45
SZCZEPAN.
Pijcie zdrowo. Mnie zjeść nie mogli, bo oni są tak jak zydy albo tureckiej wiary, to takiego mięsa nie jadają (bierze kieliszek i trzyma), ale chcieli skórę złupić i zrobić z niej rebeliancki bęben: więc się na mnie zakradali i przeróżnie Spekulowali. No jakem tez raz wypadł z kwa-tiry, tom ich kuplą nabił tyła, coby bez rok nie porachował, wtedy to az do Frajcuza retiradę zrobili, a ja za niemi az do Nowary awansiro-walem. (Pije i spluwa). Brr! cóz to za okrutne świństwo?.,, (pije). Tfy...
KATARZYNA (zdziwiona).
Co ty wygadujes Sceponku?
SZCZEPAN.
W całej Italii śnapsa nie pijają (pije) szpatny śnaps... ani sposobu go pić. (Do ojca). Nalijcie mi jesce.
WOJCIECH.
A cózeście tam w Litanii pijali?
SZCZEPAN.
Wein... ale jaki fein. Bodajto Italija, to dopiero land. Żebyście ją mogli dostać, tobyście lepiej wyśli jak na wszyćkich pańscyznach. Halba fein Wejnu dwa dutki kostuja Fleisiu jak kupis w fleiśbanku, to przy nim knochów niema, a naj-fajniejsą oliwą Śtible pucują.
WOJCIECH.
O! o! przesoliłeś Sceponku.