przede wszystkim dla mieszczaństwa, co nie jest pozbawione głębszej wymowy społecznej. Procesy słowotwórcze niosą tutaj wiele trudności, gdyż zależnie od wieku osoby używającej nazwiska patronimicznego może ono przybierać różne formy, przy czym trudno mówić o konsekwencji i jakichś prawidłach. Zwłaszcza dotyczy to kobiet, używających nazwisk patronimicznych. Trudności powiększa fakt, iż nazwiska patronimiczne mogą być tworzone nie tylko od imienia ojca, ale również od nazwy wykonywanego przezeń zawodu. Tak np. syn kowala w wieku niesprawnym może być nazywany Kowalikiem, ale w wieku pełnoletnim może się nazywać już Kowalczykiem lub Kowalewiczem, w wieku dojrzałym zaś obok Kowalewicza może się nazywać po prostu Kowalem, w wyniku powrotu do pierwotnej formy tego nazwiska, zwłaszcza jeżeli dziedziczył po ojcu zawód, co było zjawiskiem częstym. Oczywiście w następnej generacji historia mogła się powtórzyć. Zona Kowala mogła być Kowalową albo Kowalichą, córka zaś Kowalanką lub Kowalczanką, ale w wieku pełnoletnim także Kowalówną, zwłaszcza jeżeli nie udało się jej wyjść za mąż.
Historia nazwisk odmiejscowych została już szerzej omówiona.
3.63.3. Obok imienia i nazwiska może pojawić się jako trzeci element wyróżniający — przezwisko. Będzie ono miało taki sam charakter jak przezwiska, które dały podstawę dla nazwisk pospolitych. Można wśród nich wyróżnić kilka grup.
a) Przezwiska osobiste, służące na określenie konkretnej osoby (np. Mikołaj Hlebowicz Durny, Stanisław Stadnicki Diabeł, Karol Radziwiłł Panie Kochanku).
b) Przezwiska dziedziczone, to po prostu przezwiska osobiste, dziedziczone na takiej samej zasadzie, jak nazwiska. Jest to typ przezwiska rzadko występujący.
c) Przezwiska rozrodzonych rodzin wywodzą się z przezwisk osobistych i służą do odróżnienia członków różnych rodzin, ale używających tego samego nazwiska. Występują one szczególnie często wśród szlachty zagrodowej oraz mieszczaństwa, a także wśród bardziej rozrodzonych rodzin szlachty litewskiej i ruskiej.
3.63.4. Pod koniec XV w. pojawia się wraz z humanizmem moda na latynizację nazwisk. Charakterystyczne, iż ulegały tej modzie najłatwiej nazwiska osób parających się piórem, ale także chętnie czynili to mieszczanie, jak również cudzoziemcy, którzy mieszkając w Polsce z czasem zapominali o swej pierwszej ojczyźnie. Latynizacja (a także stosunkowo rzadsza grecyzacja) dokonywała się albo przez upodabnianie nazwisk polskich do łaciny (np. Grzegorz z Sanoka — Gregorius Sanocensis, Jan Kochanowski — Joannes Kochanovius, Hose, Hos, Hosz — Hosius — Hozjusz), albo przez dosłowne tłumaczenie (np. Jan Długosz — Joannes Longinus, Wojciech Noga — Albertus Pedianus). Szczególnie nazwiska mieszczańskie odimienne, wywodzące się od nazw zawodowych, chętnie tłumaczono na język łaciński, być może jednak raczej dla zapisywania (np. w księgach miejskich) niż do mówienia. Moda na latynizację kończy się z początkiem XVII w.
87