PTDC0013

PTDC0013



rozlewu krwi na ulicach Warszawy - z ciszą pracowni Lelewela, skąd Hermes wyprowadza duszę zmarłego ojco; rewolucyjną determinację podchorążych i takich oficerów jak Czechowski - z oporem i uporem generałów (jak Potocki), z postępowaniem Krasińskiego. To zaś znów przeciwstawia w jednej patetycznej scenie poświęceniu i wierze Łukasińskiego. Wielki pochód bohaterski podchorążych, spiskowych i wojsk wiernych sprawie wolności, pochód natchniony patriotycznym entuzjazmem. zderza się i łamie wśród wielokrotnych konfrontacji z ciszą nocną milczącego miasta, z odstępstwami i zdradą, z racjami polityków i graczy, z odmiennymi, przeciwstawnymi ideami i programami. Noc listopadowa tworzy wielką panoramę postaw, postępków i działań, również panoramę reakcji dyktowanych przez sprzeczne indywidualności i właściwe im kryteria postępowania. Daleka od jednoznaczności i od schematycznych podziałów w całym układzie sytuacji i obrazów, stwarza np. szczególny, niezwyczajny portret przeciwnika Polaków walczących - Wielkiego Księcia Konstantego. W tradycji raczej jednoznacznie przedstawiany jako gwałtowny, nieomal szalony satrapa z rewii na placu Saskim - w stworzonej przez Wyspiańskiego wizji zastanawia wewnętrznymi sprzecznościami, jakimś rozdarciem, czyniącym zeń postać daleką od owej nienawistnej figury z publicznych" przeglądów wojsk.

Kreacja Wielkiego Księcia należy do najciekawszych dokonań Wyspiańskiego w zakresie psychologii postaci - postaci" historycznych, tu poddanych analizie, rozdzielonych niejako na włókna, których układ przeczy' swym skomplikowaniem uproszczonym schematom. Obok Konstantego Joanna staje w niezdecydowanym świetle odsłaniającym ukryte, tajemne drgania, pragnienia, nadzieje, wreszcie sny. Wśród ponurych spraw carskiej i wielkoksiążęcej polityki i pośród tragicznych napięć wszczętej walki w pierwszą noc powstania wyodrębnia się tu jak osobny motyw sprawa tych dwojga - osobista, prześwietlona na sposób niemal psychoanalityczny. To jeszcze jedna komplikacja i jeszcze jedno jak gdyby załamanie się historii w zwierciadle psychiki ludzkiej -indywidualnej, zawsze swoistej, a umykającej uproszczeniom. Można by. posługując się przenośnią, powiedzieć, że zwierciadło, które miało odtworzyć obraz owej wyjątkowej nocy, rozbiło się na wiele części, z których każda obraz ten odbija inaczej.

Zgodny z prawdą historyczną obraz społeczeństwa jest tu zresztą tak rozbity na różne składniki, zamknięty w dramatycznych scenach

przeciwstawiających postawy polityczne, ideowe, stanowe, jak w samym linale wymowna konfrontacja męczennika narodowego Waleriana Łukasińskiego z genera leni Wincentym Krasińskim — konfrontacja zresztą z sarkastycznym grymasem sprawiona przez Wielkiego Księcia.

Ale skomplikowaniu i rozmaitości obrazów ukazujących różne, często wzajem sprzeczne warstwy owego dramatu listopadowej nocy przeciwstawiają się silne czynniki konstrukcji narzucające im jakąś, mimo wszystko, jednorodność. Trafnie wskazał owe czynniki Wacław Borowy pisząc o „scenach dramatycznych” Wyspiańskiego:

Dramatyzm nie stąd wynika, aby w każdej scenie było coś nowego, ale przeciwnie — stąd, że w każdej jest właściwie to samo. Wszędzie poryw, a przy' nim lub za nim widmo nieszczęścia. W dziesięciu scenach dziesięć razy czujemy grobowy wiew klęski; a przecie to dopiero jedna noc; co myśleć o całym roku? 1

Noc listopadowa przeniknięta jest cala owym „wiewem klęski”, a „widmo nieszczęścia” ukazuje tragizm działania bohaterów i losu powstania, losu narodu. Wspaniały zryw podchorążych i determinacja belwederczyków zderzą się bowiem z takimi przeszkodami i wprowadzą w takie sytuacje, które wciąż zapowiadać będą niepowodzenia, osłabiać i rozprzęgać silę zapału i rozmach rewolucyjny, ukazywać rozdwojenie społeczeństwa, niezdolność do konsekwentnego działania na rzecz wolności.

Ale sprawa tej jednej nocy i — szerzej — jednego polskiego powstania została, jak wiadomo, włączona w ogromny krąg „całej historii”, przeszłości, a w niej wojen, zwycięstw i klęsk. Dramat polskiego powstania rzucony został na rozległe tło dziejów i praw historii — praw, których znamionami są krew, klęska i zgon. Cała „uwertura”, jaką jest scena prologowa, narzuca, jak wiemy, taką interpretację, której znakiem jest ów wieniec „choinowy”, wieniec żałobny, przyniesiony przez Nike, jeszcze zanim się zaczęło działanie ludzi. Wymowna tu rów nież szczególnie jest scena nocna w Teatrze na Wyspie (z łodzią Charona odpływającą w zaświaty). By ową atmosferę tragiczności narzucić, sprzężone zostały w dramacie wszakże nie tylko te dające się

268



1

W. Borowy, Łazienki a JJoc listopadowaWyspiańskiego. W: W. Borowy, Studia i rozprawy. T 1. Wrocław 1952, s. 249.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
24062 PICT2633 434 Częsc IV. Twoja śmierć znaleziony na ulicach Liverpoolu, pochodzi nie wiadomo ską
Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Warszawie zatrudni na podstawie umowy zlecenia: pracowników do prac
str14401 PIERWSI JEŃCY BOLSZEWICCY NA ULICACH MIASTA WARSZAWY. Na wszystkich frontach schwytano olb
DSCN7734 40 Stanisław Mikołajczyk .Czas nie Jest odpowiedni: byłoby mi przykro patrzeć na daiszy roz
201 Wpływ motywowania pracowników na... -    podejmowanie decyzji o losie pracownika
Skanowanie 10 03 01 01 (5) czasie pochłaniały mnie niedawno rozpoczęte studia na Uniwersytecie Wars
z pracowni działającej na komputerach Apple do pracowni pracującej na komputerach z systemem Wi
ScannedImage 30 5« łonie/, po o ho da i od anioła, będę winny wydania niewinnej krwi na wyrok śmierc
IMG&67 więcej biednych dzieci na ulicach oraz „wykupywanie kamienic przez Żydów"**0. Ostatni z

więcej podobnych podstron