JAK WRÓBELEK, NIEZBYT DŁUGO, MOŻE CZASEM BYĆ PAPUGĄ
Balia przy otwartym oknie, stos firanek w balii moknie. Praczka, pani Kazimiera, żwawo do nich się zabiera. Elemelek, jak to wiecie, lubi siąść na parapecie, lubi zajrzeć też do środka i przygodę małą spotkać.
— Dawno się już nie kąpałem. Warto by dziś, w poniedziałek, umyć sobie to i owo. Będzie miło, czysto, zdrowo!
Właśnie praczkę, panią Kazię, odwołano stąd na razie. Elemelek patrzy z bliska, skacze w balię. Woda pryska, ptaszek pluszcze się jak w wannie, potem suszy się starannie. Lecz mu piórka sterczą dziwnie, stroszą się, zaczęły sztywnieć... Bo wróbelek nie wie wcale, że usztywnił się — krochmalem!
W Elemelku chętka wzbiera w piasku się wykąpać teraz; skrzydła by się uwolniły od sztywności niezbyt miłej, a w ogóle kąpiel w piasku to jest frajda dla wróblasków!
Stoi miska czy talerzyk, w tej miseczce piasek leży, piasek czeka już gotowy i w dodatku szafirowy!
— Zdarzyć się nie może lepiej! Wszystkie pióra w nim wytrzepię! Niebieskiego piasku przecież tak znów łatwo nie znajdziecie!
45