132
Źródłu prawa
III..
wego pojn Ina ustawo
i«n 92 ko prawnego ( wszechnic c duje bezpoś modelu okn nego charak l.icje poduś ustawowego pytania, czy hc w- obrębie
Na tle I mccznego za Mora przybu wiem obecni podustawowt / 26 czerwca oznacza jedni podustawowy
121. Poj; Imkość) reguł wykonawczyń której dana rej lednostki.
Jeszcze p tucyjny uważa wręcz zupełno dotyczyło to pi presyjnym chai to mianem zupi
Konstytucj bezpośredni, bc przew-idziała sz dziwi na tym tle nego. Jak stw-ie pytanie o konsr zależy od czy - mów-iąc sz ustawy, nakazuj, definiujących sti podejście dotycz przez art. 217 ko
Polska doktryna od kilku już dziesięcioleci zajmowała się tymi kwestiarr. w szczególności istotne znaczenie miały tu prace Stefana Rozmaryna. Witolda Zakrzewskiego i Kazimierza Działochy. W latach dziewięćdziesiątych, a zwłaszcza na tle nowej konstytucji, wydaje się jednak potrzebne nowje spojrzenie na przyjmowane wcześniej konkluzje.
Gdy chodzi o pytanie pierwsze, to nie ulega wątpliwości, że ustawa jest aktem
0 nieograniczonym zakresie przedmiotowym. Oznacza to. że za pośrednictwem ustawy można regulow-ać wszelkie materie, byle tylko zachować normatywny (ogólny) charakter jej postanowień i pozostać w zgodzie z treściami zawartymi w konstytucji
1 w umowach międzynarodowych, o których mowa w art. 91 ust. 2 konstytucji. Gdy chodzi o przedmiot normowania, to obecne przepisy konstytucyjne wskazują ustawie tylko jedno ograniczenie: art. 112 (a także art. 61 ust. 4 i art. 123 ust. 2) wymieniają materie zastrzeżone dla regulaminu Sejmu i Senatu, a art. 114 ust. 2 mówi o regulaminie Zgromadzenia Narodowego, co wyklucza możliwość regulowania tych kwestii w ustawie (zob. orzeczenia TK: z 26 stycznia 1993 roku. U 10/92 i z 14 kw-ietnia 1999 roku, K 8/99). Poza tym przepisy konstytucyjne nie określają expressis rerbis żadnych innych ograniczeń materii ustawowej, należy więc przyjąć, że ustawa może regulować wszelkie materie. Jak bowiem wskazuje Kazimierz Dzialocha, w' św-ietle ogólnych zasad ustroju Rzeczypospolitej należy domniemywać istnienie kompetencji ustawodawczej parlamentu.
120. Bardziej złożone jest pytanie drugie. Tradycyjnie odpowiadano na nie, formułując zasadę tak zwanej wyłączności ustawy, rozumianą jako zastrzeżenie nor-mowania pew-nych materii tylko dla ustawy lub dla wydanych z jej upoważnienia aktów wykonawczych. Odnoszono to przede wszystkim do regulacji dotyczących sytuacji praw-nej jednostki (i podmiotów- podobnych). W takim ujęciu oznaczało to przede wszystkim zakaz normowania takiej materii akiami podustawowymi wydawanymi bez upoważnienia ustaw-y. Tak też rozumiał to Trybunał Konstytucyjny, w-ielokrotnie w-skazując, że „(...] sfera praw- i wolności obywateli (...] jest to bezspornie domena ustaw-odawcy o znaczeniu matiere reservee a la łoi [...]” (orzeczenie z 19 czerwca 1992 roku. U 6/92 i w-iele innych).
Nie kwestionując ogromnej roli, jaką ta koncepcja wyłączności ustawy odegrała zwłaszcza w sprawie ograniczenia działalności prawodawczej organów- rządowych, trzeba jednak zauważyć, że opierała się ona na założeniu następującym: w tych materiach, które nie są objęte wyłącznością ustawy, dopuszczalne jest stanowienie prawa bez jakiekolwiek zaczepienia w- obowiązującym ustawodawstw-ie. Jak wiadomo, konstytucja z 1997 roku wprowadziła tu zmianę zasadniczą, bo dla stanowienia norm powszechnie obowiązującego prawa zawsze w-ymaga formy ustawy lub rozporządzenia jako aktu wykonawczego do ustawy (pomijam tu kwestie umów międzynarodow-ych i innych zewnętrznych źródeł prawa). Materialne kryteria w-yłączności ustawy, stopniowo wypracowywane w przedkonstytucyjnej doktrynie i orzecznictwie, ustąpiły tym samym miejsca kryterium formalnemu: jeżeli dana regulacja ma charakter powszechnie obowiązujący, to automatycznie trzeba ją zaliczyć do zakresu ustawodawstwa.
Dostrzega to Trybunał Konstytucyjny. W powoływanym juawyroku z 9 listopada 1999 roku. K 28/98 wskazano, że „[...] nowa konstytucja odeszła od dotychczaso
' ?
|