Michał oglądał klucz, który dyndał na czerwonym sznurku.
- Gdzie go schować? - myślał.
- Włóż do buta - podsunął Jaś. — Na pewno się nie zgubi.
Michał wepchnął klucz do trampka.
- Trochę gniecie - westchnął. - Ale wytrzymam.
Kuśtykając, powlókł się za kolegą na plac zabaw. Nie
chciał się bawić w berka, no bo jak tu biegać z kawałkiem metalu w bucie. Nie brał też udziału w zabawie w chowanego. Usiadł na huśtawce i z kwaśną miną przyglądał się kolegom.
Właśnie wówczas zobaczył Julkę, która z dumnie podniesioną głową paradowała wokół karuzeli.
- Mam klucz — chwaliła się. — Mama dała, bo jestem już duża i mądra.
- Chyba nie jesteś.
- A właśnie, że tak. Popatrz.
Julka ujęła w palce klucz.
- Powiesiłam go na szyi, żeby wszyscy widzieli.
- No właśnie. Złodzieje też - prychnął Michał.
- Złodzieje nie! — tupnęła dziewczynka. Jednak po chwili namysłu stwierdziła, że Michał ma rację.
- To co ja mam zrobić? Gdzie go schować?
- Nie wiem — bezradnie rozłożył ręce chłopiec. — Mój jest w bucie, ale strasznie gniecie.
-11-