i przywilejem tylko zamożnych dam, które stroiły się w nic, i to jedynie na najbardziej uroczyste okazje, przede wszystkim na śluby. Krój zbliżony do sukni sak miały salopy, które według Kitowicza były ubiorem „uczciwym i wygodnym*. Były one z. reguły mniej obszerne niż owe suknie, ponieważ fałdy grupowały się w nich tylko w tyle. Przody salop przylegały do talii i ukazywały górną część sukni. Najwcześniejsze salopy sięgał)’ do kolan i bywały zwykle czarne, la taj-kowc, nie podszywane; późniejsze były długie, barwniejsze i podszywane kitajką, atłasem lub futrem. W spisach majątkowych drugiej połowy wieku spotyka się także półsalopia, które sięgały do pasa i były misternie zdobione koronkami, barwną pasmanterią lub futrem.
Z innych ubiorów kobiecych na uwagę zasługują lekkie okrycia, zwane mantylami, zasłaniające wydekoltowane suknie. Szyto je z najdelikatniejszych tkanin w odcieniach pastelowych, przeważnie z gazy lub mory na podszyciu z tafty (rys. 140). W zimie podszywano mantyle lekkimi, brzuszkowymi futrami, najczęściej popielicami, a u zamożniejszych gronostajami. Canaletto zwrócił uwagę na czarne mantyle skrzyżowane na przodzie i z tyłu związane (rys. 141 i 142), a Daniel Chodowiecki na mantyle z kapturami (rys. 140, 143). W ostatnim dwudziestoleciu zaczęto nosić w Polsce strojne, przyjęte
140. Mieszczki w mantylach Z 1758 r.
141. Czarny mantyl kobiecy na krótkim „caraco“ Z falbankami
142. Kobieta w czarnym mantyla i czepcu na głowie