wizerunku człowieka mają charakter całościowy i syntetyczny. Autor powieści jako „cały człowiek” [a nie wąski specjalista od cząstki — dop. A. O.] charakteryzuje w taki sam sposób sylwetkę postaci literackiej. Tak więc w literaturze — podobnie jak w rzeczywistości - spotykają się „całe** osoby; nauki społeczne powinny „garściami** korzystać z zawartej tam wiedzy jako ilustracji, a nawet weryfikacji swoich dociekań naukowych [Compton, Galaway 1984J.
Taki sposób spożytkowania literatury dla celów naukowych proponowali również inni autorzy zajmujący się pracą socjalną. Wielu z nich to ludzie posiadający również szeroką wiedzę z dziedziny sztuki oraz wyjątkowe zdolności do tzw. „emocjonalnego oddźwięku*', głębokiego rozumienia czy wrażliwego wczuwania się - jako intymnych predyspozycji do tworzenia. Z drugiej strony, tylko niewielu z nich zajmowało się spożytkowaniem osiągnięć sztuki dla rozwoju teorii w obszarze pracy socjalnej, co często wynikało z niedostatecznej znajomości rozumienia specyfiki tej dyscypliny. Oczywista bowiem „prawda** sztuki, mająca często charakter intuicyjny, musi zostać odpowiednio „przełożona** czy też zwerbalizowana na język teorii pracy socjalnej.
Znaczenie literatury pięknej
Istnieje sporo przykładów praktycznego spożytkowania konkretnych pozycji z literatury pięknej, zwłaszcza w kształceniu pracowników socjalnych (ale również socjologów, psychologów czy pedagogów). Są to najczęściej literackie wypisy albo spisy konkretnych lektur, które — w zamiarze ich twórców - mają ilustrować określone tematy wynikające z tego typu programu studiów. Na przykład już w latach 60. wybitny socjolog L. Coser przygotował wykaz lektur z dziedziny literatury pięknej, które jego zdaniem bardzo przydadzą się w studiach socjologicznych. We wstępie tego opracowania Autor m.in. pisze, iż dobra literatura może z powodzeniem przyodziać suche kości teorii społecznej żywą i plastyczną tkanką wyrosłą z wyobraźni literackiej [Coser 1963]. Oczywiście Coser nie bada natury różnicy pomiędzy socjologią a literaturą. Autor jedynie twierdzi, iż literacka intuicja, wnikliwość i wrażliwość na problemy innych ludzi, wprawdzie nie może zastępować naukowej i analitycznej wiedzy, ale znakomicie może ją uzupełniać i być dla niej ogromnie korzystna.
Podobny przykład istnieje również stricte w obszarze pracy socjalnej. Jest ona autorstwa C. Morris [1975]. Jednak w krótkim wprowadzeniu do tej pozycji Morris sugeruje, iż podana przez nią bibliografia powinna stanowić głównie uzupełnienie literatury profesjonalnej albo przygotowywać do stu-
diów w dziedzinie pracy socjalnej tych, którzy nie mają możliwości podjęcia formalnych w tym zakresie studiów.
Bardziej krytyczny stosunek do roli literatury pięknej w rozwoju nauk społecznych ma K. P. 0’Hagan f 1986]. Autor zwraca uwagę głównie na ograniczony zasięg cytowanych prac literackich. Pisze na przykład, żc rozprawa E. Irvine ilustruje jedynie jedną z możliwych dróg wykorzystania literatury w pracy socjalnej, ale podejście takie w istocie nie przyczynia się ani do rozwoju teorii, ani praktyki pracy socjalnej. Podobne uwagi kieruje Autor pod adresem podobnych prac w tym zakresie. Wskazuje on tutaj głównie na rolę subiektywizmu w praktyce pracy socjalnej, a więc rolę emocji, wyobraźni, wartości i norm itd., natomiast nie dostrzega sposobu spożytkowania literatury dla rozwoju ogólnej teorii pracy socjalnej - co nie musi wszak oznaczać, iż takich ogólnych związków teoretycznych nie należałoby poszukiwać.
Jak była o tym mowa, niektórzy autorzy próbowali powiązać sztukę z pracą socjalną w sposób bardziej pogłębiony. Na przykład cytowana już E. Irvine [1969] poprzedziła swoją rozprawkę na temat literatury w edukacji w dziedzinie pracy socjalnej, bardziej teoretycznymi rozważaniami o pomaganiu jako sztuce. W pracy na temat kształcenia do pracy socjalnej, podkreśliła ograniczenia scjentystycznego podejścia w studiach nad człowiekiem, głównie poprzez fakt wyłączenia z tego typu badań wszystkiego czego nic można zredukować do danych statystycznych. W tym kontekście sztuka, która czyni z człowieka podmiot, ma być swoistego rodzaju antidotum na naukę czyniącą z człowieka przedmiot. Literatura zatem - zdaniem Autorki - oferuje właśnie taką wnikliwość, jaka jest potrzebna do tego, by chronić koncepcję pełnego człowieka,-wraz z jego wartością, tożsamością i godnością. Autorka pisze, iż np. o chorobie psychicznej możemy się wiele dowiedzieć z podręcznika, lecz są jednak rzeczy, które wszechstronniej, a zwłaszcza plastyczniej opisane są w tym zakresie w dziełach Szekspira, Ibsena, Dostojewskiego czy Conrada.
W późniejszych swoich pracach, z połowy lat 70., Autorka zauważa, iż tym co osoby udzielające pomocy mogą adaptować w swojej pracy z literatury, powinien być narracyjny lub nawet poetycki styl zarówno pisarstwa z tego obszaru, jak i kontaktów z klientem. O potrzebie niescjentystycz-nego pisarstwa mówi, iż literacki styl bardziej odpowiada naturze materii, która odnosi się do koncepcji pełnego człowieka oraz jego godności, (chodzi tutaj o „naturę” ludzką w ujęciu Rickmanna).
Na podobnym stanowisku stoi P. Whan, który wprawdzie nie koncentruje swoich zainteresowań wprost na pracy socjalnej, co raczej na znaczeniu narracyjnej (jako opowiadania) formy dla rozumienia oraz praktyki
107