P1010941

P1010941



-    Nikt od ciebie tego nie wymaga - Geralt wrzucił do ogniska długo i namiętnie strugany kołek i podniósł głowę. - Ja nie potrzebuję twoich wyjaśnień. Jestem typem staromodnym, gdy wyciągam do kogoś rękę i akceptuję jako kompana, to dla mnie znaczy więcej, niż kontrakt zawarty w przytomności notariusza.

-    Też jestem staromodny - odezwał się Cahir, wciąż schylony nad butem.

-    Nie znam inszych mód - rzekła sucho Milva, wsuwając kolejną strzałę w unoszącą się z kociołka parę.

-    Gadaniem Jaskra się nie przejmuj - dodał wiedźmin. - On już taki jest. A nam zwierzać się ani tłumaczyć nie musisz. Myśmy też ci się nie zwierzali.

-    Mniemam jednak - uśmiechnął się lekko wampir - że zechcecie wysłuchać tego, co chcę powiedzieć, wcale nie musząc? Odczuwam potrzebę szczerości wobec osób, do których wyciągam rękę i akceptuję jako kompanów.

Tym razem nikt się nie odezwał.

-    Zacząć należy od tego - powiedział po chwili Regis - że bezzasadne są wszelkie obawy, mogące się wiązać z moją wampirzą naturą. Nie rzucę się na nikogo, nie podkradnę nocą, by zatopić zęby w szyi śpiącego. I nie chodzi tylko o mych towarzyszy, do których mam stosunek nie mniej staromodny niż inni obecni tu staromodni. Ja nie tykam krwi. W ogóle i nigdy. Odzwyczaiłem się od niej, gdy stała się dla mnie problemem. Groźnym problemem, który niełatwo było mi rozwiązać.

-    Problem - podjął po chwili - w gruncie rzeczy pojawił się i nabrał złych cech iście podręcznikowo. Już w młodych latach lubiłem... hmmm... zabawić się w dobrej kompanii, nie różniłem się zresztą pod tym względem od większości moich rówieśników. Wiecie, jak to jest, też byliście młodzi. Wśród was jednak istnieje system zakazów i ograniczeń: władza rodzicielska, opiekunowie, przełożeni i starszyzna, obyczaj wreszcie. Wśród nas tego nie ma. Młodzież ma pełną swobodę i korzysta z niej. I tworzy własne wzorce zachowań, głupie, ma się rozumieć, iście młodzieńczą głupotą. Nie napijesz się? To co z ciebie za wampir? Nie pije? To nie zapraszać go, psuje zabawę! Nie chciałem psuć zabawy, a możliwość utraty akceptacji towarzyskiej przerażała mnie. No i była zabawa. Hulanka i swawola, biba i popijawa, w każdą pełnię księżyca latało się do wsi i piło, z kogo popadło. Najpaskudniejszą, najgorszego gatunku... hmm... ciecz. Nie czyniło nam różnicy, z kogo, byle... hmmm... hemoglobina... Bez krwi nie ma wszak zabawy! Do wampirek też jakoś śmiałości się nie miało, nim się nie łyknęło.

Regis zamilkł, zadumał się. Nikt nie komentował. Geralt czuł, że ma straszną ochotę się napić.

-    Robiło się coraz huczniej - podjął wampir. -Iw miarę upływu czasu coraz gorzej. Niekiedy jak się poszło w cug, to trzy, cztery noce nie wracałem do krypty.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
fraszka4 ^rak wymagań £Tic od kobiety człowiek nie wymaga ($oże być naga... Jan
fraszki (8) I^rak wymagań £Tic od kobiety człowiek nie wymaga ($oże być naga... Jan Sztaudynger
Sponsorzy4501 djvu 1 27 mięszając, dopóki sos nie będzie gęstawy. Wrzucie do tego sosu pępki, sk
86 //. Odwrót od Hegla Moorc nie przykładał większej wagi do zagadnienia tożsamości wewnętrznej.
scandjvutmp20601 —    Tego nie mówiłem. Pan tylko do Pekinu? — spytał trochę łagodni
Obraz6 (69) c) właścicielami akcji jest co najmniej 300 akcjonariuszy, przy czym warunku tego nie s
3 (1395) Nie wymaga się uprawnienia do: *    kierowania rowerem, motorowerem lub poja
■ Projektowanie fundamentów Oczywiście, nikt nie wymaga od inwestora, żeby samodzielnie adaptował
Image167 dera nie decyduje o czasie dostępu do pamięci o ile suma tego opóźnienia i czasu dostępu do
ni początek: PUKK-ROCKOWA szkoła GRY NA GITARZE Zaczynasz od tego. że pożyczasz od. kumpla giiarg. N

więcej podobnych podstron