POLSKA
PART JA SOCJALISTYCZNA
1
I
I
(70,000 egz.)
Kiedy w styczniu roku zeszłego bruki Petersburga spłynęły krwią robotniczą, każdy, kto świadom. zrozumiał, że wybiła godzina ostatecznego porachunku z caratem, że zaczyna się walka na śmierć i życie.
Partje socjalistyczne, ta przednia straż armji rewolucyjnej, określiły odrazu, co proletarjat w Rewolucji tej zdobyć powinien, o co toczyć ma bój.
Zupełne obalenie caratu, a następnie zwołanie Konstytuant na podstawie powszechnego, równego, bezpośredniego i tajnego głosowania, oto nasze najgłówniejsze hasło!
Tylko w Konstytuantach zatwierdzone być mogą raz na zawsze te prawo, które zdobędziemy w walce rewolucyjnej: zupełna wolność obywatelska i istotna ochrona pracy. Dopóki choć jedno źdźbło władzy pozostaje w rękach cara i jego zgrai przybocznej, dopóki lud nie jest jedyną czynną siłą, dopóty wszelkie reformy, konieczne dla robotnika, są złudą, bo wszak dla gruntowych zmian na lepsze, . a nie dla nędznych ochłapów praw ginęli robotnicy Petersburga, Warszawy, Łodzi i Odesy; bo wszak Rewolucja za krew i łzy żąda rzeczywistego polepszenia warunków bytu przynajmniej dla dzieci ojców, poległych na barykadach.
Kiedy zatrzęsła się w posadach twierdza wszelkiego ucisku — samowładztwo, kiedy car pojął, że dłużej się nie ostoi, począł szukać sprzymierzeńców, do burżuazji wyciągnął dłoń swoją, ubroczoną we krwi ludowej, a burżuazja przyjęła ją krzepkim, bratnim uściskiem.
I, zaiste, byliśmy na to przygotowani. Wszak dla burżuazji te wszystkie zmiany, do których dążymy już dziś, to upiór, co sen z powłok płoszy po nocach. „Święta” własność prywatna musiała więc zawrzeć sojusz z nahajką kozacką; bo to, czego domaga się lud roboczy, bo rozruchy ludowe są dla kapitalistów i ich sług, groźniejsze nadewszystko.
Dla otumanienia proletarjatu, klasom posiadającym dano pozorny udział w stanowieniu praw, wzamian za co podjęły się nas uspokajać, razem z rządem carskim. Ślepcy! Toż zdawało się btirżuazyj-nym pankom, że proletarjusze, którzy lepiej rozumieją sprawy polityczne od uczonych pismaków, oddadzą się w opiekę wrogom!
Jalcnajszybsze stłumienie rewolucji-oto co staje się wspólnym celem burżuazji i rządu. Każdy parlament dobry jest dla burżuazji, byle można okpić nim proletarjat. Duma Bułygina, czy Duma Durno-wo-Witte — wszystko jej jedno; wszysko jej jedno z kim, byle przeciw' rewolucyjnemu proletariatowi!
Próżno zachwalają się nam różni kadeci czy junkrzy, że w Dumie walczyć będą o sprawę robotniczą. Czyż oni, właściciele fabryk i wsi; czyż owi kamienicznicy i giełdziarze, czyż wszyscy ci kapitaliści lub słudzy kapitalistów walczyć będą o 8-0 godzinny dzień roboczy, o zniesienie pracy nocnej, o ubezpieczenie robotników? o rzeczywistą ochronę zdrowia robotników? czyż walczyć będą o powszechne uzbrojenie ludu i o prawo zgromadzeń ulicznych dla prolctarjuszów, przed którymi zamykają się na cztery spusty za dni ostrzejszej walki? Nie, Robotnicy! Pomimo szumnych obietnic i wielkich frazesów' wystąpią oni przeciw sprawie robotniczej, zdradzą ją tak samo, jak zdradzały ją klasy
posiadające podczas wszystkich dotychczasowych rewolucji. Bastylję wziął szturmem lud robotniczy z przedmieść Paryża, a potym gilotynowano zdobywców Bastylii za to tylko, że żądali wolności
i chleba!
Rząd carski, zbyt jednak mniema się jeszcze silnym jak na to, by nawet burżuazji miał dać jakieś istotne prawa. Za pomoc w oszukiwaniu proletarjatu, wzamian za pieniądze na bagnety i kule dla nas, da jej miękie fole w Dumie, ale na tym koniec. O nowych paszportach wolno będzie radzić posłom, do czynowniczei Rady Państwa będą mogli odsyłać całe stosy projektów', ale za najmniejszą próbę ograniczenia władzy monarszej—szupasem do domu!
W ten sposób Duma albo zostanie rozpędzona albo wespół z carem będzie tumanić proletarjat, dużo obiecując, a dając tylko ochłapy.
Tak czy owak dla proletarjatu Duma niema żadnego znaczenia; dlatego też proletarjusze, rozumiejący swę sprawę, nie brali udziało w wyborach. Proletarjat wie, że gruntowną poprawę swego bytu zdobędzie tylko w drodze rewolucyjnej, przez obalenie caratu, przez wywieranie nacisku na bużua-zję, a z posłami do Dumy prawdziwie świadomy robotnik nic niema wspólnego. Obrady Dumy nie mogą zapobiedz rewolucji. Nie kadeccy czy endeccy posłowie lecz my sani i będziemy prowadzili istotną walkę o naszą świętą, sprawiedliwą sprawę.
Dziś „posłowie" wybierając się do Dumy, pełni jedności, pełni pewność.' siebie, dufając w to, że odegrają wielką rolę, ze zbędą nas byle czym, niechaj wiedzą jednak, że kiedy zwycięstwo na naszą przechyli się stronę, potęga gniewu ludowego, wyrzuci ich z sal taurydzkiego pałacu i postawi przed sprawiedliwym sądem historji i ludu. Niechaj wiedzą członkowie Dumy kozackiej, niechaj wie 36 judaszów, wybranych w Polsce, że proletarjat uważa ich nie za obrońców swoich lecz za przyszłych podsądnych!
A my towarzysze! do dalszych gotujmy się bojów! Tryumf nasz może jeszcze nie bliski, lecz nastąpić musi bo jest on nagrodą mężnych. Rewolucja da nam te prawa, do których dąży każdy robotnik, a w Konstytuantach, przez lud rewolucyjny zwołanych zostaną nam ono przyznane ostatecznie, bo taką będzie wola ludu roboczego.
Z Dumą carską precz! W dniu w którym zbiorą się poraź pierwszy członkowie, zaznaczymy nasz protest przeciwko samozwańczym przedstawicielom, przeciw błaznom i judaszom i przeciw krwawemu tyranowi, który dobrał ich sobie dn pomocy.
Przez powszechne zawieszenie pracy olcażentz, że posłów-faktorów’ uważamy za wrogów sprawy ror botniczej, że z caratem idziemy na ostro! Na ulicę towarzysze! Niechaj widzi świat cały, że walką trwa dalej.
Precz z wrogami sprawy ludowej!
Precz z samozwańczymi przedstawicielami!
Precz z Dumą Carską!
Niech żyje Rewolueja!
Niech żyją Konstytuanty w Warszawie i Pe tersburgu!
Niech żyje Socjalizm!
Centralny Komitet Robotniczy Polskiej Partji Socjalistycznej,
Warszawa, 8 maja 1906 r.