nięcia własnych wartości. Jeżeli człowiek ceni pracę produktywną, to jego szczęście jest miarą jego sukcesu w służbie własnego życia. Jeżeli jednak człowiek ceni destrukcję, jak np. sadysta, lub samolorlurowanic się, jak np. masochista; lub życic pozagrobowe, jak np. mistyk; albo bezmyślne zrywy, jak kierowca podrasowanego grata — to jego domniemane szczęście jest miarą sukcesu w służbie jego własnej destrukcji. Trzeba dodać, że stan emocjonalny tych wszystkich irracjonalistów nie daje się odpowiednio sprecyzować ani słowem „szczęście”, ani nawet słowem „przyjemność”. Jest to bowiem przejściowa ulga, odczuwana w stanie ciągłego lęku.
Ani życic, ani szczęście nie dają się spełniać w pogoni za irracjonalnymi kaprysami. Podobnie jak człowiek ma pełną wolność w zakresie podejmowania różnych prób przetrwania, stosując sposoby wybrane na chybił trafił, takie jak np. bycie pasożytem, włóczęgą lub szabrownikiem, lecz nic ma wolności uzyskiwania w ten sposób choćby przejściowego powodzenia, podobnie wolny jest w poszukiwaniu szczęścia na drodze irracjonalnego oszustwa, kaprysu, iluzji, w bezmyślnej ucieczce przed rzeczywistością. Nic może jednak w ten sposób uzyskać nic poza przejściowym powodzeniem i nie może uniknąć konsekwencji tego postępowania.
Cytuję z wykładu Galta: „Szczęście jest stanem nicsprzecznej radości — radości bez poczucia kary lub winy; radości, która nic koliduje z żadną z waszych wartości i nic działa na rzecz waszej destrukcji... Szczęście zdobywa jedynie człowiek racjonalny, człowiek, który pragnie jedynie racjonalnych celów, szuka jedynie racjonalnych wartości i znajduje radość jedynie w racjonalnym postępowaniu”.
Utrzymanie życia i pogoń za szczęściem to nic są dwa oddzielne problemy. Zachowanie własnego życia jako wartości najwyższej i własnego szczęścia jako celu najwyższego to dwa różne aspekty tego samego celu. Egzystencjalnie, działanie na rzecz realizacji racjonalnych celów jest działaniem na rzecz utrzymania życia; psychologicznie, rezultaty tego działania, zadośćuczynienie (nagroda) i współistnienie to emocjonalne uczucia sianu szczęścia. Poprzez odczuwanie szczęścia przeżywa się własne życie w każdej godzinie, roku. w całym jego wymiarze. A kiedy ktoś doświadcza tego rodzaju czystego szczęścia, będącego celem samym w sobie — tego rodzaju, który każe myśleć: „Po to warto żyć” — co przyjmuje się i potwierdza emocjonalnymi określeniami — wówczas mamy do czynienia z metafizycznym faktem potwierdzającym założenie, iż życic jest celem samym w sobie.
Jednakże zależności przyczynowo-skutkowych nie daje się odwrócić. Szczęście osiąga się jedynie, akceptując „życie człowieka” jako punkt wyjścia, a cele racjonalne jako konieczne, aby ono trwało, a nie poprzez traktowanie szczęścia jako czegoś nie zdefiniowanego, jako nic dającego się zredukować punktu wyjścia, i dopiero potem próbując żyć według jego zasad. Jeżeli osiągniesz to, co dobre, kierując się racjonalnym wzorem wartości, to fakt len na pewno uczyni cię szczęśliwym; lecz to, co odczuwasz jako szczęście w soczewce nieokreślonego wzoru emocjonalnego, nic musi być koniecznie dobrem. Stosowanie zasady „cokolwiek czyni szczęśliwym” jako wskazówki postępowania znaczy tyle samo, co dać się prowadzić niczym więcej jak własnymi kaprysami. Emocje nic są instrumentem poznania; dać się prowadzić kaprysom — pragnieniom, których źródła, natury i znaczenia się nic zna — oznacza przekształcenie się w ślepego robota, którym kierują nieznane demony, robola walącego martwym mózgiem w mur rzeczywistości, której nie chce brać pod uwagę.
To właśnie jest błąd tkwiący w hedonizmic — w każdej wersji etycznego hedonizmu, lak prywatnego, jak społecznego, lak indywidualnego, jak zbiorowego. „Szczęście może być właściwym celem etyki, ale nie może być wzorem. Zadaniem etyki jest bowiem określanie stosownego dla człowieka kodeksu etycznego po to, aby dysponował instrumentem mogącym doprowadzić go do szczęścia. Deklarować, jak czynią to hcdoniści, że „właściwą wartością jest wszystko to, co daje przyjemność” — oznacza intelektualną i filozoficzną abdykację, jest proklamacją nicużyleczności etyki i zaproszeniem ludzi do dzikiego tańca z biesami.
33