dostrzegają dopiero z wyższego stanowiska, na które jakby wznoszą się w akcie preferencji. Gdy pierwsi dążą do "cnoty" przez walkę z "występkiem”, drudzy starają się zwykle jak gdyby zasypać i zakryć występek nowo nabytymi cnotami.
"Perforowanie” jako akt należy starannie odróżnić od sposobu jego realizacji. Ta ostatnia może polegać na specjalnej czynności, któr^ przeżywamy poprzez jej spełnianie2. Tak jest szczególnie w wypadku i wiadome]\ połączonej z nrozważemem,> (” Erwagung”)
preferencji pomiędzy kilkoma wartościami danymi w odczuciu. Może ona jednak następować również całkiem "automatycznie", tak iż nie uświadamiamy sobie żadnej czynności i wyższa wartość nasuwa się nam "jakby sama przez się”, jak to jest przy preferencji "instynktownej”. I gdy w pierwszym wypadku musimy jakby żmudnie przebijać się do wyższej wartości, w drugim zdaje się nas ona jakby "porywać" ku sobie, np. gdy oddajemy się jej "w porywie entuzjazmu". Akt preferencji jest [jednak] w obu wypadkach ten sam.
Ponieważ wszystkie wartości są z istoty uporządkowane według rangi, czyli wyższe i niższe w stosunku do siebie, ten zaś stosunek daje się uchwycić tylko "w” aktach preferowania i stawiania niżej, więc również samo "odczuwanie” wartości jest z konieczności oparte na. "preferowaniu" i "stawianiu niżej". Nie jest więc wcale tak, że odczuwanie jednej lub wielu wartości "leży u podstawy” sposobu preferencji, jak gdyby preferowanie "dołączało się" tylko jako akt drugorzędny do wartości ujmowanych w pierwszorzędnej intencji odczucia.. Przeciwnie, wszelkie poszerzanie świata wartości (np. pewnej indywidualnej osoby) dokonuje się wyłącznie "w" preferowaniu i stawianiu niżej. Dopiero wartości pierwotnie "dane" w tych aktach mogą wtórnie zostać "odczute". Aktualna strnktura aktów preferowania 4 stawiania niżej zakreśla więc , granice jakości wartości, które odczuwamy.
W świetle powyższych uwag jest jasne, że hierarchiczny porządek wartości nie może być nigdy wydedekamaty ani wywiedziany. To, która wartość jest "wyższa", trzeba wciąż od nowa ujmować, w akcie preferencji, i stawiania niżej. Istnieje w cym zakresie intuicyjna "oczywistość preferencyjne? (Vorzugsevidenz), której nie da się zastąpić logiczną dedukcją.
Tym niemniej można i trzeba zapytać, czy nie istnieją aprioryczne związki istotowe pomiędzy Wyższością i niższością pewnej wartości a innymi właściwościami należącymi do jej istoty.
Tu nasuwają się przede wszystkim różne - zgodne już z potocznym doświadczeniem życiowym - cechy wartości, wraz z którymi zdaje się wzrastać ich "wysokość", które jednak sprowadzają się może do jednej:
Tak więc wydaje się, że wartości są tym "wyższe”, im bardziej są trwałe, podobnie tym wyższe, im mniejszy udział mają w 'rozciągłości i podzielności; tym wyższe również, w im mniejszym stopniu są “fundowane" przez inne wartości; także tym wyższe, im "głębsze” jest "zadowolenie" związane z ich odczuwaniem; na koniec tym wyższe, w im mniejszym stopniu ich odczuwanie jest względne wobec uznania (Setzung) określonych wyznaczonych przez ich istoty nosicieli "odczuwania" i "preferowania”.
1. O tym, że ' ttsę&łę^lobra trzeba przedkładać nad przemijające i zmienne, poucza nas życiową mądrość wszelkich epok. Dla filozofii jednak ta "życiowa mądroćć" jest przecież tylko "problemem”. Jeżeli bowiem chodu o. ■dobra", a przez "trwanie* rozumie się wielkość obiektywnego czasu, w którym one istnieją, to owo twierdzenie ma niewiele sensu. Każdy "ogień” i "woda”, każdy mechaniczny przypadek może np. zniszczyć dzieło sztuki o najwyższej wartości; każda "gorąca kropla" - jak powiada Pascal - zrujnować zdrowie i życie najzdrowszej istoty, każda "cegła" zgasić światło geniuszu! "Krótkotrwałe^stnienie" nie ujmuje tu z pewnością w niczym rangi wartości^ rzeczy! Gdybyśmy "trwanie" w tym sensie uczynili kryterium rangi wartości, popadlibyśmy w zasadnicze złudzenie, które stanowiło wręcz istotę określonych "moralności", zwłaszcza wszelkich moralności "panteistycznych". W