70 Jtael Tischner
„nie zabijaj”, jeżeli człowiek nie zobaczy, co konkretnie trzeba zrobić, by uratować życie. Nie wystarczy „kochaj bliźniego”, jeśli nie wiadomo, kto jest naszym bliźnim. Znamienne jest, że przypowieść o miłosiernym Samarytaninie powstała jako odpowiedź na pytanie nieznanego słuchacza Jezusa, które brzmiało: „a kto jest moim bliźnim?” Ten, który tak pytał, znał ideał miłości bliźniego. Sam powtórzył przykazanie. Nie wiedział tylko, kto jest jego bliźnim. Czy członek innego narodu jest bliźnim?
A innej rasy? A przedstawiciel innej religii? Czy oni wszyscy są bliźnimi w pełnym tego słowa znaczeniu? Wiemy, że w dziejach świata różnie na te pytania odpowiadano. Nie zawsze wartość idealna przenikała we właściwy konkret.
Brak zmysłu rzeczywistości lub jego niedorozwój może być innym źródłem subiektywizmu etycznego. Subiektywizm tego rodzaju jest często usprawiedliwiony za pomocą różnych teorii filozoficznych. Filozofia rasizmu nie uznaje pełnego człowieczeństwa w niektórych rasach ludzkich, np. w rasie czarnej. Są teorie, które usprawiedliwiają skracanie życia nieuleczalnie chorym w imię rzekomej „miłości bliźniego”. Uznaje się wtedy wartość miłości bliźniego i wartość życia ludzkiego w ogóle, przyjmuje sie jedynie, że w człowieku nieuleczalnie chorym nie ma „właściwego człowieczeństwa". Życie codzienne dostarcza mnóstwa przykładów podobnego znieczulenia na konkret. Człowiek chciałby być pomocą dla drugiego człowieka, ale często pomoc ta staje się natręctwem. Ludzie dotknięci niewrażliwością na rzeczywistość są typowymi „moralistami". Potrafią wiele o moralności mówić, często boleją nad upadkiem obyczajów, noszą w sercu wysublimowany ideał moralny, ale gdy znajdują się obok pobitego przez zbójców... spieszą do swoich spraw. Zawsze mają pod ręką jakąś utopię moralną, ale cóż z tego, gdy ich „moralizowa-nie" najczęściej przynosi więcej zła niż dobra.
*
Sytuacja, w której człowiek podejmuje realizację kon-kretnej wartości etycznej, czy to pozytywnej, czy negatywnej, jest dla niego prawdziwą £sytuacjq graniczna". ^ W „sytuacji granicznej" człowiek jakby ocierał się o „granicę” swego bytu ludzkiego. W takim momencie albo
sie siebie traci, albo się siebie odzyskuje Bowiem WNM wtedy coś się w sobie buduje i coś się w tobie ntncsy Człowiek jest naprawdę taki, jakim jest w „sytuacji granicznej
Podstawowym doświadczeniem „sytuacji granicznej" jest rin.twinrip7.pnip odpowiedzialności Jestem, jaki jestem Od-J^-~*pówiadam za siebie.. Mola jest zasługa, moja jest wina ^"-Mam odwagę popatrzeć we własne wnętrze i przyjęć siebie bez uników.
Istotnym znamieniem osoby jest zdolność do przyjmowania odpowiedzialności. Nic tak nie świadczy o dojrzałości człowieka jak zdolność do przyjmowania odpowiedzialności. Człowiek został rzucony w świat zarazem realny i idealny i jest odpowiedzialny za to, w jakim zakresie te dwa światy spotykają się ze sobą.
Bodaj najważniejszym zadaniem teorii wartości (aksjologii) jest odkrycie i opisanie hierarchii, jaka zachodzi między wartościami. Wartości dzielą się bowiem na wyższe i niższe. Które wartości są niższe, a które wyższe? Które zobowiązują człowieka „ponad wszystko", a które zobowiązują go „mniej”?
W odpowiedzi na te pytania nawiążemy do poglądów wybitnego filozofa niemieckiego Maxa Schelera (1874— 1928), który uchodzi za klasyka nowożytnej aksjologii. .
Na najniższym szczeblu drabiny aksjologicznej znajdu-jemy całą paletę wartości określanych zazwyczaj mianem ^przyjemne-nieprzyjmiie^ Przyjemnie jest położyć się q latem HU gurącym plusku nadmorskim, słuchać szumu fal i... „o niczym nie myśleć". Przyjemnie jest zjeść smaczny obiad. Przyjemnie jest położyć się w wygodnym łóżku I na*-odwrót: nieprzyjemnie jest znaleźć się nagle w lodowatej wodzie, jeść niesmaczne potrawy, wystawiać ciało na mróz i upał. Przyjemność jest dla człowieka niewątpliwie jakąś wartością pozytywną, nieprzyjemność jest wartością negatywną. Bywa niekiedy tak, zwłaszcza w przypadku^dzieci, że poszukiwanie przyjemności jest podstawowym celem zabiegów ozłowieka. Połknięcie gorzkie-