaczy wchodzić mi w drogę. Powinni byli raczej skupić swoje siły na pilnowaniu domu. Kiedy bowiem zastawiali na mnie sidła - na mnie, który nad narodami mam władzę, który knułem spiski i walczyłem na setki lat przed przyjściem tych ludzi na świat - jam się podkopał pod ich twierdzę. I ty, ich najcenniejszy skarb, jesteś teraz moja, ciało z mego ciała, krew z mojej krwi, krewniaczka moja i na pewien czas obfita w wino tłocznia - później zaś moja towarzyszka i wspólniczka. Z kolei i ty zaznasz pomsty, niejednemu bowiem z nich przyjdzie zaspokajać twe pragnienie. Tymczasem jednak poniesiesz karę za to, co uczyniłaś. Przykładałaś rękę do piętrzenia przede mną przeszkód; odtąd masz się stawiać na każde moje wezwanie. Gdy myśl moja wezwie cię: przybywaj! - przebędziesz lądy i morza, aby wypełnić mój rozkaz; a oto i dowód naszego związku!”. To powiedziawszy, rozchylił koszulę
i długimi, ostrymi paznokciami rozdrapał swoją pierś. Kiedy trysnęła z niej krew, chwycił w garść me obie dłonie, ścisnął mocno, a drugą ręką przygiąwszy mi kar-