i
i
i
i
tom, aby państwo cywilne było oddzielone od wojsko* wego. Większe z pośród państw współczesnych są już dzisiaj naogół za duże, jeśli chodzi o ich zadania cywilne — natomiast z militarnego punktu widzenia są zbyt małe, ponieważ nie obejmują całej kuli ziemskiej. Ta różnica w rozmiarach terytorjum, pożądanego dla jednego i dla drugiego rodzaju państwa, stwarza pewne pozorne pomieszanie pojęć — ustępuje ono jednak, gdy się zważy, że dwie wymienione funkcje państwa są słabo ze sobą związane: jeden rodzaj argumentów wskazuje na potrzebę państw małych, inny — na konieczność państw coraz większych. Gdyby istniała międzynarodowa armja i flota, musiałaby być oczywiście i jakaś centralna władza, któraby niemi zarządzała; ale władza ta nie miałaby nigdy potrzeby zajmować się wewnętrz-nemi sprawami państw narodowych. Należałoby do niej jedynie ustalanie praw, regulujących stosunki tych państw oraz decydowanie w konkretnych wypadkach, iż prawa te zostały naruszone w sposób, wymagający interwencji międzynarodowej siły zbrojnej. Jak łatwo niożnaby ustalić zakres działania takiej międzynarodowej władzy — przekonać nas mogą liczne przykłady z istniejących już dzisiaj stosunków.
Państwo militarne bywa już dziś dla pewnych celów oddzielone od państwa cywilnego. Republiki Ameryki Południowej są suwerenne pod każdym względem, z wyjątkiem stosunków z Europą: w tej dziedzinie podlegają one Stanom Zjednoczonym, których armja i flota jest ich siłą zbrojną. Nasze samodzielne Dominja zależą — jeśli chodzi o ich obronę — nie od własnych sil, lecz od naszej floty. Rzrply nie dążą już dzisiaj przeważnie do formalnej a nękaj i kraju, który chcą przyłą-
CZyć, ale do protektoratu nad nim — protektorat zaś polega na kontroli militarnej, z pozostawieniem krajowi cywilnej samodzielności. Samodzielność ta nie jest oczywiście w praktyce zupełna, ponieważ nie pozwala ona „protegowanemu** krajowi na przedsięwzięcie kroków, którym sprzeciwia 6ię sprawujące protektorat mocarstwo; może jednak być prawie zupełna, jak w wypadku naszych Dominjów samodzielnych. Może być jednak także kompletną farsą — jak w Egipcie. Jeśli chodzi o sojusz mocarstw — mamy tu znów do czynienia z zupełną autonomją każdego z krajów sojuszniczych, z którą łączy się faktyczne zespolenie ich odrębnych sił zbrojnych w jedną siłę wspólną
Poważną zaletą wielkiego państwa militarnego jest fakt, iż powiększa ono terytorjura, w obrębie którego wojna możliwa jest tylko w postaci rewolucji. Jeżeli powstaje, jakiś zatarg między Anglją a Kanadą, uważa się za rzecz oczywistą, że porozumienie powinno być osiągnięte w rezultacie dyskusji, a nie użycia siły. Jest to jeszcze bardziej jasne, gdy spór wynika między Manchesterem i Liverpoolem — mimo że każde z tych miast posiada autonomję w zakresie wielu spraw lokalnych. Nikt nie uważałby za rzecz rozsądną, aby w celu niedopuszczenia do budowy przez Manchester kanału okrętowego, Liverpool wdał się z nim w wojnę, chociaż dla każdego prawic wielkiego mocarstwa sprawa o lakiem samem względnem znaczeniu stanowiłaby wystarczający powód do wojny. Między Anglją i Rosją doszłoby prawdopodobnie do wojny o Persję, gdyby nie było między niemi sojuszu; dzięki tej okoliczności osiągnęły one w drodze pjrtraktacyj dyplomatycznych ten sam mniej więcej i tak samo niesprawiedliwy rezultat, do jakiego
«