1 |
m |
u |
; | |||
hl |
u |
iJ |
* |
kacyjnych planów. Po zamachach na Bali, w Stambule, Nowym Jorku i Madrycie nawet tak tragiczny akt terroru już tak nie odstrasza jak kilka lat temu. Plaże w Szarm el-Szejk znowu oblegane są przez opalających się wczasowiczów, większość tych, którzy mieli przyjechać do Egiptu w sierpniu czy we wrześniu, i tak się tam zjawi. Pewnie po krótkim przestoju ruch turystyczny znowu ruszy z kopyta.
Egipcjanom bardzo na tym zależy i mają swoje atuty: zabytki, ciepłe morze, murowaną pogodę i przystępne ceny. Jakby nie było piramida Cheopsa jest tylko w Egipcie, a prawdopodobieństwo, że zamachy terrorystyczne mogą dosięgnąć turystę również w jego ojczyźnie, jest coraz większe.
Agnieszka Krzemińska Bartosz Nowacki
żywności, wody pitnej i wszystkiego, co jest potrzebnespędzającyni tam urlop turystom. Z delty Nilu do miejscowości turystycznych na Synaju suną setki ciężarówek z zaopatrzeniem. Niezliczone samochody prywatne. taksówki, mikrobusy i pick-upy przewożą turystów, pracowników' hoteli, bagaże, sprzęt do nurkowania. Gdyby próbowano zbytnio ograniczyć ich ruch, ośrodki turystyczne po prostu by zamarły.
Kto da bakszysz?
Egipt z pewnością odczuje skutki zamachów. Na krótką metę akty terroru w Szarm el-Szejk spowodują spadek obrotów w bran • ży turystycznej. Mniejsza liczba zagranic? nych gości oznacza wolne miejsca w hotelach, obniżkę cen i starty. Efekty długoterminowe trudno przewidzieć, będą one zależały ocl skuteczności działań rządu, rozwoju sytuacji międzynarodowej, nastrojów w krajach. z których pochodzi większość turystów i... miejsca kolejnych ataków.
Straty z pewnością będą większe od rządowych wyliczeń. Jak na całym Bliskim Wschodzie oficjalne dochody stanowią tylko część zarobków ludności. Reszta to tradycyjny bakszysz, napiwek należny za każdą, najdrobniejsza nawet, usługę. W branży turystycznej dochody z bakszyszu mogą być nawet większe niż pensja. W biurach podróży z góry informuje się turystów o tym, że po przylocie do Egiptu będą musieli zapłacić dodatkowe 1U do 20 doi. przeznaczone na napiwki pła tono egipskiej obsłudze. Do tego część Egip cjan nic posiadająca żadnej stałej pracy żyje ze sprzedaży turystom pamiątek.
To szczodre źródło dochodów ubogiej ludności siłą rzeczy wyschnie. Pocieszający jest tylko fakt, że potentaci hotelowi obieca 1 i nie zwalniać pracowników, nawet jeśli ruch w turystyce drastycznie spadnie. Ich póbud-ki są, jak mówią, prawdziwie alt mistyczne: zarobili w ciągu ostatnich kilku lat tyle, że teraz mogą wziąć na siebie część przykryci) konsekwencji zamachów.
Po 23 lipca wielu turystów spakowało walizki i wyjechało, inni. którzy wykupili wczasy,odwołali rezerwacje. Zdecydowana większość nie zmieniła jednak swoich wa-
Masakra w kurorcie Szarm el-Szejk jest kontynuacją poprzednich i zapowiedzią następnych zbrodni terro-rystów-dżihadystów, czyli bojowników świętej wojny o porządek islamski na świecie. Do zamachu doszło w gorącym okresie przedwyborczym: jesienią prezydent Hosni Mubarak będzie się ubiegać o kolejną, piątą już kadencję (rządzi nieprzerwanie od 1981 r.). Kilka dni przed zamachem w Szarm el-Szejk Bractwo Muzułmańskie zorganizowało demonstrację w Kairze domagając się ustąpienia Mubaraka, a także wielu zmian - jak na zadania fundamentalistów zagad kowych: wolnych i uczci wych wyborów, pluralizmu, swobód obywatelskich, zniesienia pozostałości stanu wyjątkowego, uwolnienia więźniów i zdecydowania w zwalczaniu korupcji. Bractwo Muzułmańskie, które najprawdopodobniej zamordowało prezydenta Sadata (1981 r.) oraz 62 turystów w Luksorze (1997 r.), działa teraz legalnie, gdyż oficjalnie zadeklarowało rezygnację z przemocy.
Egipt pierwszy zaznał socjalizmu arabskiego, doktryny prezydenta Nasera z lat 60.
I jako jeden z pierwszych doświadczył skutków działania fundamentalizmu islamskiego, który pojawił się na gruzach socjalizmu po zapaści sponsora systemu - ZSRR. Egipcjanie dali dżihadystom swego najlepszego fundamentalistę, skądinąd lekarza, Aymana al-Zawahiriego, który został zastępcą ibn Ladena w strukturach Al-Kaidy. Bractwo Muzułmańskie działająca od lat 20. międzynarodówka utopistów koranicznych - jest ideowym poprzednikiem Al-Kaidy. Tu i ówdzie wchodzi nawet w jej struktury, ale oficjalnie, przynajmniej w Egip cie, stara się odgrywać rolę legalnej opozycji politycznej I w gruncie rzeczy jest tam jedyną siłą zdolną organizować społeczeństwo przeciwko autorytarnej władzy. Jak byłoby po ewentualnie wygranych przez Bractwo wyborach, to już inna sprawa. Tak czy owak kończąc przed paru dniami demonstrację w Kairze działacze Bractwa wznosili okrzyki mające przekonać tłum. że nawet policja jest po ich stronie.
I zapewne jest. Egipt to jeden z najbardziej policyjnych krajów regionu. Nikomu niczego nie wolno, a władze i tak
0 wszystkim wiedzą. Mówi się, że jedyne miejsce, w którym Egipcjanin może otworzyć usta, to gabinet stomatologa. Jak zatem doszło do tego, że w tak strzeżonym
1 inwigilowanym miejscu jak kurort pełen cudzoziemców na jeden z samochodów udało się załadować 300 kg materiałów wybuchowych, a na drugi 200? Nikt tego nie zauważył? Nikt nikomu o tym nie powiedział? Otóż zapewne i zauważył, i powiedział.
Bez cichego przyzwolenia paru policjantów takiego zamachu nie można było przeprowadzić. Tyle tylko, że policja, a przynajmniej jej część, być może ta z Szarm el-Szejk, też ma już dosyć nepotyzmu Mubaraka.
Z drugiej strony Mubarakiem dżihadyści o tym wiedzą rozczarowani są, i to od dawna, sami Amerykanie, którzy mówią: Pakujemy w Egipt dla równowagi re gionalnej miliardy dolarów, a kiedy prosimy, żeby prezy dent Egiptu coś dla nas zrobił - ten milczy wyniośle albo tłumaczy się niemocą. Zamach w Szarm el-Szejk, największa zbrodnia terrorystów w historii Egiptu (88 ofiar śmiertelnych jak dotąd), to zamach na turystów, na przemysł turystyczny, lecz także oczywisty zamach na widoczne na Bliskim Wschodzie instrumenty amerykańskiego imperializmu.
To także zamach na Hosni Mubaraka. Turyści mniej ma sowo będą jeździć do Egiptu, a egipski prezydent będzie wrzucał do więzień wszystkich podejrzanych o fundamentalizm. Ale tak już było po zamordowaniu Anwara Sadata. Więzieni fundamentaliści przeciągnęli wtedy na swoją stronę zwykłych zbrodniarzy i zaczęli rekrutować wśród nich bojowników dżihadu. Więzienia egipskie stały się wtedy uczelniami terroryzmu.
I teraz też tak będzie.
Krzysztof Mroziewicz
47
PIIIITIA nr31 (2515),6sierpnia2005